» Pt sie 12, 2011 9:38
Re: Kot w każdej szafie (zdjęcia) - wątek własny
Wczoraj byłam uczestnikiem awantury o koty.
Dla zobrazowania sytuacji muszę opisać lokalizację i warunki karmienia. Pracuję w placówce stałego pobytu dla ludzi z chorobą Alzheimera. Jest to obiekt usytuowany na dość dużej powierzchni o charakterze parkowo-ogrodowym. Obecnie wszyscy podopieczni zamieszkali w nowym luksusowym budynku, stary jest w remoncie, w przebudowie jest tez ogród. Jednym słowem jest to plac budowy – koparki, spychacze, materiały budowlane, kontenery biurowe i mieszkalne dla robotników. Biedne teraz tutejsze koty, ale po zakończeniu prac będą miały tu całkiem dobrze. (Mój szef jest człowiekiem przez duże C, pozwolił nawet na postawienie altany ogrodowej dla kotów).
Z racji tego, że mieszkańcy n/placówki nie mogą wchodzić na teren budowy (ja mam zezwolenie i klucz do bramki) , staruszki dokarmiające nasze koty wychodzą z budynku i to co same czasem kupują za „kieszonkowe” czy te ż dostają resztki z kuchni, kładą przez siatkę ale na naszym ogrodzonym terenie. Czyli koty jedzą od wewnątrz. Jest w tym celu zrobione zadaszenie z drewna. W związku z pracami budowlanymi ostatnio karmik został przesunięty o jakieś 15 m i prawdopodobnie stał się bardziej widoczny dla mieszkańców pobliskich bloków. Zaznaczam, że najbliższy blok to co najmniej 50 m odległości. Od naszego ogrodzenia dzieli go trawnik, uliczka wewnętrzna, drugi trawnik z krzewami i drzewami. Ale prawdopodobnie niektórzy się nudzą i chyba lornetują okolice, bo nie porozwalane materiały budowlane (płyty, cegły, wiadra, styropian) przeszkadzają, tylko deska od kociego karmika i miseczki. Panie karmiące zgłaszały mi, że karmik jest regularnie niszczony, a jedzenie pozwalane. Robotnicy mówili też, ze ciągle ktoś podchodzi do płotu i domaga się likwidacji karmika. No i wczoraj miałam okazję przekonać się, cóż to za „jaśnie wielmożne, tfuuu… , hrabiostwo” (cytat z Janosika) tu mieszka. Gdy poprawiałam karmik przyleciała baba i takie teksty w skrócie: „Nie mam nic przeciwko kotom, ale nie życzę sobie karmienia pod moimi oknami i patrzenia na ten bałagan, zadzwonię po straż miejską.” Spokojnie wyjaśniałam, że karmimy na własnym ternie, że po zbudowaniu nowego ogrodzenia (płot będzie kryty , przesłaniający wnętrze) przeniesiemy kamienie. Panie karmiące, będą mogły wchodzić do ogrodu i karmić przy altanie, obecnie jest to jedyne miejsce dla nich dostępne. Po chwili leci do mnie dziad z czerwonym kulfonem i agresywnie z rozdartą gębą i epitetami. „Co wy sobie myślicie, ja to rozpieprzę….., itp.” No nieeeeeeeeee!!!!! Nerwy mi puściły. Jestem spod Byka, jestem łagodna i miła ale jak się rozjuszę, to zabić potrafię. Tak się darłam, że aż ochrypłam sama teraz nie wierzę, że tak potrafię. Gdyby nie ogrodzenia to chyba doszło by do rękoczynów. UFFFF, dziś już ochłonęłam. Ale karmik znowu rozwalony. Powiesiłam rano na drzewie kartkę tej treści:
DO OSÓB, KTÓRYM PRZESZKADZA KARMIENIE KOTÓW.
KARMIMY KOTY NA WŁASNYM TERENIE!!!!!!!!!!!!!!!!!
W tym miejscu karmimy czasowo, do chwili powstania nowego ogrodzenia. Obecnie cały ten teren jest placem budowy. Zadziwiające, że nie przeszkadzają o krok dalej pozostawione atrybuty budowy (deski, płyty, rury, wiadra), tylko ten jeden element, w którym zostawiana jest karma. Z tego ewidentnie wynika, że jest to działanie ludzi złej woli skierowane przeciwko zwierzętom.
Z art. 1.1, art.5 oraz art. 6.1 Ustawy o Ochronie Zwierząt .
Zgodnie z ustawą wszelkie formy znęcania się nad zwierzętami są zabronione. Za znęcanie się na kotami wolno żyjącymi uznaje się m.in.
• uniemożliwianie dokarmiania zwierząt (zaspokajania głodu) poprzez wyrzucanie i niszczenie karmy, niszczenie miejsc karmienia i nękanie karmicieli (utrudnianie dokarmiania).
• rzucanie kamieniami lub innym przedmiotami w zwierzęta
• straszenie, przeganianie i szczucie psami kotów wolno żyjących
• samowolne decydowanie o losie wolno żyjących zwierząt.
***
Tutejsze koty są karmione i sterylizowane w ramach programu opieki nad bezdomnymi kotami prowadzonym przez Urząd M. St. Warszawy.
***
Wymogiem ustawowym jest humanitarne traktowanie wszystkich zwierząt, w tym wolnożyjących w otoczeniu budynków mieszkalnych kotów, stanowiących nieodłączny element ekosystemu miejskiego i naturalną ochronę aglomeracji przed gryzoniami. Obecność kotów zdecydowanie zapobiega osiedlaniu się szczurów i myszy. Te zaś stanowią zagrożenie epidemiologiczne (choroby, insekty). Koty są w mieście potrzebne i nie należy się ich pozbywać z otoczenia, przekazując je do schronisk. Jak wynika z przepisów Ustawy o Ochronie Zwierząt, zwierzęta wolnożyjące powinny mieć zapewnione warunki swobodnego bytu. Do dbałości o zapewnienie tych warunków zobowiązani są również zarządcy spółdzielni mieszkaniowych, budynków komunalnych i wspólnoty mieszkaniowe.
To Wam przynudziłam, ale ulżyło mi trochę.
Co robić dalej, boję się by dziadyga nie dosypał czegoś do karmy. Może uproszę robotników, by osłonili siatkę jakąś folią czy plandeką?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)