koty

[akapi1986]

nie
doczytałam: Twój kot jest ze schroniska

Tak:)Mam kota i psa ze schroniska:)

aha.
I podpisywałaś jakieś dokumenty przy ich odbiorze

Czy schroniska nie powinny wydawać koty po sterylizacji
A jeśli młodsze o jakąś umowę o nie rozmnażaniu

Wzięłam je już ponad 2 lata temu, znalazłam ten dokument odnosnie psa, (ten 2 dokument tez mam gdziies) Jest to zobowiazanie do przestrzegania warunków dotyczących sprawowania opieki i jest kilka punktów wymienionych pkt. 8 jesli chodzi o rozmnażanie i sterylizacje, pisze:
-zobowiązuję się do nierozmnażania w przypadku suki

tyle o sterylizacji

[akapi1986]

nie doczytałam: Twój kot jest ze schroniska

Tak:)Mam kota i psa ze schroniska:)

aha.
I podpisywałaś jakieś dokumenty przy ich odbiorze

o to samo chciałam zapytać. Czy jak brałaś swoje zwierzaki to czy z ich adopcją były związane jakieś formalności??

Tak zobowiazanie podpisałam do przestrzegania okreslonych warunków

[akapi1986]

akapi1986 czy właśnie ten kocur ze schroniska, został ojcem ?

tak

[akapi1986]

akapi1986 czy właśnie ten kocur ze schroniska, został ojcem ?

Zapytam konkretnie - czy w umowie ze schroniskiem był zapis o konieczności sterylizacji/kastracji?

Myślę, że niezależnie od zapisów, kot zostanie teraz wykastrowany, prawda akapi?

tak , teraz już raczej go wykastruje , chociaż boje się o niego ,że będzie biedak cierpiał, no ale powoli mnie przekonujecie

[Szenila]

co to za schronisko, w jakim mieście?

Czy wybierając swoje zwierzęta nie pomyślałaś, skąd się wzięły w schronisku?

Mam nadzieję, że w ramach pokuty zaczniesz dostrzegać dużo więcej, niż do tej pory.

[akapi1986]

I podpisywałaś jakieś dokumenty przy ich odbiorze
Czy schroniska nie powinny wydawać koty po sterylizacji
A jeśli młodsze o jakąś umowę o nie rozmnażaniu

A'propos... Mój pierwszy świadomy kotek był ze schronu.
Niestety, odeszła po 2 tygodniach.
Była w schronie 1 dzień (więc kwestia sterylki się rozlazła).
Nikt nie wiedział nawet w jakim jest wieku, bo przez dobę nie widział jej wet w schronie.
Mój wet powiedział, że ma góra 4 tygodnie.
Minęło już 7 lat, odkąd odeszła, a papierów do dziś nie zobaczyłam.

Niemniej, rozmnażanie tego kocurka czy jest ze schronu czy nie, nie jest mądre.
Wszystko co dziewczyny ci napisały, czym cię uświadamiają - weź sobie do serca, proszę.

dzięki

[akapi1986]

co to za schronisko, w jakim mieście?

Czy wybierając swoje zwierzęta nie pomyślałaś, skąd się wzięły w schronisku?

Mam nadzieję, że w ramach pokuty zaczniesz dostrzegać dużo więcej, niż do tej pory.

Nie wiem czy mogę pisać konkretnie z jakieggo schroniska, powiem tyle ,że z podkarpacia

[VeganGirl85]

Napisz, trzeba je uświadomić.

Kota poboli przez kilka godzin i wróci do formy - psychicznie nie będzie cierpiał, nie wie, że coś mu usunięto.

Poczytaj:

http://www.zwierzakowo.pl/artykul/kastr ... kotow.html

[akapi1986]

Napisz, trzeba je uświadomić.

Kota poboli przez kilka godzin i wróci do formy - psychicznie nie będzie cierpiał, nie wie, że coś mu usunięto.

Poczytaj:

http://www.zwierzakowo.pl/artykul/kastr ... kotow.html

Nie wiem czy zasady tego forum pozwalaja na podawanie takich informacji, jestem tu nowa więc nie wiem czy można, to schronisko jest jakby to powiedziec troche zaniedbane, widać było,że ludziom zależało żeby pozbyć się zwierzaków jak najszybciej a jeszce bardziej im zależało na tym ,żeby wpłacić pieniądze na "niby" rzecz schroniska, oczywiście dostałam pokwitowanie ale nie jestem pewna na co poszły moje pieniądze:(

[VeganGirl85]

Napisz, trzeba je uświadomić.

Kota poboli przez kilka godzin i wróci do formy - psychicznie nie będzie cierpiał, nie wie, że coś mu usunięto.

Poczytaj:

http://www.zwierzakowo.pl/artykul/kastr ... kotow.html

Nie wiem czy zasady tego forum pozwalaja na podawanie takich informacji, jestem tu nowa więc nie wiem czy można, to schronisko jest jakby to powiedziec troche zaniedbane, widać było,że ludziom zależało żeby pozbyć się zwierzaków jak najszybciej a jeszce bardziej im zależało na tym ,żeby wpłacić pieniądze na "niby" rzecz schroniska, oczywiście dostałam pokwitowanie ale nie jestem pewna na co poszły moje pieniądze:(

Pozwalają oczywiście.

[akapi1986]

Napisz, trzeba je uświadomić.

Kota poboli przez kilka godzin i wróci do formy - psychicznie nie będzie cierpiał, nie wie, że coś mu usunięto.

Poczytaj:

http://www.zwierzakowo.pl/artykul/kastr ... kotow.html

Nie wiem czy zasady tego forum pozwalaja na podawanie takich informacji, jestem tu nowa więc nie wiem czy można, to schronisko jest jakby to powiedziec troche zaniedbane, widać było,że ludziom zależało żeby pozbyć się zwierzaków jak najszybciej a jeszce bardziej im zależało na tym ,żeby wpłacić pieniądze na "niby" rzecz schroniska, oczywiście dostałam pokwitowanie ale nie jestem pewna na co poszły moje pieniądze:(

poczytam o kastracji może się przekonam

[Zazusia]

akapi, ja mam w domu sześć kotów. W tym 4 kocurki i 2 kotki.
Wszystkie oczywiście wykastrowane. Zabieg kastracji u kotków jest bardzo mało inwazyjny. Kocurek już na drugi dzień jest w dobrej formie.
Jeżeli lekarz jest dobrym fachowcem to nie masz się czego obawiać.
Kotka należy przed zabiegiem odrobaczyć, ale tego wszystkiego powinnaś się dowiedzieć o weterynarza.

[akapi1986]

akapi, ja mam w domu sześć kotów. W tym 4 kocurki i 2 kotki.
Wszystkie oczywiście wykastrowane. Zabieg kastracji u kotków jest bardzo mało inwazyjny. Kocurek już na drugi dzień jest w dobrej formie.
Jeżeli lekarz jest dobrym fachowcem to nie masz się czego obawiać.
Kotka należy przed zabiegiem odrobaczyć, ale tego wszystkiego powinnaś się dowiedzieć o weterynarza.

mam nadzieję, nie wiem co bym zrobiła jakby mojemu puszyściaczkowi sie coś stało, jest odrobaczony

[akapi1986]

akapi, ja mam w domu sześć kotów. W tym 4 kocurki i 2 kotki.
Wszystkie oczywiście wykastrowane. Zabieg kastracji u kotków jest bardzo mało inwazyjny. Kocurek już na drugi dzień jest w dobrej formie.
Jeżeli lekarz jest dobrym fachowcem to nie masz się czego obawiać.
Kotka należy przed zabiegiem odrobaczyć, ale tego wszystkiego powinnaś się dowiedzieć o weterynarza.

mam nadzieję, nie wiem co bym zrobiła jakby mojemu puszyściaczkowi sie coś stało, jest odrobaczony

[Dulka]

tak , teraz już raczej go wykastruje , chociaż boje się o niego ,że będzie biedak cierpiał, no ale powoli mnie przekonujecie

Akapi, nie martw się na zapas.
Jestem świeżo po sterylizacji półrocznego kocurka (3 tygodnie). Odebrałam go o 19-tej od weta, a po dwóch godzinach już był na chodzie.
Następnego dnia brykał, jakby całe zajście nie miało miejsca. Jest w nowym domku, zdrowy i szczęśliwy.
Krzywda sterylizacji/kastracji to mit.
Kot kastrowany zwykle łagodnieje, mniej choruje i dłużej żyje.

Więc go po prostu wykastruj u dobrego weta, nie RACZEJ.
Czytaj, pytaj i buduj swoją świadomość opartą na rozsądku.