














Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
e-dita pisze:annskr pisze:Wielkie podziękowania dla szczecinian![]()
annskr pisze:Wczoraj wieczorem zadzwonił do na pan, który latem adoptował naszą jednooczkę Olesię z Aleksandrowa. Pojechał do brata w Szczecinie, poszedł karmić koty, zobaczył, że jeden ma zmiażdżoną łapką i stwierdził, że tak tego nie zostawi. Zadzwonił do nas o pomoc – via Reddie skontaktowaliśmy go z Rudolfemrudym ze Szczecina.
Późnym wieczorem dostałam od RR smsa, że akcja łapania przygotowana jest na 8-mą.
Dziękuję
Jestem pod wielkim wrażeniem sprawności i szybkości reagowania TOZ Szczecin.
I bardzo czekam na informację, czy kot dał się złapać – całą noc ściskałam kciuki.
Byłyśmy dziś rano z Istną złapać koteczkę (jako osoby prywatne, nie podszywamy się pod TOZ).
Mała siedziała schowana w budce, udało nam się przełożyć ją do transportera i przyznaję bez bicia, za to ze wstydem, że przeze mnie zwiała, bo za słabo trzymałam drzwiczki od klatki.Ale się zawzięliśmy i pan ( od Olesi
) ją złapał jak mała skupiła się na jedzeniu.
Kotka jest już w lecznicy, więcej informacji o niej będzie mieć Pixia, która ją odbierze po zabiegu czyszczenia rany i być może od razu sterylizacji.
Miejsce, gdzie bytują te koty jest obrzydliwe, brudne i niebezpieczne, wkleję wieczorem zdjęcia, bo nie mam teraz kabla do telefonu.
Ciesze się baaardzo, że dzięki Pixii i Rudolfowi udało się znaleźć dt dla brata rannej koteczki.
Koty w tym miejscu dokarmia starsza pani, koty się mnożą tam strasznie i giną w straszny sposób (rozjechane przez pociąg, przez samochody, zagryzione przez psy, dwa koty zostały zatłuczone kamieniem na śmierć, jeden został przybity do drzewa), pani jest przeciwniczka sterylizacji więc trzeba je będzie łapać w tajemnicy. No i potrzebna jest pomoc oczywiście, bo my z Istną nie damy sobie rady
Ludzie kotów tam nienawidzą, rozwalają budki, podpalają je, szczują koty psami. Jest tam kulejąca kotka, skopana przez właściciela psa, bo zaatakowała psa w obronie małych.
Wiem, że ten teren musi być "wyczyszczony" z rozmnażających się kotów, bo żyją krótko i giną w okrutny sposób. W zeszłym roku było ich 22, teraz jest zdaje się 6. Za chwilę urodzą się maluchy i znowu będzie nieszczęście.
Dlaczego ja zawsze trafiam na takie miejsca,czasem myślę sobie, jest lepiej nie wiedzieć.
annskr pisze:
I pozdrowienia dla wszystkich od Pameli i Pumy o od Pani, która już nie boi się kotów - nosi Pamelką na rękach, Pumka to zdecydowanie kotka Pana.
Użytkownicy przeglądający ten dział: RussellZoons i 54 gości