Potrzebne rady - problemy po usunięciu zębów s.8

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 08, 2011 15:10 Re: rak płaskonabłonkowy? - po operacji usunięcia ucha i zębów

Od rana Inka nie wyszła z pod kołdry - musiałam ją przed chwilą wyciągnąć żeby podać p/bólowe i troszkę jedzenia.
Nie chce jeść sama ale udało mi się podać jej odrobinkę pasty calo-pet i zaraz się zapakowała znów pod kołdrę..
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Wto lut 08, 2011 15:12 Re: rak płaskonabłonkowy? - po operacji usunięcia ucha i zębów

:( :( :(
pewnie ją boli ...
mój Zarazek po narkozie nie jadł cały dzień.

biedna Ineczka .... :(
A kiedy pada deszcz Bezdomne koty mokną - Co zrobić masz, sam wiesz: W piwnicy otwórz okno. A kiedy szron się szkli, spod nóg i kół śnieg pryska Zamknięte uchyl drzwi, Zmarznięte wpuść kociska. Bo może być i tak: W twych grzechach zaczną grzebać, A kot - da łapką znak, Uchyli furtkę Nieba..

Magdalena424

 
Posty: 1474
Od: Czw paź 26, 2006 15:16
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 08, 2011 15:55 Re: rana na uchu - rak płaskonabłonkowy? dzisiaj operacja...

Broszka pisze:Witam po nieprzespanej nocy - przywiozłam Inkę wczoraj wieczorem.
Całą noc płakała, pluła krwią i wymiotowała :(
Od dwóch godzin jest trochę lepiej tzn już nie było wymiotów, poszła sama do kuwety na sioo i nawet zajrzała do miseczki kiedy dawałam śniadanie. Ponieważ jednak nic nie zjadła to podałam jej strzykawką troszeczkę papki z conva, niewiele przełknęła ale coś tam trafiło do żołądka.
Teraz kupka nieszczęścia podłączona pod kroplówkę leży schowana pod kołdrą...

dagmara-olga, nie mogłaś mnie uprzedzić że tak to może wyglądać?
Gdybym wiedziała to chyba nie zdecydowałabym się na taki zabieg lub rozłożyłabym wyrywanie zębów na raty. Bardzo boję się że taki potworny ból i i stres bardzo negatywnie wpłyną na nerki a do tego jeszcze podwójna dawka narkozy :(
Inka jest chora na pnn już ponad rok i bierze leki i kroplówki podskórne bo bez nich mocznik od razu leci w górę. Teraz przez kilka dni będę robić dożylne tzn tyle ile wytrzyma wenflon - potem wracamy na podskórne.
Przez noc niestety strasznie się odwodniła bo wiele razy wymiotowała ...

Wet kazał założyć kołnierz, ale na razie tego nie zrobiłam - boję się to będzie dodatkowy olbrzymi stres..
Poza tym myślę że buzia ją boli bardziej niż ucho.

Mojej stasince wycięli kawałek kości żuchwy, kawałek podniebienia i usunęli zęby. Bałam się czy w ogóle będzie umiała jeść, ale za jedzenie złapała się następnego dnia po zabiegu 8O :ok:
Zyczę żeby Twoja kocinka w miarę szybko doszła do siebie
p.s. wyrywanie zębów na raty, przy kotce z pnn to bardzo nierozważne :oops: w ogóle niewskazane są zbyt częste narkozy..

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Wto lut 08, 2011 16:47 Re: rak płaskonabłonkowy? - po operacji usunięcia ucha i zębów

Najmocniejsze :ok: za Inkę.
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 08, 2011 19:33 Re: rana na uchu - rak płaskonabłonkowy? dzisiaj operacja...

Broszka pisze:
dagmara-olga, nie mogłaś mnie uprzedzić że tak to może wyglądać?
Gdybym wiedziała to chyba nie zdecydowałabym się na taki zabieg lub rozłożyłabym wyrywanie zębów na raty. Bardzo boję się że taki potworny ból i i stres bardzo negatywnie wpłyną na nerki a do tego jeszcze podwójna dawka narkozy :(
Inka jest chora na pnn już ponad rok i bierze leki i kroplówki podskórne bo bez nich mocznik od razu leci w górę. Teraz przez kilka dni będę robić dożylne tzn tyle ile wytrzyma wenflon - potem wracamy na podskórne.
Przez noc niestety strasznie się odwodniła bo wiele razy wymiotowała ...

Chyba nie powinnaś Dagmara-olgi obarczać odpowiedzialnością za to, że Inka miała dłutowane zęby. Nikt wcześniej nie wiedział jaka będzie sytuacja. Tutaj odpowiedzialny jest tylko i wyłącznie lekarz, który powinien Ciebie poinformować, że zabieg się przedłuży, bo zęby trzeba dłutować, dziąsła zszywać i nie będzie zwykłego zabiegu stomatologicznego tylko głębsza narkoza i operacja. I Ty powinnaś na to wyrazić zgodę lub nie. Nie rozumiem Twoich pretensji do "Bogu ducha winnej" Forumowiczki. Nie wiem skąd Dagmara-olga miałaby wiedzieć jak przebiegnie zabieg - niech mnie ktoś zabije, ale pojęcia nie mam... :roll:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lut 08, 2011 19:59 Re: rana na uchu - rak płaskonabłonkowy? dzisiaj operacja...

Marcelibu pisze:
Broszka pisze:
dagmara-olga, nie mogłaś mnie uprzedzić że tak to może wyglądać?
Gdybym wiedziała to chyba nie zdecydowałabym się na taki zabieg lub rozłożyłabym wyrywanie zębów na raty. Bardzo boję się że taki potworny ból i i stres bardzo negatywnie wpłyną na nerki a do tego jeszcze podwójna dawka narkozy :(
Inka jest chora na pnn już ponad rok i bierze leki i kroplówki podskórne bo bez nich mocznik od razu leci w górę. Teraz przez kilka dni będę robić dożylne tzn tyle ile wytrzyma wenflon - potem wracamy na podskórne.
Przez noc niestety strasznie się odwodniła bo wiele razy wymiotowała ...

Chyba nie powinnaś Dagmara-olgi obarczać odpowiedzialnością za to, że Inka miała dłutowane zęby. Nikt wcześniej nie wiedział jaka będzie sytuacja. Tutaj odpowiedzialny jest tylko i wyłącznie lekarz, który powinien Ciebie poinformować, że zabieg się przedłuży, bo zęby trzeba dłutować, dziąsła zszywać i nie będzie zwykłego zabiegu stomatologicznego tylko głębsza narkoza i operacja. I Ty powinnaś na to wyrazić zgodę lub nie. Nie rozumiem Twoich pretensji do "Bogu ducha winnej" Forumowiczki. Nie wiem skąd Dagmara-olga miałaby wiedzieć jak przebiegnie zabieg - niech mnie ktoś zabije, ale pojęcia nie mam... :roll:

jakich pretensji ??? 8O
ty umiesz w ogóle czytać ze zrozumieniem? :roll:
proponuję przeczytaj jeszcze raz wypowiedź dagmary-olgi i moją wypowiedź - a raczej pierwsze zdanie.
jeśli nadal masz kłopoty ze zrozumieniem słowa pisanego to wytłumaczę: napisałam do dagmary że szkoda że nie uprzedziła mnie wcześniej o tym jak wyglądała operacja jej kota bo wtedy prawdopodobnie zaznaczyłabym wetowi że w razie takiego scenariusza nie zdecyduję się na usuwanie na raz wszystkich zębów...
gdzie tu są pretensje do dagmary i obarczanie ją odpowiedzialnością o to że Inka miała ciężką operację? 8O
i od operującego weta się odpimkuj - nie mam żadnych zastrzeżeń do jego pracy.

edit: dagamara-olga, jeśli poczułaś się urażona i obarczona odpowiedzialnością za ciężką operację mojej Inki to baaardzo przepraszam, miałam na myśli to co napisałam powyżej :wink:
wydawało mi się że wypowiadam się jasno i przystępnie i nie powinno być problemu ze zrozumieniem co miałam na myśli :roll:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Wto lut 08, 2011 20:18 Re: rana na uchu - rak płaskonabłonkowy? dzisiaj operacja...

Broszka pisze:
Marcelibu pisze:
Broszka pisze:
dagmara-olga, nie mogłaś mnie uprzedzić że tak to może wyglądać?
Gdybym wiedziała to chyba nie zdecydowałabym się na taki zabieg lub rozłożyłabym wyrywanie zębów na raty. Bardzo boję się że taki potworny ból i i stres bardzo negatywnie wpłyną na nerki a do tego jeszcze podwójna dawka narkozy :(
Inka jest chora na pnn już ponad rok i bierze leki i kroplówki podskórne bo bez nich mocznik od razu leci w górę. Teraz przez kilka dni będę robić dożylne tzn tyle ile wytrzyma wenflon - potem wracamy na podskórne.
Przez noc niestety strasznie się odwodniła bo wiele razy wymiotowała ...

Chyba nie powinnaś Dagmara-olgi obarczać odpowiedzialnością za to, że Inka miała dłutowane zęby. Nikt wcześniej nie wiedział jaka będzie sytuacja. Tutaj odpowiedzialny jest tylko i wyłącznie lekarz, który powinien Ciebie poinformować, że zabieg się przedłuży, bo zęby trzeba dłutować, dziąsła zszywać i nie będzie zwykłego zabiegu stomatologicznego tylko głębsza narkoza i operacja. I Ty powinnaś na to wyrazić zgodę lub nie. Nie rozumiem Twoich pretensji do "Bogu ducha winnej" Forumowiczki. Nie wiem skąd Dagmara-olga miałaby wiedzieć jak przebiegnie zabieg - niech mnie ktoś zabije, ale pojęcia nie mam... :roll:

jakich pretensji ??? 8O
ty umiesz w ogóle czytać ze zrozumieniem? :roll:
proponuję przeczytaj jeszcze raz wypowiedź dagmary-olgi i moją wypowiedź - a raczej pierwsze zdanie.
jeśli nadal masz kłopoty ze zrozumieniem słowa pisanego to wytłumaczę: napisałam do dagmary że szkoda że nie uprzedziła mnie wcześniej o tym jak wyglądała operacja jej kota bo wtedy prawdopodobnie zaznaczyłabym wetowi że w razie takiego scenariusza nie zdecyduję się na usuwanie na raz wszystkich zębów...
gdzie tu są pretensje do dagmary i obarczanie ją odpowiedzialnością o to że Inka miała ciężką operację? 8O
i od operującego weta się odpimkuj - nie mam żadnych zastrzeżeń do jego pracy.

edit: dagamara-olga, jeśli poczułaś się urażona i obarczona odpowiedzialnością za ciężką operację mojej Inki to baaardzo przepraszam, miałam na myśli to co napisałam powyżej :wink:
wydawało mi się że wypowiadam się jasno i przystępnie i nie powinno być problemu ze zrozumieniem co miałam na myśli :roll:

Nie, nie wypowiedziałaś się jasno, co zresztą wyedytowałam. Ja przeczytałam ze zrozumieniem, tak jak napisałaś i do tego się odniosłam - Ty przeczytaj to, co napisałaś. Jeszcze raz. Masz powyżej cytat.
Edit: co nie zmienia faktu, że jeżeli zabieg zmienił się w trudną i długotrwałą operację lekarz powinien Ciebie o tym uprzedzić i uzyskać Twoją zgodę. Jeżeli tego nie było, to teraz załamywanie rąk nic, niestety, nie da...
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lut 08, 2011 20:24 Re: rak płaskonabłonkowy? - po operacji usunięcia ucha i zębów

ja wiem co napisałam i wiem również co miałam na myśli - więc nie odsyłaj mnie do czytania moich wypowiedzi.
zaznacz mi łaskawie fragment w którym obarczam dagmare-olgę odpowiedzialnością i mam do niej pretensje o ciężkość operacji mojej kotki
bo jakoś tego nie umiem znaleźć... :roll:

poprosiłam dagmarę o zajrzenie do wątku - myślę że przede wszystkim ona powinna napisać jak odebrała to co napisałam.
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Wto lut 08, 2011 20:30 Re: rana na uchu - rak płaskonabłonkowy? dzisiaj operacja...

Broszka pisze:
dagmara-olga, nie mogłaś mnie uprzedzić że tak to może wyglądać?
Gdybym wiedziała to chyba nie zdecydowałabym się na taki zabieg lub rozłożyłabym wyrywanie zębów na raty. Bardzo boję się że taki potworny ból i i stres bardzo negatywnie wpłyną na nerki a do tego jeszcze podwójna dawka narkozy :(
Inka jest chora na pnn już ponad rok i bierze leki i kroplówki podskórne bo bez nich mocznik od razu leci w górę. Teraz przez kilka dni będę robić dożylne tzn tyle ile wytrzyma wenflon - potem wracamy na podskórne.
Przez noc niestety strasznie się odwodniła bo wiele razy wymiotowała ...

Wet kazał założyć kołnierz, ale na razie tego nie zrobiłam - boję się to będzie dodatkowy olbrzymi stres..
Poza tym myślę że buzia ją boli bardziej niż ucho.

Tutaj pierwsze zdanie i dalsze utyskiwanie, co złego w konsekwencji spowoduje operacja.
Ja nie wiem, co miałaś na myśli, ale wiem, co napisałaś. Tutaj nikt kuli czarodziejskiej nie ma i nie wie co miałaś na myśli.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lut 08, 2011 20:32 Re: rana na uchu - rak płaskonabłonkowy? dzisiaj operacja...

żeby nie było wątpliwości:
dagmara-olga pisze:Broszko, w podobny sposób pozbywał się zębów mój Kefir. Z dłutowaniem itp.
Też dokładano mu znieczulenia i miał wczesniej podwyższone wyniki nerkowe.

Broszka pisze:dagmara-olga, nie mogłaś mnie uprzedzić że tak to może wyglądać? Gdybym wiedziała to chyba nie zdecydowałabym się na taki zabieg lub rozłożyłabym wyrywanie zębów na raty.

dagmara-olga pisze:Jesli chodzi o gojenie sie po rwaniu zebów - to idzie o wiele łatwiej i szybciej niż u człowieka. Nie mogłam w to uwierzyć, ale tak jest.
Dla lepszego gojenia i odkażania podawałam pod policzek stomadhex - takie tabletki od weta.
Po operacji płukałam Kefira podskórnymi kroplówkami przez kilka dobrych dni, potem trochę czasu brał lek na nerki i wzmocnienie
Ta buzia jego była okropna - tyle szwów.
Ale wszystko dobrze się skończyło.
Bardzo mocno przytulam!

Broszka pisze:Bardzo boję się że taki potworny ból i i stres bardzo negatywnie wpłyną na nerki a do tego jeszcze podwójna dawka narkozy
Inka jest chora na pnn już ponad rok i bierze leki i kroplówki podskórne bo bez nich mocznik od razu leci w górę. Teraz przez kilka dni będę robić dożylne tzn tyle ile wytrzyma wenflon - potem wracamy na podskórne.
Przez noc niestety strasznie się odwodniła bo wiele razy wymiotowała ...
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Wto lut 08, 2011 20:35 Re: rana na uchu - rak płaskonabłonkowy? dzisiaj operacja...

Broszka pisze:żeby nie było wątpliwości:
dagmara-olga pisze:Broszko, w podobny sposób pozbywał się zębów mój Kefir. Z dłutowaniem itp.
Też dokładano mu znieczulenia i miał wczesniej podwyższone wyniki nerkowe.

Broszka pisze:dagmara-olga, nie mogłaś mnie uprzedzić że tak to może wyglądać? Gdybym wiedziała to chyba nie zdecydowałabym się na taki zabieg lub rozłożyłabym wyrywanie zębów na raty.

No właśnie... Odebrałam to tak, jak napisałaś.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lut 08, 2011 20:42 Re: rak płaskonabłonkowy? - po operacji usunięcia ucha i zębów

no więc gdzie tu jest pretensja i obarczenie dagmary odpowiedzialnością za operację Inki???
sorry marcelibu ale czytasz między wierszami coś czego tam nie ma 8O

no nic, poczekajmy na dagmarę, może wpadnie i napisze co ONA wyczytała w mojej wypowiedzi.

z mojej strony eot
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Wto lut 08, 2011 21:10 Re: rak płaskonabłonkowy? - po operacji usunięcia ucha i zębów

Broszko, nie napisałbym Ci jak wyglądał zabieg i rekonwalescencja tak "sama z siebie". To byłoby robienie sensacji i niepotrzebnej nerwowej atmosfery. Uważam, że każdy kot, każdy zabieg jest inny, więc opisywanie przed zabiegiem z daleka , na forum, nie w rozmowie bezpośredniej, nie znając kota i jego wyników "a u mnie to było tak" jest nie fair i jest po prostu niebezpieczne.
Gdybyś w oparciu o moje opisy zrezygnowała z zabiegu - byłabym winna cierpieniu Twojego kota. Każdy zabieg chirurgiczny niesie ze sobą trudy rekonwalescencji.
Gdybyś zapytała "jak Kefir przeszedł zabieg" - to bym odpowiedziała bez krwawych opisów (a byłam przy zabiegu i byłoby co opowiadać) ale z komentarzem - że może być różnie - jak z nami ludźmi także.
Najważniejsze - i to trzeba pamiętać z mojego postu - to że Kefir ma się teraz świetnie i to od dawna!

Chodzi o to , czy zabieg może przynieść ulgę. Odpowiedź brzmi - TAK.
Czy bez zabiegu kot może żyć komfortowo. Odpowiedź brzmi - NIE

Rozumiem Twoje zdenerwowanie stanem Inki i emocje.

Marcelibu ma rację - Twój post można dokładnie tak odczytać - jako pretensję do mnie - że nie dałam Ci informacji.
Ponieważ znam Twój pierwszy wątek i poważne starania o kota - o Broszkę, uczestniczyłam w tym wątku i coś tam pomagałam - to nie odbieram tego w ten sposób. Zresztą piszesz, że pretensji nie masz na myśli i to przyjmuję. Emocjonalnie to napisałaś - zgadza się?

Co do zabiegu ekstrakcji - jeśli zęby są usuwane z powodów innych niż to , że się chwieją - to dłutowanie często wchodzi w zakres zabiegu.
Kefir miał usuwane mocne zęby , bo ich obecność powodowała zapalenie dziąseł. Dlatego zabieg był długi i trudny. Wetka - miała pot na czole.
To coś, jakby nam ludziom wyrywać kilka zdrowych zębów za jednym zamachem. Co innego chwiejące się i nędznie osadzone w wyrostkach zębodołowych.
Kefir nie poddaje się narkozie - musi dostać silniejsze środki i więcej - taki typ kota. Miał kłopoty z nerkami, lepiej jest wtedy zwiększyć dawkę środków do znieczulenia, niż rwać na raty. Na raty rwie się często kły żuchwy, bo korzeń kła buduje większą część kości żuchwy i usunięcie obu kłów osłabia żuchwę w niebezpieczny sposób. Rozłożenie ekstrakcji na raty pozwala na odbudowę tkanki kostnej.
Wet nie "wali" znieczulenia na maks tylko dozuje aby jak najmniej użyć dla pacjenta. Dodaje - gdy jest taka potrzeba, kot odzyskuje świadomość, zabieg się przedłuża. Tak więc dodanie środka jest objawem odpowiedzialności a niekoniecznie "pchania" chemii w kota.
Wymioty są często reakcją na środki znieczulające lub środki i obecność pokarmu. Sama ksylazyna (a pewnie była stosowana ) oprócz działania jako środek do sedacji stosowana jest jako lek wywołujący wymioty u kotów.
Kefir nie jadł 2-3 doby po zabiegu. Byłam bardzo w nerwach. To też efekt narkozy, nawet bardziej niż bólu. Ale się przełamał - do sosu z whiskasów czy kitekatów - bo to smakowite. Podawałam sosy bez "pasztecików" by nie wchodziło jedzenie w rany. O stomadhexie pisałam
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Wto lut 08, 2011 21:51 Re: rak płaskonabłonkowy? - po operacji usunięcia ucha i zębów

Ja mogę tylko potwierdzić, że goją się szybko.... Moja Żurawina przez pierwsze dni jadła ostrożniej ale potem "chrupała" dziąsłami z dziurami suchą karmę (to klasyczny przykład suchojadka). Jeżeli Broszka cierpi podaj środki przeciwbólowe- wet powinien dopasować coś w miarę bezpiecznego przy nerkach a stres i ból może bardziej im zaszkodzić.... Jest jeszcze żel stomatologiczny Sachol- koszt w aptece koło 8zł, skuteczność potwierdzałam na sobie, działa też antybakteryjnie, przeciwzapalnie, można go połknąć. Poważnym minusem przy kotce może być anyżkowy smak. Tu np: http://www.aptekaotc.pl/go/_info/?id=1134

Trzymam kciuki za szybką rekonwalescencję :ok: Byle do czwartku!
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 09, 2011 9:02 Re: rak płaskonabłonkowy? - po operacji usunięcia ucha i zębów

Witam po kolejnej niezbyt przespanej nocy...
Nusik nadal nie wychodzi z pod kołdry - nakarmiłam ją troszeczkę rano i teraz siedzi podpięta pod kroplówkę.

dagmara-olga - postaram się w przyszłości jaśniej wyrażać i nie stosować zbyt dużych skrótów myślowych...
nie pisalam tego w emocjach i nadal nie widzę w mojej wypowiedzi nic ponad to co chciałam napisać i uważam że marcelibu dokonała olbrzymiej nadinterpretacji moich słów ...
jeśli Ty również tak je odebarłaś - przeprosiłam już kilka postów temu.



Slonko_Łódź pisze:Trzymam kciuki za szybką rekonwalescencję :ok: Byle do czwartku!

a co będzie w czwartek ? :wink:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Jura, puszatek i 76 gości