Los niestety bywa przewrotny.
Rudi całkowicie zadomowił się u moich Rodziców, a naszą (moją i Męża) jedyną troską było co będzie gdy wraz z nadejściem wiosny zechcą zacząć go wypuszczać do ogrodu. Tymczasem dwa dni temu źle się poczuł. Błyskawiczna wizyta u weta, usg, rtg, badanie krwi... Nie pozostawiły złudzeń: tragiczny (według słów wetki) poziom mocznika i kreatyniny, niewydolność nerek spowodowana chłoniakiem wywołanym (prawdopodobnie) przez białaczkę. Codziennie jeździmy na kroplówki, jest jakaś nadzieja, że może nerki zaczną funkcjonować, jednak nikła. Kotek większość czasu kima, raczej szuka samotności niż towarzystwa człowieka.
A jeszcze tak niedawno był tak:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/961 ... bb27a.htmlhttp://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bf3 ... cb85a.html