No zgadnijcie co mi się dziś śniło całą noc....

Że łapałam koty

Caluteńką noc ten sam sen, że łapię Ziutka, że biegam po piwnicach różnych, że łapię biało-czarną. Jeszcze trochę i wywiozą mnie do Tworek

Mam dostęp do 2 piwnic (w 2 blokach, jeden klucz dorobiony

bo to nie mój blok ) ale gnojce jako że u nas babki posterylizowane łażą po innych ulicach. Tyle dobrze że tak co 2 dzień przychodzą do nas wszystkie się porządnie najeść, więc dziś koło wieczora powinno coś być w piwnicy (wczoraj u nas były tylko dziewuchy dwie bure - Zezulka i wredna małpica Mićka, która przegania inne kocice, kocury jej jakoś nie przeszkadzają

), a w drugiej była tylko gruba Jadźka (najbardziej płochliwa ze wszystkich kotek aż dziw że się ją kilka lat temu udało na sterylkę złapać). Chłopa nie było żadnego (a powinien być choć Pucek i Ziutek, Buruś też się ostatnimi czasy do nas przeniósł) w żadnym z dwóch bloków. No ale jak pisałam - odkąd Zuzi nie ma u nas w bloku to chłopy się szlajają. Nie wiem też co z biało-czarną dwulatką, ona jako jedyna nieciachnięta u nas ale jej też nie było. Chyba że ze względu na te mrozy siedziały w środku w piwnicach (tam w poszczególnych już piwnicach są grube rury z gorącą wodą doprowadzaną do kranów i kaloryferów i koty na nich śpią, tam mają jeszcze cieplej niż w pralni - choć w pralni też są rury i grzejnik ale na te rury to raczej nie dadzą rady wejść).
Kciuki mocno potrzebne, bo ja normalnie już świruję z tymi kotami
