PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 26, 2011 17:44 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

no widzisz Czarna, wszystko się udaje jak na razie.
powodzenia dla Ciebie i koteczki

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Czw sty 27, 2011 19:06 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

Pysia dostała kolejna dawke antybiotyku jeszcze 3-5 wizyty, i okaze się co dalej poki co wet mowil ze poprawa powinna juz byc widoczna lada dzień :))) można dawać jej rutinoskorbin bądz witamine C dodatkowo :)

czarna87

 
Posty: 56
Od: Wto lis 02, 2010 23:36
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 27, 2011 19:53 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

:ok:

ewado

 
Posty: 925
Od: Czw paź 14, 2010 15:14
Lokalizacja: Wroclaw

Post » Czw sty 27, 2011 20:33 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

czarna87 pisze:Pysia dostała kolejna dawke antybiotyku jeszcze 3-5 wizyty, i okaze się co dalej poki co wet mowil ze poprawa powinna juz byc widoczna lada dzień :))) można dawać jej rutinoskorbin bądz witamine C dodatkowo :)

Byle nie Rutinacea (ma aspartam, niby dawka dopuszczona dla ludzi ale ponoć jest kancerogenny, sprawdzali na szczurach), najlepiej Rutinoscorbin 1 tabletka dziennie przed samym jedzeniem (to jest kwas i może podrażniać żołądek, a jak czymś zaje to nie będzie takiego efektu drażniącego).
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 28, 2011 15:07 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

tylko rutinoskorbin jej daje i urosept jest lepiej widać po zachowaniu Pysi, jutro kolejna wizyta u wet więc zaraz po niej napisze co lekarz mówił :)
pozdrawiam wszystkich

czarna87

 
Posty: 56
Od: Wto lis 02, 2010 23:36
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 28, 2011 21:22 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

Kciuki za kocinkę :ok: :ok: :ok:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 29, 2011 1:36 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

ka_towiczanka pisze:...
Zabrzmi brutalnie, ale tak, tak uważam. Mogłaś dokarmiać kota, nie biorąc go do domu. Nie można zbawić świata, nakarmić wszystkich głodujących dzieci w Afryce i adoptować wszystkich bezdomnych zwierząt.
Skoro go wzięłaś, przejęłaś odpowiedzialność. Posiadanie zwierzęcia zawsze wiąże się z wydatkami na weterynarza. Nie zamierzałaś kota szczepić, odpchlić, odrobaczać, wysterylizować?
Jeśli masz środki tylko na karmę i żwirek , to własnie znaczy, że nie stać cię na utrzymanie kota.
A teraz zamiast obrażać się, szukaj kilkunastu złotych na wizytę, dziewczyno ocknij się, kota okropnie boli! Czy zdajesz sobie sprawę, jakie długi zaciągają miauowicze, żeby ratować swoje zwierzęta???? Kto tu milioner?

Milionera jeszcze tu nie zapoznałem, ale w zamian poznałem kolejnego buraka.
(Sorka - nie wiem jak się burak odmienia przez płeć.)
(W razie potrzeby dorzucę grosza na leczenie.)

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 29, 2011 1:57 Re:

...
Ostatnio edytowano Śro wrz 19, 2012 12:16 przez ka_towiczanka, łącznie edytowano 1 raz
ka_towiczanka
 

Post » Sob sty 29, 2011 2:18 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

ka_towiczanka pisze:
czarna87 pisze:to według ciebie miałam zostawić kota na śmietniku niż stwożyć mu warunku w domu, może nie ma u mnie lukusu ale jedzenie ma, nie myślałam o leczeniu zwierzaka w chwili gdy ją znalazłam, i owszem jestem oburzona bo po to są fundacje żeby pomagac w takich sytuacjach a nie zabierac komuś kota jeśli nie stac go chwilowo na leczenie, na dzien dzisiejszy mam taka sytuacje ze nie mam kasy na weterynarza ale to nie znaczy ze mnie nie stac na jego utrzymanie i prosze o jednorazową pomoc!!!

Zabrzmi brutalnie, ale tak, tak uważam. Mogłaś dokarmiać kota, nie biorąc go do domu. Nie można zbawić świata, nakarmić wszystkich głodujących dzieci w Afryce i adoptować wszystkich bezdomnych zwierząt.
Skoro go wzięłaś, przejęłaś odpowiedzialność. Posiadanie zwierzęcia zawsze wiąże się z wydatkami na weterynarza. Nie zamierzałaś kota szczepić, odpchlić, odrobaczać, wysterylizować?
Jeśli masz środki tylko na karmę i żwirek , to własnie znaczy, że nie stać cię na utrzymanie kota.
A teraz zamiast obrażać się, szukaj kilkunastu złotych na wizytę, dziewczyno ocknij się, kota okropnie boli! Czy zdajesz sobie sprawę, jakie długi zaciągają miauowicze, żeby ratować swoje zwierzęta???? Kto tu milioner?


Czytam Twój wątek "Historia życia czarnego kota" i bardzo go lubię,ale twoje podejście co najmniej mi się nie podoba w tej sprawie.
Ja sama znalazłam kotkę na początku grudnia,będąc zaledwie tydzień po operacji kręgosłupa z nędzną rentą (niespełna 500zł).Gdy zobaczyłam tą wychudzoną skrajnie bidę nie myślałam o finansach (może nie rozsądne),ale najważniejsze było ogrzanie i nakarmieni kici.To był odruch,złapałam w ramiona ( w sumie ona wskoczyła),otuliłam i biegiem do domu.
Szłam z nią i ryczałam,bo była tak chuda,nie miała siły stać na łapkach,trzęsąca,przerażona,wygłodzona.
Modliłam się by przeżyła do rana i do weta.Kierowałam się sercem,nie rozumem.Nie zbawię całego świata i fakt,gdyby nie pomoc dziewczyn z forum było by kiepsko,ale jednak udało nam się uratować dodatkowe istnienie,właśnie wspólnymi siłami za co jestem wszystkim wdzięczna,bo Megunia to najwspanialszy kot na świecie.
Wystawiałam bazarki,pożyczałam od rodziny,kilka osób pomogło i się udało,choć ostatnio znów zachorowała.
Nie zawsze było tak,że byłam bez kasy,ale choroba zabrała mi zdrowie i pracę i z tego powodu nie powinnam była iść za głosem serca i zostawić na śmietniku kota,który tej nocy i tak by nie przeżył,bo było -16 stopni a ona słaniała się na łapciach z głodu i wyziębienia.W związku z tym co piszesz do czarnej ja też powinnam była iść spać spokojnie do domku w ciepełku i nie przejmować się tym.
A rano zejść z jedzonkiem jak gdyby nigdy nic?Tylko do kogo?
Ufny+wygłodzony kot,+ temp.-16 stopni=śmierć z zimna,głodu lub ręki jakiegoś sadysty.
No przykro mi bardzo,ale sumienie do końca życia nie dało by mi żyć i spać spokojnie gdybym to zrobiła i czarnej też się nie dziwię,że kota zabrała.
A może powinnam była od razu oddać zwierzaki,które już ze mną były,bo straciłam zdrowie i pracę?
Bo jakby się przypatrzeć to mam w chwili obecnej multum długów i jeśli wyskoczy mi kolejna choroba zwierzaka to mogę naprawdę nie mieć za co leczyć.Ale wolę sama nie zjeść,a dać zwierzakowi i jeśli będzie trzeba to zapożyczę się gdziekolwiek.
Życie przynosi różne niespodzianki i to,że ma się dziś pracę i zdrowie nie dowodzi tego,że jutro też się będzie miało.
Ja też wybierałam nie raz czy kupić leki sobie po operacji czy karmę zwierzakom lub leki chorej suczce.Logiczne co wybierałam-zwierzaki.Każdy w życiu podejmuje jakieś ciężkie decyzje ,a najgorsze jest to,że nie zawsze ma wpływ na to co spowodowało ich podjęcie (np.choroba,strata pracy).
Czarna jest w takiej samej sytuacji,straciła pracę,a kot rozchorował się ponownie to powinna go wywalić,uśpić czy oddać do schroniska,bo już sama nie wiem?Dała dom,ale życie napisal swój scenariusz.


Czarna zaznaczam wątek i trzymam kciuki za kicię,oby było już tylko lepiej :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Sob sty 29, 2011 2:35 Re:

...
Ostatnio edytowano Śro wrz 19, 2012 12:16 przez ka_towiczanka, łącznie edytowano 1 raz
ka_towiczanka
 

Post » Sob sty 29, 2011 2:36 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

ka_towiczanka pisze:....
toś się chłopie dowartościował po nocy....
może jeszcze kawał jakiś wymyślisz: spotkał wieśniak buraka.....

Się dowartościował?
Wszystkie twoje idiotyczne wskazówki w tej konkretnej sytuacji, gdyby je zastosować, spowodowały by pogorszenie sytuacji kota i polepszenie sytuacji autorki wątku. Polepszenie sytuacji autorki między innymi dlatego, że nie musiała by czytać twoich kretynizmów. Pogorszenie sytuacji kota, bo zdychał by teraz w męczarniach i samotności. Stąd wunika prosty i logiczny wniosek, ze pozajączkowało ci się coś z tym nie braniem kota - dotyczy ono zupełnie czego innego, a ty powtarzasz bezmyślnie jak papuga w sytuacji calkowicie nieadekwatnej. Tym samym, powtarzając bezmyśnie, stwarzasz zagrożenie dla życia tego konkretnego kota, bo czort jeden wie jaka jest odporność emocjonalna autorki wątku na potłuczone pierniczenie. Może zniknąć przedwcześnie, zanim zdązymy zareagować. Tego nie chcemy. Jeśłi stwarzasz zagrożenie życia kota, automatycznie stajesz się persona non grata w tym wątku i najprawdopodobniej w większości wątków na tym forum. Idź ze swoimi naukami na onet. Czy powyższe dotarło? Czy mam się dowartościować wiecyj mądralo?

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 29, 2011 2:41 Re:

...
Ostatnio edytowano Śro wrz 19, 2012 12:15 przez ka_towiczanka, łącznie edytowano 1 raz
ka_towiczanka
 

Post » Sob sty 29, 2011 2:55 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

Napiszę tylko tyle:
Lepiej jak już czarna napisała na forum i ktoś ją choćby pokierował niż założyła by ręce z braku funduszy i pozwoliła kociakowi cierpieć.
Przygarnęła z dobrego serca i podejrzewam,że nie pomyślała w momencie brania kota,że może stracić pracę lub fundusze.
Gdybyśmy byli w stanie przewidzieć takie rzeczy to pewnie nikt by nie miał zwierząt w domach.
A zasadę,żeby mierzyć siły na zamiary nie zawsze łatwo na życie przełożyć,najłatwiej za to napisać niestety :(

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Sob sty 29, 2011 3:32 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

ka_towiczanka pisze:Wyraziłam swoją prywatną opinię i podtrzymuję ją. Niewątpliwie ostrości dodały jej ostatnie doniesienia z frontu "zbieractwa" i źle pojmowanej miłości do zwierząt. Trzeba mierzyć siły na zamiary.
Tyle w temacie i życzę kotu szybkiego powrotu do zdrowia.

Miałam się nie wtrącać ale nie wytrzymałam. Ka_towiczanka ile średnio żyją koty? Załóżmy nawet, że 10 lat. Załóżmy, że znajdujesz 2-letniego kota czyli z prostej matematyki wynika, że przygarniając go będziesz się nim opiekować przez 8 lat. Nikt nie jest Ci w stanie zagwarantować, że przez te 8 lat nie stracisz pracy, zdrowia, może nawet życia. Przy Twoim podejściu nikt nie powinien mieć zwierząt w domu.
Uważam, że właśnie w takich, życiowych sytuacjach nieocenione jest to forum i większość ludzi tutaj się udzielających. Pomagają wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują - jednym radą i doświadczeniem a innym pieniędzmi. Dzisiaj jest taka sytuacja, że ja mogę wspomóc potrzebujących grosikiem, ale nikt mi nie jest w stanie zagwarantować, że np. za rok będę pisać posty z prośbą o pomoc finansową. I w takiej samej sytuacji tak naprawdę są wszyscy.
Wiem, że nie można uratować wszystkich zwierzątek, ale może wspólnymi siłami uda się uratować chociaż niektóre. Uważam, że zawsze trzeba próbować, a kasa - kasa się zawsze jakoś uda zorganizować.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Sob sty 29, 2011 11:24 Re: PROSZĘ o pomoc mój kotek cierpi siusia krwią !!!!!!(Wrocław)

Ja należę do osób chorobliwie planujących i przewidujących mimo to rozumiem że różnie może być i wszystkiego nie przewidzę - w myśl zasady "wiem że nic nie wiem" trzeba sobie zostawić gdzieś miejsce z tyłu głowy na coś czego nie przewidzieliśmy i na co najzwyczajniej w świecie gotowi nie jesteśmy i nie będziemy. KAŻDEMU (nawet Tobie ka_towiczanka) może się zdarzyć coś czego nie przewidzisz i możesz zostać bez kasy, pod mostem z kotami pod pachą). Czy naprawdę musisz tego doświadczyć żeby spróbować zrozumieć taką sytuację? Chyba tak... czego oczywiście Ci nie życzę.

Druga sprawa to myślenie w kategoriach czarno-białe. Może dlatego tak mnie to "denerwuje", bo jestem wytresowana i z automatu odrzucam istnienie tylko 2 rozwiązań? Mam kasę to biorę kota, nie mam kasy to nie biorę. To jest zero-kreatywne myślenie. Żeby skutecznie pomagać trzeba mieć otwartą głowę a nie myśleć schematycznie. W takiej sytuacji jest co najmniej kilkadziesiąt rozwiązań - czarna wybrała jedno z nich - napisała na forum z prośbą o pomoc. Drugie to leczenie na kreskę. Trzecie to bazarki z rzeczy których już nie potrzebujemy a które komuś innemu się przydadzą. Na pewno dałoby się znaleźć jeszcze czwarte, piąte i dziesiąte rozwiązanie.
Tak się człowiek rozwija w każdej dziedzinie, myślenie schematyczne to stagnacja w najlepszym wypadku. Gdybyśmy tak postępowali to do dziś mamy leczyłyby swoje dzieci z grypy wkładając je do pieca na trzy zdrowaśki, nie byłoby akcji sterylizacji bezdomnych zwierząt, nie byłoby leków na wiele chorób, szczepionek. Myśląc schematycznie zamykamy się na skuteczne rozwiązywanie problemów. Pomijam też oczywiście po prostu tzw. "odruchy serca", bez względu na to czy jest to osoba rozsądna czy zbieraczka jej intencje są "dobre" - kwestia późniejszych konsekwencji tego "dobrego serca" (mama rozpieszczając dziecko też może z niego zrobić przestępcę - z "dobrego serca" - mamy ją za to obwiniać?).

Nie wiem ile masz lat (nie pisze tego złośliwie tylko w kwestii "technicznej") - ja jestem dziecko lat 80-tych. Pamiętam jak rodzice i sąsiedzi i ich znajomi sobie nawzajem pomagali, pożyczali kasę raz jedni potem drudzy bo inaczej nie dałoby się wyżyć. Ciężkie to były czasy ale piękne - ludzie sobie pomagali, znajdowali niekonwencjonalne rozwiązania na wiele problemów, byli razem i mogli na siebie liczyć. A teraz... sama powiedz. Jak wiele jest osób które nie mogą liczyć na nikogo poza sobą. Niezależność jest fajna ale nie zdaje egzaminu w losowych przypadkach na które nikt nie ma wpływu.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 65 gości