Moje spia, dwa zdechalki, zawsze na gorze - tam jest tylko sypialnia, pusta, jesli ie liczyc lozko-materaca do spania - co by mozna wiec bylo tam robic poza spaniem

Kiedy przychodzimy zaczyna sie zawsze festival - "wieś tańczy i śpiewa" w wykonaniu Omutanta. Po otwarciu drzwi najpierw rozlegaja sie straszliwe jęki, a potem wzruszony Omutek zbiega na schody, kladzie sie na trzecim od gory stopniu, przyglada sie, czy to napewno my

mruczy i ziewa rownoczesnie (nie pytajcie, jak

). Po jakichs 30 sekundach z loskotem zbiega na dol i zaczyna sie tulic, mrukac, miziac po dlugiej rozlace. Wtedy dopiero powolutku z gory wytacza sie Maotek. Mao po drzemce jest zawsze jak na lekkim rauszu - ma lekko zataczajacy sie o tajemniczych trajektoriach
O dziwo w weekendy maja podobny "rozklad jazdy", z tym ze Pucefał woli spać na drapaku obok nas, kiedy siedzimy rpzy kompach, niż sam na gorze

(Omu i tak wszystko jedno, gdzie spi, tylko koniecznie na plecach, z rozrzuconymi na boki lapami).
Tylko potem w nocy jest zawsze za- wesolo
