Wydaje mi się, że lepiej jest teraz przyzwyczajać je do siebie.
Stopniowo, stopniowo, głaszcząc i dogadzając obu. Przekonać Zuzkę, że nie ma czego sie obawiać, że nadal jest ważna a jej pozycja niezagrożona - można np. dawać jeść najpierw Zuzce, potem małej. I nie stawiać miseczek bliziutko, ale w odległosci kilku metrów.
Czas i cierpliwość jest tu głównym lekarzem.
Zuzka nie jest jakimś gierojem. Ona raczej boi się innych kotów. Jak była u mnie, to w domu miałam 2 dorosłe koty, w tym "wyleczoną jedynaczkę" Minnie, i - bała się ich, i nie atakowała, raczej zwiewała. Gdyby był kociak, myślę, że łatwiej by zaakceptowała.
Minnie jest u mnie już prawie 4 lata, postępy są, powoli, powoli. Rzadko paca łapą, często obwąchuje inne koty, już nie tylko gdy śpią. Nie spi przytulona do kotów, ale - stykając się z nimi tak.
Jeśli koty są dwa i będą miały wystarczajaco dużo miejsca (u mnie to tylko 36m kw. i 6 futer), będą mogły współistnieć.
Myślę, że głównie należy budować ich poczucie bezpieczeństwa, kochać oba i - czas powinien zrobić zresztę.
Aha, interweniuj gdyby krew się lała

Pojedyncze pacnięcia łapą maluszka to jeden z etapów ustalania hierarchii. Dobrze by było, by to Zuzka była dominującym kotem, ale - nie wszystko da się przewidzieć.
Co do Mixolu i butelek, na pewno ktoś się zgłosi.
A nowe fotki Safiry będą?
