Żwirek jest drobny, ten

Kupujemy go w dużym worku, żeby był zawsze i żeby było taniej.
Wczoraj zakładając temat byłam zdesperowana. Ja się przez kilka lat wstydziłam komukolwiek przyznać, bałam się. Wczoraj sie odważyłam.
Przez jakiś czas ( do 1 sierpnia) pilnuje koleżance mieszkania, ona ma świnki morskie, w tym jedna przewlekle chora, trzeba ja obserwować. Więc większość czasu jestem u niej. Opiekę nad zwierzętami bardziej przejął mąż. Nasze są oczywiście karmione, nic im nie brakuje, poza nami.
Wczoraj rano byłam w swoim obleśnym, cuchnącym mieszkaniu, coś we mnie pękło, popłakałam się, uznałam, że tak dłużnej nie dam rady. wpadłam w histerię na myśl, że niedługo tu znowu na stałe wrócę.
Przyjechałam do domu koleżanki, uspokoiłam sie i napisałam to.
wieczorem mąż zadzwonił, że w czasie burzy otworzyło sie okno ( mamy bardzo stare, kiepsko się zamykają) i kota nie ma, uciekł. Moja pierwsza reakcja była straszna, ja sie ucieszyłam. Wiecie nie raz myślałam żeby zniknął, nie umarł, nie uciekł, tak po prostu magicznie zniknął. Za dwie minuty do mnie dotarło, że naszego kocura nie ma. Zrobiło mi sie słabo, oddzwoniłam do mężna łamiącym sie głosem wypytałam o wszystko. Szybko pojechałam do domu, sprawdziłam jeszcze raz mieszkanie, nic.
Szukaliśmy go po osiedlu do po 2 w nocy. Potem od 7 do po 9. Nic, nie ma kota.
Mąż musiał pojechać do pracy, ja tu, bo muszę dbać o tę świnkę, ona ma dzisiaj wizytę u weta, ja u lekarza. Do tego czekam na ważne dokumenty. Najwcześniej będzie go można szukać po 18, wtedy mąż będzie w domu ( jak mu sie uda, bo powinien być później, bo później był w pracy).
Dzisiaj wieczorem wywiesimy w okolicy ogłoszenia.
Jak ja siebie nienawidzę za te złe myśli, za użalanie się. Jak ja żałuję.
Pisząc to mam świadomość, że uznacie, że się radośnie pozbyłam kota. ale to nie tak. wiem, że pisanie o chwilowej, głupiej radości mi nie pomaga, ja pisze po prostu jak było. Ja jednej osobie podałam adres i telefon, gdybym chciała sie pozbyć kota nie robiłabym tego.
Pomóżcie mi. Potrzebuje rad jak szukać, w jakich miejscach szukać, jak napisać ogłoszenie.
Ja nie wiem co robić, to jest nieporadny kocurek, on sie bardzo boi, on sie boi nawet małego chomiczka, bardzo boi sie burzy. Jak pomyślę, że on jest tam sam, wystraszonym, głodny to mam wrażenie, że serce mi zaraz pęknie. On boi sie innych kotów, on nie zna samochodów chyba), znaczy zna ze słyszenia, jak chodziłam z nim do weta to tak sie trząsł, tak płakał, a jak słyszał samochód to brał sie o wiele bardziej.
Do wczoraj nie wiedziałam ile on dla mnie znaczy. To jest straszne, ta niepewność co się z nim dzieje i jednoczesna pewność, że jak w kilka dni go nie znajdę to on umrze i nie będzie to miła śmierć.
Błagam, radźcie coś. W szukaniu takim z nawoływaniem nie ma co mi pomagać, nie sadzę by do kogoś wyszedł, podejrzewam, że nawet do mnie może się bać podejść, wyjść z kryjówki.
Znam ludzi ze świnkowego forum ( osobiście) którzy zaświadczą, że ja bym nie mogła mu nic złego zrobic, że mówie prawdę.
Ja jestem przerażona, ja nie umiem się uspokoić, ja wiem, że pisze chaotycznie, że pewnie bredzę.
Ale błagam jak o tym pisze toi nie umiem się skupić, ja chce mojego kota, nawet gdybym miała w tej wielkiej kuwecie wiele lat mieszkać, to lepsze niz strata kota. I to taka strata.
Jakie są szacse na odnalezienie kota ?