bardzo agresywny kot pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 28, 2011 12:46 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Mary_Poole pisze:Wiem. Ale jak dochodzi do ataku tobwtedy okazuujesz strach - jak ofiara. Czyli nakrecasz agresje


Tak, bo walczę wtedy o to, żeby nie być kaleką. Walkę przegrywam bo kot jest lepiej wyposażony ode mnie, a atak jest bez wcześniejszych sygnałów i znienacka.
Gdzieś wyczytałam, że koty atakują w nocy..Nie chcę przeżyć takiej sytuacji. Muszę najpierw pomyśleć jak razem funkcjonować podczas tego okresu leczenia kota z agresji.
Bo nie chodzi mi tylko o to, żeby pozbawić kota broni i po kłopocie. Chodzi mi o to żeby być z kotem podczas leczenia go z agresji. Proces żmudny, długotrwały i bardzo trudny u mojego kota sądząc po stopniu agresji, która jest utrwalona bardzo mocno u kota. To nie są błędy drobne wychowawcze typu krzyknięcie na kota. Niestety. A i próba wyleczenia kota może zakończyć się niepowodzeniem. Z tym też się liczę, i myślę, że wtedy kot i tak zostałby z nami bo jakoś musiałabym nauczyć się żyć z jego atakami. Ale wtedy kot nie może mnie kaleczyć. Bo psychicznie nie wytrzymam. Też mam wolę przetrwania, jak kot.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon lis 28, 2011 12:47 Re: bardzo agresywny kot pomocy

agnieszka33 pisze:
filo pisze:Teraz na czas diagnozowania może lepiej zamiast zamykać kotkę w pokoju pożyczcie klatkę. Kotka będzie z wami w jednym pomieszczeniu, ale będzie za kratami. Do głaskania można rękę włożyć do środka, a w razie agresji zamykasz drzwiczki i kota może co najwyżej rzucać się na pręty.


Wcześniej tak zrobiliśmy tzn nie klatka, a w transporterku siedział, ja w tym czasie przystosowywałam pokój pod kotka, tę jego izolatkę. Mniej miauczy teraz jak ma większą przestrzeń.
Jeśli chodzi o klatkę żeby była w tym samym pokoju co ja teraz, to będę go drażnić swoją obecnością i kot będzie też poddenerwowany bo pewnie wyczuje mój strach i nienaturalne zachowanie, będziemy razem się nakręcać i kot cały czas będzie naszykowany bojowo, jak ja. Teraz siebie nie widzimy i nie ma sensu nakręcać atmosfery będąc w tym samym pomieszczeniu. Ja się nawet boję przejść kogo zamkniętego pokoju a co dopiero pozwolić żeby się na mnie patrzył przenikliwie..A jak rozwali klatkę?...wiem, schiza, ale straciłam zaufanie.

Nie. Zupełnie odwrotnie. Izolacja w odrębnym pomieszczeniu zapewnia Wam poczucie bezpieczeństwa, ale nie załatwia sprawy. Jeśli kot będzie w tym samym pomieszczeniu, to możecie na nowo budować relacje między wami. Macie się razem bawić, masz go karmić wsuwając coś dobrego przez pręty. Możesz go głaskać zabawką na patyku. To nie jest nakręcanie atmosfery. Kot MA się rzucać na pręty klatki i nauczyć się, że jedyne, co w ten sposób uzyskuje, to ból, bo się o pręty uderzył. A Ty spokojnie na to patrzysz. Obecność przez drzwi tak samo nakręca kota, bo on czuje waszą obecność, ale niczego się nie uczy, bo nie wchodzicie w relację.
Jak rozwali klatkę? a jak rozwali drzwi do pokoju?
Od patrzenia kota na Ciebie nic się nie stanie. Jeśli Ty reagujesz w tej chwili aż tak nerwowo, to niestety ale Tobie bym zaproponowała wizytę u psychologa, bo ten lęk może się jedynie spotęgować. To tylko kot. Zwierzę, które człowiek może zabić bez większego wysiłku. Wierzę, że to, co przeżyłaś, było straszne, ale nie pozwól, żeby Twoje przeżycia zdominowały Ciebie. Jeśli sobie sama nie pomożesz, to będziesz się bała kotki niezależnie od tego, co jej usuniesz. Może w sytuacji Twoich lęków lepszym rozwiązaniem byłoby jednak oddanie kotki komuś innemu? Rozumiem, że się z nią zżyłaś, ale nie da się żyć w ciągłym strachu. Zlikwidujesz kotu pazury, ale dalej będziesz się go bać. Każde nastroszenie futra będzie powodować u Ciebie atak paniki. Tak się nie da żyć.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 28, 2011 12:52 Re: bardzo agresywny kot pomocy

agnieszka33 pisze:
Mary_Poole pisze:Wiem. Ale jak dochodzi do ataku tobwtedy okazuujesz strach - jak ofiara. Czyli nakrecasz agresje


Tak, bo walczę wtedy o to, żeby nie być kaleką. Walkę przegrywam bo kot jest lepiej wyposażony ode mnie, a atak jest bez wcześniejszych sygnałów i znienacka.
Gdzieś wyczytałam, że koty atakują w nocy..Nie chcę przeżyć takiej sytuacji. Muszę najpierw pomyśleć jak razem funkcjonować podczas tego okresu leczenia kota z agresji.
Bo nie chodzi mi tylko o to, żeby pozbawić kota broni i po kłopocie. Chodzi mi o to żeby być z kotem podczas leczenia go z agresji. Proces żmudny, długotrwały i bardzo trudny u mojego kota sądząc po stopniu agresji, która jest utrwalona bardzo mocno u kota. To nie są błędy drobne wychowawcze typu krzyknięcie na kota. Niestety. A i próba wyleczenia kota może zakończyć się niepowodzeniem. Z tym też się liczę, i myślę, że wtedy kot i tak zostałby z nami bo jakoś musiałabym nauczyć się żyć z jego atakami. Ale wtedy kot nie może mnie kaleczyć. Bo psychicznie nie wytrzymam. Też mam wolę przetrwania, jak kot.


No tak! Dlatego zaloz zbroje zeby kot nie mial jak Cie skrzywdzic!!

A na noc nie wpuszczaj go do pokoju. Troche samodyscypliny bedzie Cie to kosztowac. Mi sie udalo opanowac agresje u swojego kota i dzis jest najlagodniejszym kotem pod sloncem.

Mary_Poole

 
Posty: 1631
Od: Wto lut 03, 2009 21:51

Post » Pon lis 28, 2011 12:56 Re: bardzo agresywny kot pomocy

agnieszka33 pisze:
Mary_Poole pisze:Wiem. Ale jak dochodzi do ataku tobwtedy okazuujesz strach - jak ofiara. Czyli nakrecasz agresje


Tak, bo walczę wtedy o to, żeby nie być kaleką. Walkę przegrywam bo kot jest lepiej wyposażony ode mnie, a atak jest bez wcześniejszych sygnałów i znienacka.

Nie ma ataku bez sygnału. Ty możesz tych sygnałów nie zauważać, ale one są. To może być zapach, może być nawet specyficzne mrugnięcie okiem. Może być również coś, co się dzieje poza mieszkaniem, jakieś dźwięki, których Ty nie słyszysz, bo ludzkie ucho odbiera inaczej.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 28, 2011 12:58 Re: bardzo agresywny kot pomocy

filo pisze:
agnieszka33 pisze:
Mary_Poole pisze:Wiem. Ale jak dochodzi do ataku tobwtedy okazuujesz strach - jak ofiara. Czyli nakrecasz agresje


Tak, bo walczę wtedy o to, żeby nie być kaleką. Walkę przegrywam bo kot jest lepiej wyposażony ode mnie, a atak jest bez wcześniejszych sygnałów i znienacka.

Nie ma ataku bez sygnału. Ty możesz tych sygnałów nie zauważać, ale one są. To może być zapach, może być nawet specyficzne mrugnięcie okiem. Może być również coś, co się dzieje poza mieszkaniem, jakieś dźwięki, których Ty nie słyszysz, bo ludzkie ucho odbiera inaczej.


Chodziło mi o to, że bez sygnałów z jego strony, oprócz tej najeżonej kity co ma miejsce sekundę przed atakiem.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon lis 28, 2011 13:02 Re: bardzo agresywny kot pomocy

filo pisze:
agnieszka33 pisze:
filo pisze:Teraz na czas diagnozowania może lepiej zamiast zamykać kotkę w pokoju pożyczcie klatkę. Kotka będzie z wami w jednym pomieszczeniu, ale będzie za kratami. Do głaskania można rękę włożyć do środka, a w razie agresji zamykasz drzwiczki i kota może co najwyżej rzucać się na pręty.


Wcześniej tak zrobiliśmy tzn nie klatka, a w transporterku siedział, ja w tym czasie przystosowywałam pokój pod kotka, tę jego izolatkę. Mniej miauczy teraz jak ma większą przestrzeń.
Jeśli chodzi o klatkę żeby była w tym samym pokoju co ja teraz, to będę go drażnić swoją obecnością i kot będzie też poddenerwowany bo pewnie wyczuje mój strach i nienaturalne zachowanie, będziemy razem się nakręcać i kot cały czas będzie naszykowany bojowo, jak ja. Teraz siebie nie widzimy i nie ma sensu nakręcać atmosfery będąc w tym samym pomieszczeniu. Ja się nawet boję przejść kogo zamkniętego pokoju a co dopiero pozwolić żeby się na mnie patrzył przenikliwie..A jak rozwali klatkę?...wiem, schiza, ale straciłam zaufanie.

Nie. Zupełnie odwrotnie. Izolacja w odrębnym pomieszczeniu zapewnia Wam poczucie bezpieczeństwa, ale nie załatwia sprawy. Jeśli kot będzie w tym samym pomieszczeniu, to możecie na nowo budować relacje między wami. Macie się razem bawić, masz go karmić wsuwając coś dobrego przez pręty. Możesz go głaskać zabawką na patyku. To nie jest nakręcanie atmosfery. Kot MA się rzucać na pręty klatki i nauczyć się, że jedyne, co w ten sposób uzyskuje, to ból, bo się o pręty uderzył. A Ty spokojnie na to patrzysz. Obecność przez drzwi tak samo nakręca kota, bo on czuje waszą obecność, ale niczego się nie uczy, bo nie wchodzicie w relację.
Jak rozwali klatkę? a jak rozwali drzwi do pokoju?
Od patrzenia kota na Ciebie nic się nie stanie. Jeśli Ty reagujesz w tej chwili aż tak nerwowo, to niestety ale Tobie bym zaproponowała wizytę u psychologa, bo ten lęk może się jedynie spotęgować. To tylko kot. Zwierzę, które człowiek może zabić bez większego wysiłku. Wierzę, że to, co przeżyłaś, było straszne, ale nie pozwól, żeby Twoje przeżycia zdominowały Ciebie. Jeśli sobie sama nie pomożesz, to będziesz się bała kotki niezależnie od tego, co jej usuniesz. Może w sytuacji Twoich lęków lepszym rozwiązaniem byłoby jednak oddanie kotki komuś innemu? Rozumiem, że się z nią zżyłaś, ale nie da się żyć w ciągłym strachu. Zlikwidujesz kotu pazury, ale dalej będziesz się go bać. Każde nastroszenie futra będzie powodować u Ciebie atak paniki. Tak się nie da żyć.


Leki i klatka w tym samym czasie aby kotka była z nami to dobry pomysł. Pewnie tak zrobię. Póki co walczę, teraz skupiam się na kotku, mniejsza o mnie, mam nadzieję, że w międzyczasie i ja się uspokoję, jak zobaczę efekty leczenia.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon lis 28, 2011 13:11 Re: bardzo agresywny kot pomocy

agnieszka33 pisze:
filo pisze:
agnieszka33 pisze:
Mary_Poole pisze:Wiem. Ale jak dochodzi do ataku tobwtedy okazuujesz strach - jak ofiara. Czyli nakrecasz agresje


Tak, bo walczę wtedy o to, żeby nie być kaleką. Walkę przegrywam bo kot jest lepiej wyposażony ode mnie, a atak jest bez wcześniejszych sygnałów i znienacka.

Nie ma ataku bez sygnału. Ty możesz tych sygnałów nie zauważać, ale one są. To może być zapach, może być nawet specyficzne mrugnięcie okiem. Może być również coś, co się dzieje poza mieszkaniem, jakieś dźwięki, których Ty nie słyszysz, bo ludzkie ucho odbiera inaczej.


Chodziło mi o to, że bez sygnałów z jego strony, oprócz tej najeżonej kity co ma miejsce sekundę przed atakiem.

Dlatego trzeba znaleźć, co jest sygnałem wywołującym to zachowanie u kotki. A tego nie zrobisz w gabinecie wet. Tego trzeba poszukać u Was w domu. Dlatego behawiorysta musi przyjść do Was.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 28, 2011 13:17 Re: bardzo agresywny kot pomocy

agnieszka33 pisze:Póki co walczę, teraz skupiam się na kotku, mniejsza o mnie, mam nadzieję, że w międzyczasie i ja się uspokoję, jak zobaczę efekty leczenia.

O siebie też zadbaj. W tej relacji człowiek-kot, to Ty jesteś ważniejsza. Efekty Cię uspokoją, ale ponieważ to może trochę trwać, to u Ciebie mogą się pojawić negatywne skutki trwałego życia w stresie. Stres jest człowiekowi niezbędny do życia, bo nas pobudza do działania, ale nadmierny stres zabija.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 28, 2011 13:29 Re:

...
Ostatnio edytowano Wto wrz 18, 2012 17:35 przez ka_towiczanka, łącznie edytowano 1 raz
ka_towiczanka
 

Post » Pon lis 28, 2011 13:47 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Tk jak piszą dziewczyny, zadbaj też o siebie. Pokonnie strachu jest możliwe, choć wiem, że atakujący kot wygląda groźnie i potrafi być groźny (po Maksie miałam szytą rękę, ale teraz jest spokojnym miziakiem), ale nie możesz się bać.
Klatka to bardzo dobry pomysł, a poza klatką, to ewentualnie grube spodnie, choćby skórkowe z ciucholanda, nie zapominaj o stopach... Grube ubranie zwiększy twoje poczucie bezpieczeństwa - nawet jeśli zaatakuje, to nic ci nie zrobi.
i trzymam kciuki :ok:

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon lis 28, 2011 13:56 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Mi sie wydaje, ze na poczatku kotka zapalala wielka nienawiscia do swojej kociej towarzyszki, jak towarzyszka zniknela to przeniosla te emocje na was. A ze sie jej boicie to daje jej to poczucie bycia drapieznikiem a Wy ofiara. Pomysl z klatka nie jest zly. Bym go wykorzystala a pozniej jak sie odwazycie ja wypuscic bym sie grubo ubrala. Zeby dac sobie poczucie bezpieczenstwa i odwagi.

U mnie byl polroczny kociak, ktory sie rzucal na kazdy element ciala, zrzucany tulil uszy i atakowal znowu. Przyczyna byla prosta - TZ psiarz bawil sie z nim jak z psem w zapasy i to go nauczylo, ze mozna z nami walczyc a jak zaczelismy piszczec i krzyczec i sie wyrywac to go to nakrecalo zeby na nas polowac i zastraszac. Robilismy sie bardzo ciekawym obiektem. Jak sie grubo ubralismy i zaczelismy te wyskoki ignorowac (co bylo latwe jak kot gryzl buta a nie kostke) to sie uspokoil. Zaczelismy mu pokazyc inne sposobny wyladowania energi (wedki, pileczki, itd)

Zreszta jak obserwuje go w relacji z innymi kotami to widze jak moje kocury radza sobie z bardzo terytorialna kotka. Mam kocura, ktory zawsze zareaguje na prychniecie i warczenie i od razu sie jej stawia na co ona sie nakreca. Mam tez drugiego, ktory ignoruje jej obelgi i spi dalej. Po kilku sekundach Hogata odchodzi.

Mary_Poole

 
Posty: 1631
Od: Wto lut 03, 2009 21:51

Post » Pon lis 28, 2011 14:26 Re: bardzo agresywny kot pomocy

zaznaczę sobie.
Chciałam zapytać o badanie krwi. Była tylko morfologia? Czy z biochemia i odpowiednimi profilami by stwierdzić jekieś nieprawidłowości?
Miałam agresywnego kota.10 kilo wagi. Rzucał sie bez ostrzeżenia. Okazało sie,ze ruch ręką ,ot taki zwykły powodował jego atak. Zęby i pazury szły w ruch.Był chyba bity kiedyś. Poza tym miał zapalenie ucha, głęboko w środku.Atakował również inne koty.Biegały po nim i obok sprawiając mu ból. Nawet nie chce mysleć jak cierpiał z powodu ucha.

Jest juz w swoim domu.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55986
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon lis 28, 2011 14:59 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Jeszcze jedno... Był badany mocz?

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon lis 28, 2011 15:03 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Koszmaria pisze:
Szalony Kot pisze:
kasiakociara pisze:Zacznę od tego, że rok temu przygarnęłam bezdomnego kota w typie norweskiego, który z czasem okazał się być bardzo agresywny. W naszym przypadku decydujące było to, że ma syndrom kota, ktory był ofiarą przemocy, panicznie boi się krzyków i kiedy ktoś go potrąci robi się (a raczej robił, bo już mu prawie przeszło) agresywny. Nie toleruje innych zwierząt ani kotów ani psów. Oczywiście jest wykastrowany. Weterynarze proponowali różne metody "walki" z tym zjawiskiem, począwszy od leków uspokajających, poprzez psychotropowe, nawet podawanie hormonów żeńskich (tego nie odważyłam się spróbować). O konieczności uśpienia dla dobra mojego dziecka też usłyszałam. Ostatecznie jeden z wetów konsultujących doradził wypuszczanie kota na dwór (w sumie miało sens, bo był dość długo bezdomny sądząc po jego stanie w chwili znalezienia). Teraz mały wyładowuje się na zewnątrz. Co prawda moje inne zwierzęta go unikają, bo nadal je atakuje. Ale przesał atakować mnie i moje dziecko, a to najważniejsze. Atakował tylko wtedy kiedy czuł się zagrożony, krzykiem, przypadkowym potrąceniem nogą jak nie zauważałam że się kręci. Atakował mojego ojca kiedy wpadał w odwiedziny i jeszcze innego znajomego (obydwaj palą, sprawdziłam, że zapach papierosów działa na niego pobudzająco widocznie źle mu się kojarzą). Może kiedy się dokociłaś kotki były zbyt intensywnie oddzielane kiedy ustalały reguły, może ona to pamięta i to wy jej się źle kojarzycie. Mój syn ustawił kiciusia w ten sposób, że kiedy zaczynało mu odbijać rzucał w jego kierunku (ale nie w niego) poduszką. To odwracało jego uwagę. Jeden z moich znajomuch ustawaia kota poprzez zdominowanie. Jak mu odbija przyciska go do podłogi tak żeby nie mógł się ruszać. Pokazuje mu kto rządzi. Błędem jest uciekanie przed kotem, jak zaczyna mieć objawy to ją odseparujcie.
To takie moje przemyślenia.

Rozważałaś wizytę u kociego behawiorysty???

Dobry post.
Nie ucieczka, a właśnie pokazanie dominacji - chociaż wiem, że to trudne.
Wypuszczanie też jest myślą.

jakie pokazanie dominacji?
po pierwsze,teoria dominacji jest bzdurą w stosunku do psów,pod które została stworzona.obalił tą teorię jej twórca.
po drugie,teoria dominacji to bzdura w odniesieniu do kotów,bo koty domowe nie były i nie są zwierzętami stadnymi.nie rozumieją takiego aktu przemocy jak dociskanie do ziemi.
dociskanie do ziemi ma sens jedynie by kota unieruchomić.



Nie twierdzę, że to metoda naukowa. Opisałam swoje doświadczenia z kotem, który przez ostatni rok stał się nieprawdopodobnym miziakiem. A przez pierwsze pół roku bez przerwy miałam podrapane i pogryzione ręce i nogi (a że kot sporo większy i silniejszy niż dachowiec to czasem wyglądało bardzo nieciekawie). Teraz nie przeraża mnie kiedy na dzień dobry siada mi na piersi i daje całuski w nos. A wierzcie mi, ze zamierałam ze strachu w takich sytuacjach. Teraz kiedy idę posprzątać do ogródka bawi się w polowanie ale nie używa zębów i pazurów. Kiedyś kiedy nie trafiał do kuwety stawał się agresywny, widocznie w poprzednim domu był za to ostro karany. Teraz u mnie, wie, że ja to poprostu sprzątnę i siedzi z miną jakby się bardzo wstydził. Takie koty wymagają stanowczego, cierpliwego i konsekwentnego traktowania doprawionego dużą ilością ciepłych uczuć.

Kochana autorko mam jeszcze jedną sugestię i nie oczekuję żebyś się na ten temat wypowiadała. Tylko się zastanów. Jaka jest sytuacja w domu, jak jest pomiędzy domownikami. Przyszło mi to do głowy, bo mój psiak miewał różne nastroje kiedy mieszkał z nami mój były. Zwierzak w momencie kiedy on był w domu stawał się nieprzewidywalny. Może kicia reaguje tak na to co się dzieje w domu. I jeszcze jedno, piszesz, że ją ze strachu izolujecie. Ja na jej miejscu byłabym zła i starałabym się odegrać za chwile w samotności. Ktos już pisał żeby była w klatce/transporterku w tym samym pomieszczeniu. Wydaje mi się to dobrym pomysłem.

kasiakociara

 
Posty: 17
Od: Pt wrz 16, 2011 8:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 28, 2011 15:21 Re: bardzo agresywny kot pomocy

ASK@ pisze:zaznaczę sobie.
Chciałam zapytać o badanie krwi. Była tylko morfologia? Czy z biochemia i odpowiednimi profilami by stwierdzić jekieś nieprawidłowości?
Miałam agresywnego kota.10 kilo wagi. Rzucał sie bez ostrzeżenia. Okazało sie,ze ruch ręką ,ot taki zwykły powodował jego atak. Zęby i pazury szły w ruch.Był chyba bity kiedyś. Poza tym miał zapalenie ucha, głęboko w środku.Atakował również inne koty.Biegały po nim i obok sprawiając mu ból. Nawet nie chce mysleć jak cierpiał z powodu ucha.

Jest juz w swoim domu.


Nie wiem jakie to było badanie, pobrali krew i wyniki wyszły ok. Może uda mi się wkleić skan tego jak wróci chłopak bo ja noga z tego jestem.Wkleję wieczorem.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości