nic z tego

wczoraj go nie widzieli, ale akurat był załadunek dżwigiem po tamtej stronie i na pewno każdy kot by się spłoszył
mógł obejść hale i jeść na zewnątrz
dzisiaj jest spokój, jeden pan ma mi powiedzieć w poniedziałek czy był dzisiaj po południu, zakazałam im łapanie, bo mi go tylko spłoszą
jutro nikt nie pracuje, więc nikt nie da jeść ani kotom, ani psu, ale zostawiłam dzisiaj mnóstwo jedzenia, suche jest w kilku miejscach, a jutrzejszą puszkę dołożyłam do miski na hali
od poniedziałku nastawiam klatkę-łapkę na noc
z Maurycym też tak było, że już myślałam, że nie żyje a przyszedł po dłuższej przerwie, mam nadzieję, że Hawrankowi też się uda, bo jak już go zobaczyłam to o niczym innym nie myślę, przestał być dla mnie anonimowym czarnym kotem, których tu jest dużo
trzeba będzie zrobić porządki po złapaniu, wyrzucić wszystkie stare posłanka, Zdzichowi wylać Stronghold.... żeby już to paskudztwo się nie przenosiło na inne koty