Przyszłam, bo dawno nie byłam
Neko co raz chętniej wychodzi na spacerki. już nie ogranicza się chodzenia za mną [przylegając do krawężników czy przemykając pod samochodami], zaczyna zwiedzać trawniki na szerszą skalę

. Mamy zaliczone łazikowanie po skalniaczku, romans z kasztanem i... kuwetowanie się na trawniku [no bo przecież trzeba SIUSIU]

. Żebyście widzieli minę księżniczki jak pośpiesznie zasypywała dziurkę

.
Z innych przygód spacerowych - nie straszne są nam obce psy. Ostatni ONek, który chciał przybiec do kotka został... pogoniony, aż się za nim kurzyło - normalnie wielki pies zwiał po skoku mojej 2,5 kg Szczoty Obronnej Miniaturowej

. Samochody też nie są już aż tak straszne - na początku jak auto przejeżdżało obok nas to Neko próbowała wyrwać się z obroży i zwiać. Teraz już tylko przycupnie na chwilkę i będzie obserwowała na wszelki wypadek

.
Na dodatek od mniej-więcej 2 miesięcy maleńka je BARF

. Ma więcej energii, wygląda z dnia na dzień co raz piękniej i bryka pół dnia [dzisiaj były pierwsze szalone galopady po domu

]. Ba, nawet dzisiaj Neko rozbawiła się do tego stopnia, że... postanowiła upolować radośnie merdający ogon kudłatej. To też skończyło się radosną galopadą obu dziewczynek przez mieszkanie [i schowaniem się do kuwety przez księżniczkę]

. Po za tym obie dziewczynki żyją sobie w zgodzie [np. bardzo zgodnie żerbają o mój obiad

], Neko do spóki z Birmą przybiega mnie witać jak wracam do domu

. Wcześniej nie chciała podchodzić do samych drzwi z powodu kudłatej.





