"Komisja" w schronisku ustaliła, że koniecznie trzeba zmienić tytuł.
Zuzia otrzymała Certyfikat z Normalności!
Już objaśniam: otóż była pani behawiorystka. Włożyła bardzo dużo serca i dużo nam objaśniła. A przede wszystkim wyszło, że Zuzia to normalny kot, a nie żaden agresywny, czy nieprzewidywalny!
Otóż temu Zuzinkowemu gryzieniu jest winna sytuacja znalezienia się w nowym miejscu+nowi ludzie+wszyscy chcieli ja wygłasakać, za to co ją spotkało.
Okazuje się, że byliśmy z tymi pieszczotami zbyt nachalni. Każdy z nas czując, że Zuzia jest taka biedna, że została porzucona, chciał jej to wynagrodzić w postaci głaskania, mizianek. Jednym słowem to ona nas powinna prosić o pieszczoty, a dokładnie sama po nie przychodzić, a nie my powinniśmy się z nimi narzucać. Trochę jakbyśmy chcieli Zuzię zagłaskać na śmierć (no bo taka biedna, porzucona), nie daliśmy jej odetchnąć w tej nowej sytuacji, tylko napadliśmy z pieszczotami od obcych z resztą ludzi. (teraz nas rozpoznaje i chęci gryzienia jest znacznie mniej).
I druga rzecz to w porównaniu z ilością pieszczot za mało zabaw. Zuzia jest młodziutka, potrzebuje trochę polowanek, zabaw np. laserkiem.
W propozycjach prac z Zuzią dostaliśmy:
rzucanie kuleczek karmy po podłodze, by musiała na nie polować;
zabawy laserkiem;
zabawki interaktywne - wymagające od Zuzi kombinowania łapką, polowań na myszki itp.;
drapaczek (Zuzia ma drapaczek, ale chyba dla niej za mały);
zabawki z kocimiętką albo odrobinką waleriany (tak by wywołać w niej rozluźnienie, pozytywne emocje i pozwolić się wydzielać serotoninie);
trawka dla kotów;
przydałaby się jakaś wysoka półeczka dla niej, ale nie wiem jeszcze czy w tej wolierze to się uda
i bardo dobry był pomysł z karmą RC Calm.
Jeśli chodzi o pieszczoty, to ma nimi rządzić Zuzia - to znaczy ona sama podchodząc wyznacza czy je chce czy nie i pieszczoty delikatne, nie nachalne.
To tak bardzo skrótowo, bo jak mówię, pani behawiorystka naprawdę nam bardzo dużo objaśniała, pomogła!
Także czeka nas trochę prac urozmaiceniowych w wolierze Zuzi. A najlepsza oczywiście byłaby praca w DT/DS - zabawy z Zuzią i pieszczoty, ale nie w typie chodzenia za kotem i narzucania się (przynajmniej na dłuższy czas, bo potem Zuzia może okazać się megamiziakiem).
Niestety ze względu na konieczność zabaw i interakcji z Zuzią, wielozakocony dom nie jest rozwiązaniem optymalnym, a wręcz spowoduje kolejny chaos, niestety.
Najlepszym wyjściem byłby DS, który by już jej nie oddawał nigdzie, dająć Zuzi stabilizację.