Kot mi umiera :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 20, 2011 8:34 Re: Kot mi umiera :(

:eska: pisze:Oj, przepraszam, bo źle zabrzmiało co napisałam - fachowcy - odnosiło się do wetów u których byłam.
czy do usg trzeba mu będzie ogolić brzuszek? On się strasznie boi wszelkiej elektroniki, jeszcze mi na serce zejdzie ze strachu :(
boję się tez tego, że jeśli usg potwierdzi złośliwego, rozległego guza, to nie będę wiedziała, czy decydować się na operację, czy dać mu już spokój z powodu wieku :(
jakbym zdecydowała sie na operację, a on by zdechł na stole, to chyba bym sobie nie darowała, że przez moją decyzję nie zniósł np narkozy, albo samej operacji :(


Bardzo Cię przepraszam za tę uwagę w tak przykrym dla Ciebie momencie, ale my tutaj nie używamy tego czasownika. To jest jakiś dziwny wymysł polskiego języka, że o zwierzętach tak zwykło sie mówić, gdy odchodzą. Zdycha bestia.
Nasi przyjaciele umierają, tak jak my.
Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, to nie jest złośliwość.

Decyzja czy ew. operować, to sprawa późniejsza, teraz trzeba kocinkę zdiagnozować.
Będziesz miała jasność sytuacji.
Jak dzisiaj samopoczucie?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw sty 20, 2011 10:20 Re: Kot mi umiera :(

masz rację, zdechł to okropne słowo, bezmyślnie go użyłam.
a samopoczucie i moje i kotka niestety nie za dobrze, on jednak juz umiera, widzę, że chowa sie po kątach i coraz gorzej chodzi, nic nie je, już chyba nie będę mu fundować kolejnych "atrakcji"... wydaje mi się, że powinnam mu zapewnić teraz już tylko spokój i ciepły kojec :cry:

:eska:

 
Posty: 32
Od: Wto sty 18, 2011 10:58

Post » Czw sty 20, 2011 10:36 Re: Kot mi umiera :(

Eska, jeżeli jesteś absolutnie pewna, że on umiera, to nie pozwól mu cierpieć.
Ja pozwoliłam kotce cierpieć co najmniej o kilka dni za długo - uparłam się, bo czekałam jeszcze na wynik jednego badania... Trzymałam się cienia nadziei, ale ona tak strasznie się męczyła, a wynik nie był po mojej myśli. Nigdy nie zapomnę tych ostatnich strasznych dni :cry:
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 20, 2011 10:55 Re: Kot mi umiera :(

Absolutnie pewna to za dużo powiedziane chyba...
Męczyć go tymi badaniami, wizytami, czy dać mu spokój... skołowana jestem :cry:
Przecież koty mają kilka żyć... dlaczego trafiłam na to ostatnie...

:eska:

 
Posty: 32
Od: Wto sty 18, 2011 10:58

Post » Czw sty 20, 2011 10:56 Re: Kot mi umiera :(

:eska: pisze:a samopoczucie i moje i kotka niestety nie za dobrze, on jednak juz umiera, widzę, że chowa sie po kątach i coraz gorzej chodzi, nic nie je, już chyba nie będę mu fundować kolejnych "atrakcji"... wydaje mi się, że powinnam mu zapewnić teraz już tylko spokój i ciepły kojec :cry:

Zapewnij mu je i nie stresuj już badaniami. Dożył sędziwego kociego wieku. Jeżeli czujesz, że on odchodzi, to pozwól mu na to. A jeżeli będzie trzeba, pomóż przekroczyć Tęczowy Most... Będziesz wiedziała co trzeba robić, bo to Ty się nim opiekujesz i znasz go najlepiej. Przytulam mocno i życzę dużo siły...
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw sty 20, 2011 11:00 Re: Kot mi umiera :(

A skąd jesteś? Jeśli nie ma u Ciebie żadnych dobrych wetów, którzy mogliby coś sensownego doradzić, to chyba powinnaś zdecydować się na eutanazję. Zostawienie cierpiącego kota samemu sobie i czekanie, aż sam umrze, to chyba najgorsze możliwe wyjście.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Czw sty 20, 2011 11:09 Re: Kot mi umiera :(

:eska: może dam Ci środki przeciwbólowe dla niego? Ja mam zapas, mogę Ci dać. Zrobisz kotu zatrzyk? (Skuteczniejszy niz tabletki.) Ale jak nie, to tabletki też mam.
Jak chcesz napisz adres na pw. Nie powinien cierpieć, skoro można pomóc.

Dałabym mu odejśc w spokoju wiedząc, że to złośliwy nowotwór. A jak nie? Może jednak warto to usg zrobić?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw sty 20, 2011 11:30 Re: Kot mi umiera :(

Bylam raczej u dobrego weta w Beneventum w Warszawie i oglądali go dwaj doktorzy jednego dnia i obydwaj bez konsultacji ze sobą i bez badań stwierdzili to samo.
Zastanawiam się jeszcze nad tym usg, przy czym jeśli okaże się, że to złośliwy, to sprawa jasna, a jeśli nie, to właściwie chyba też, bo lekarze powiedzieli, że rokowania do operacji są złe... dlatego tak myśle nad tym usg, bo skoro i tak kot jest za stary i za słaby na operację, to co można zrobić... :(
widzę, że gaśnie, ale chyba nie cierpi strasznie, czasem się przejdzie, napije troche wody, zamruczy jak pogłaszczę.
myślę o tych środkach przeciwbólowych, ale jak miał podane sterydy przedwczoraj, to czy moge go dodatkowo faszerować innymi medykamentami?

:eska:

 
Posty: 32
Od: Wto sty 18, 2011 10:58

Post » Czw sty 20, 2011 11:32 Re: Kot mi umiera :(

Ja bym mu zrobiła to USG, żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 20, 2011 11:40 Re: Kot mi umiera :(

też tak myślałam, ale przecież nawet znając wynik badań, co moge zrobić, skoro nie polecają go operować :(

:eska:

 
Posty: 32
Od: Wto sty 18, 2011 10:58

Post » Czw sty 20, 2011 12:00 Re: Kot mi umiera :(

A jeśli to nie guz, tylko jak wspomniała Blue jest to kamień kałowy to Twoj kot traci szansę na otrzymanie pomocy.
Ja w takiej wolałabym wiedzieć, by nie popełnić błędu.
Badanie nie jest bolesne.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw sty 20, 2011 12:01 Re: Kot mi umiera :(

:eska: pisze:też tak myślałam, ale przecież nawet znając wynik badań, co moge zrobić, skoro nie polecają go operować :(


Będziesz wiedziała czarno na białym, czy kot faktycznie ma guza - i wtedy pozwolisz mu odejść. A jak nie ma? Może tylko płuca go męczą?
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 20, 2011 12:04 Re: Kot mi umiera :(

:eska,samo twoje gdybanie nie pomoże uśmierzyć bólu twojemu kotu.Zamiast siedzieć przy kompie i gdybać ,wybierz się do innego weta i spróbuj zdiagnozować.Widzę,że ty już się poddałaś ,nie walczysz ale może twój kot chciałby ,żeby dano mu szanse pobyć jeszcze trochę w Twoim życiu.On Ci tego nie powie.

Przepraszam za moją bezpośredniość.Nie rozumiem Twojego zachowania. :?
Obrazek

renatab

 
Posty: 4157
Od: Pt paź 08, 2010 19:58
Lokalizacja: Warszawa / Wola

Post » Czw sty 20, 2011 12:06 Re: Kot mi umiera :(

nie odzywam się. Cichutko podczytuję i trzymam kciuki :ok: :kotek:
Biegaj sobie za TM kochana Misieńko [*]/26.05.2005r.-11.11.2010r./
===================================
Teraz w Twoim domku mieszka Miłka:


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Prawda, że pięknota

Dom bez kota jest jak samolot bez pilota

ula-misia

 
Posty: 17144
Od: Pon lis 01, 2010 14:34
Lokalizacja: Włocławek

Post » Czw sty 20, 2011 12:14 Re: Kot mi umiera :(

:eska: pisze:Bylam raczej u dobrego weta w Beneventum w Warszawie i oglądali go dwaj doktorzy jednego dnia i obydwaj bez konsultacji ze sobą i bez badań stwierdzili to samo.
Zastanawiam się jeszcze nad tym usg, przy czym jeśli okaże się, że to złośliwy, to sprawa jasna, a jeśli nie, to właściwie chyba też, bo lekarze powiedzieli, że rokowania do operacji są złe... dlatego tak myśle nad tym usg, bo skoro i tak kot jest za stary i za słaby na operację, to co można zrobić... :(
widzę, że gaśnie, ale chyba nie cierpi strasznie, czasem się przejdzie, napije troche wody, zamruczy jak pogłaszczę.
myślę o tych środkach przeciwbólowych, ale jak miał podane sterydy przedwczoraj, to czy moge go dodatkowo faszerować innymi medykamentami?


Jak jesteś z Warszawy, to nie rozumiem... Przecież nie masz tylko dwóch wetów do wyboru.
A być może nie trzeba go operować już-teraz-natychmiast.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 129 gości