Dziki dzik został wypuszczony na mieszkanie, bo już nie mogłam znieść nieustannego miauczenia (serce mi pękało cały dzień!). I jest super! Maciek się zakochał (wszędzie chodzą razem, śpią razem, jedzą razem, nawet się nawzajem liżą! - wyglądają jak Maciek i mini Maciek

) Kasia małą ignoruje, ewentualnie czasem syknie. Mała je z ręki, bawi się całkiem blisko, można ją spokojnie głaskać na "spiocha" (mruczy nieziemsko i wystawia brzusio do głaskania), ale gdy się obudzi strasznie ucieka przed człowiekiem i nie podchodzi zbyt blisko (no, chyba, że w ręce mam jedzonko lub zabawkę). Myślę, że jest gotowa na nowy domek, chociaż minie trochę czasu zanim stanie się oswojonym miziakiem. Pozostałe dzikusy, również puszczone z klatki u teściowej, są na podobnym etapie - też mają odruch ucieczki, ale podchodzą do jedzonka i zabawki

Jutro robię zdjęcia całej trójce i piszę ogłoszenia.