MATYLDZIA-RAK-ASTMA- chyba lepiej :) ale głód grozi :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 03, 2010 21:11 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

Trafiła do schronu chora, a chorego kota sterylizować nie należy. Trzeba najpierw wyleczyć.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pt gru 03, 2010 21:17 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

Alex405 pisze:podrzucam...

Zadaniem schronu nie jest jedynie przyjmowanie zdrowych kotów i usypianie chorych!!!



Niestety tak się wszystkim zdaje, dopóki nie poznają realiów schroniskowych.

Schronisko ma prawo do eutanazji zwierząt chorych i to personel schroniska decyduje o tym, które jest dość chore na to aby umrzeć.

Sterylizacja może być przeprowadzana na zwierzęciu zdrowym, a ona zdrowa nie jest.
Narkoza mogła by być dla niej również wyrokiem śmierci.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 03, 2010 21:26 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

Alex405 pisze:podrzucam...

ja nie rozumiem, dlaczego ona nie została w schronie wysterylizowana?! I dlaczego nie jest diagnozowana? Przecież tu na początek potrzebny jest chyba zwykły rentgen zatok, płuc i badanie krwi. Być może ma chroniczny kk albo poprzerastaną błonę śluzową w nosie właśnie po długiej infekcji albo nieżyt dróg odechowych.

Zadaniem schronu nie jest jedynie przyjmowanie zdrowych kotów i usypianie chorych!!!


prosimy o dt dla koteczki...



Zgadzam sie z Tobą,ale to wszystko kosztuje i nie jest możliwe w schronisku,przy ponad 350 psach i mozolnym leczeniu gromadki kotów.Ja już kiedyś pisałam,że schron stawia głównie na leczenie,ale na takie,które jest możliwe w schronisku.Nie raz wet schroniskowy mówił,że leczenie jakiegos przypadku nie ma sensu,wtedy Schron prosił o pomoc,by ogłosić go na miau ,czy dogo i albo znajdował sie DT na miau ,albo zwierzaka zabierała kochana P.Iwona(żona kierowcy ze schronu),która też teraz pracuje na pół etatu w schronisku.Ona zabierała go weta,gdzie pracuje na półetatu,tamten wet robił operacje,P.Iwona przetrzymywała,szukało sie intensynie DS,a jak sie nie znajdowało,to zwierzak wracał do schronu.To akurat może potwierdzić mar9,bo do tego samego weta chodzi

To wszystko nie jest takie proste,ja powtórze,że kotka otrzymywała antybiotyk,który nie pomógł,a przypomnieć też trzeba,że w schronie panuje kk i całe leczenie i tak nie ma sensu.

To jest moje zdanie-uśpienie jest lepsze,niż wegetacja ,powolne odchodzenie z powodu kk,czy innej choroby.

Edit:

Wyszło,że bronie schroniska i przyzwalam na eutanazje.znam realia schronisk,byłam prawie we wszystkich schroniskach na Śląsku,bardziej znam jejednak od strony psów,ale wydaje mi sie,że moge patrzec na nie przez pryzmat psów.Żadne schronisko nie jest idealne,nie wierze,że istnieje choć 1 schronisko,gdzie nie usypia sie z błahego powodu.Jedne nagminnie to robią,inne rzadko.Ja z ręką na sercu moge powiedzieć,że w Rudzie nie usypia sie bez powodu,nawet staruszki ok 15 letnie dostają swoją szanse(jesli oczywiście są jako tako zdrowe).Ta kotka naprawde nie ma szans w schronisku,dlatego Schron mówił o uśpieniu.

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Pt gru 03, 2010 21:40 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

Podrzucę :!:
Gosiara
 

Post » Pt gru 03, 2010 21:41 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

zgadza się, znam i p. Iwonkę i lecznicę i wiem, że może to nie jest "wypasiona" lecznica ale weci są dobrzy i nieraz leczyli koty za symboliczna kwotę, czy moje czy schroniskowe;
proszę, dajmy szansę tej czarnej koteczce
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 03, 2010 21:47 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

justyna8585 pisze:[
To jest moje zdanie-uśpienie jest lepsze,niż wegetacja ,powolne odchodzenie z powodu kk,czy innej choroby.
.........

.Ta kotka naprawde nie ma szans w schronisku,dlatego Schron mówił o uśpieniu.


No z tym co wyżej piszesz to akurat się nie zgodzę.

Kotka charczy, ale żyje. Kot bezdomny o którym wyżej wspomniałam też charczy od kilku miesięcy, ale żyje, je...Trzyma się nieźle mimo zimy.

KK nie zabija, zwłaszcza dorosłych kotów. Poza tym bardzo często organizm sam zwycięża wiele chorób. Schron różne rzeczy może mówić, trudno to dyskutować, ale Ty raczej nie powinnaś...

Oczywiście trzeba kotce znaleźć DT, ale dlaczego nie można jej pozwolić trochę powegetować w schronisku zanim ten DT się znajdzie.
Nie miałaby szans w schronisku gdyby miała pp, na przykład.

Ale jeżeli i Ty będziesz doradzać eutanazję, jeżeli natychmiast ktoś kotki nie zabierze...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 03, 2010 21:50 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

ossett pisze:
justyna8585 pisze:[
To jest moje zdanie-uśpienie jest lepsze,niż wegetacja ,powolne odchodzenie z powodu kk,czy innej choroby.
.........

.Ta kotka naprawde nie ma szans w schronisku,dlatego Schron mówił o uśpieniu.


No z tym co wyżej piszesz to akurat się nie zgodzę.

Kotka charczy, ale żyje. Kot bezdomny o którym wyżej wspomniałam też charczy od kilku miesięcy, ale żyje, je...Trzyma się nieźle mimo zimy.

KK nie zabija, zwłaszcza dorosłych kotów. Poza tym bardzo często organizm sam zwycięża wiele chorób. Schron różne rzeczy może mówić, trudno to dyskutować, ale Ty raczej nie powinnaś...

Oczywiście trzeba kotce znaleźć DT, ale dlaczego nie można jej pozwolić trochę powegetować w schronisku zanim ten DT się znajdzie.
Nie miałaby szans w schronisku gdyby miała pp, na przykład.

Ale jeżeli i Ty będziesz doradzać eutanazję, jeżeli natychmiast ktoś kotki nie zabierze...



uwierz,że kk zabija dorosłe koty...

A eutanazje 'zalecam' ze względu na otwartą kociarnie, brak obecnego leczenia,brak sterylki

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Pt gru 03, 2010 21:57 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

justyna8585 pisze:
ossett pisze:
justyna8585 pisze:[
To jest moje zdanie-uśpienie jest lepsze,niż wegetacja ,powolne odchodzenie z powodu kk,czy innej choroby.
.........

.Ta kotka naprawde nie ma szans w schronisku,dlatego Schron mówił o uśpieniu.


No z tym co wyżej piszesz to akurat się nie zgodzę.

Kotka charczy, ale żyje. Kot bezdomny o którym wyżej wspomniałam też charczy od kilku miesięcy, ale żyje, je...Trzyma się nieźle mimo zimy.

KK nie zabija, zwłaszcza dorosłych kotów. Poza tym bardzo często organizm sam zwycięża wiele chorób. Schron różne rzeczy może mówić, trudno to dyskutować, ale Ty raczej nie powinnaś...

Oczywiście trzeba kotce znaleźć DT, ale dlaczego nie można jej pozwolić trochę powegetować w schronisku zanim ten DT się znajdzie.
Nie miałaby szans w schronisku gdyby miała pp, na przykład.

Ale jeżeli i Ty będziesz doradzać eutanazję, jeżeli natychmiast ktoś kotki nie zabierze...



uwierz,że kk zabija dorosłe koty...

A eutanazje 'zalecam' ze względu na otwartą kociarnie, brak obecnego leczenia,brak sterylki


Z chorymi kotami zetknęłam się nie tylko wirtualnie, uwierz mi.

Jeżeli Ty zalecasz eutanazję z wyżej wymienionych powodów, to w ogóle nie ma co gadać, bo nie jesteś osobą odpowiedzialną.

Czy znasz słowo "szantaż"?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 03, 2010 22:10 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

nie, absolutnie schron nie ma prawa decydować o uspieniu kota tylko dlatego, że charczy i nie jest wysterylizowany! Bez diagnozy? Przecież naprawdę te badania, o których pisałam nie są drogie, poza tym można zmienić antybiotyk, a najlepiej zrobić posiew np. z nosa. Przecież schron może współpracować z jakąś fundacją lub skredytować badania w jakiejś lecznicy.
Ale łatwiej jest uśpić i przyjąć nowe zwierzę...
Z tego, co tu czytam zaczynam myśleć, że dla niej może byłoby lepiej, żeby została na ulicy niż tam trafiła. A nie chcę tak mysleć. Sterylka moglabyby ryzykowna dla jej życia??? I co z tego, skoro z powodu jej braku chcecie ją tego życia pozbawić! To już lepiej spróbowac...


Moim zdaniem na zdjęciach nie wygląda na kotkę do uspienia. A ja sama mam charczącego od dawna kota po przewlekłym kk.

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 03, 2010 22:10 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

uwierz,że kk zabija dorosłe koty...

A eutanazje 'zalecam' ze względu na otwartą kociarnie, brak obecnego leczenia,brak sterylki[/quote]

Z chorymi kotami zetknęłam się nie tylko wirtualnie, uwierz mi.

Jeżeli Ty zalecasz eutanazję z wyżej wymienionych powodów, to w ogóle nie ma co gadać, bo nie jesteś osobą odpowiedzialną.

Czy znasz słowo "szantaż"?[/quote]


mam prawo do własnego zdania,prawda? podkreśliłam,że to moje zdanie.Tego zdania nie zmienię,bo choć rzadko jestem na kociarni,to nie jednego dorosłego kota widziałam,umierającego przez kk i .Na miau w moich lub w postach Liwi_ znajdziesz jakiegoś na pewno.Mnie sie przypomina całkiem niedawno tygryskowaty,którego miała wziąć mar9.Niestety nie doczekał.

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Pt gru 03, 2010 22:39 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

ossett pisze:KK nie zabija, zwłaszcza dorosłych kotów.
Bzdura. Na własne oczy widziałam sporo takich, które z powodu kataru odeszły.
ossett pisze:Poza tym bardzo często organizm sam zwycięża wiele chorób. Schron różne rzeczy może mówić, trudno to dyskutować, ale Ty raczej nie powinnaś...
Nie widziałam jeszcze, by któryś ze schronowych kotów sam nagle "zwyciężył chorobę". I co niby daje Ci prawo negowania słów justyny8585...? Byłaś tam choć raz? Miałaś jakiegoś kota stamtąd? Żeby nie było - ja mówię dokładnie to samo co ona. Wiem i widziałam, jak cierpią niektóre chore koty, w jaki sposób odchodzą i w przypadku schroniskowych kotów chorych, które nie znajdą dt - jestem za eutanazją. Mój pogląd wynika ze znajomości warunków i szans na wyleczenie. I szczerze mówić mam gdzieś to, czy ktoś uważa, że takiego zdania mieć nie powinnam. Umoralniaj sobie proszę innych, ja sobie tego nie życzę.
ossett pisze:Oczywiście trzeba kotce znaleźć DT, ale dlaczego nie można jej pozwolić trochę powegetować w schronisku zanim ten DT się znajdzie.
Nie miałaby szans w schronisku gdyby miała pp, na przykład. Ale jeżeli i Ty będziesz doradzać eutanazję, jeżeli natychmiast ktoś kotki nie zabierze...
Gdyby można było - nie byłoby tego wątku.
ossett pisze:Jeżeli Ty zalecasz eutanazję z wyżej wymienionych powodów, to w ogóle nie ma co gadać, bo nie jesteś osobą odpowiedzialną.Czy znasz słowo "szantaż"?
A czy Ty znasz słowo "bzdury"? Kimże Ty jesteś, by to oceniać i jakim prawem w ogóle to robisz? Nóż mi się w kieszeni otwiera, jak czytam takie bzdety, nastukane przez jakąś alfę i omegę zza monitora. Żeby nie było - ja to też zalecam. A każdemu, kto ma ochotę na umoralniajace gadki i pogardliwe określenia mogę zasugerować przyjazd tutaj i pomoc przy rudzkich kotach - jak wyciągnie kilka, kilkanaście prawdopodobnie dotrze do niego to, co pisze Justyna. I nie wciskaj mi głupich kawałków o "szantażu" bo jest to zwykła bzdura. Schronisko jest cholernie biedne, kociarnia jest, jaka jest, nie ma miejsca, nie ma pieniędzy, nie ma adopcji, wolontariuszy i warunków. To nie jest żaden szantaż tylko brak możliwości pomocy i alternatyw dla kota.

Naprawdę kocham takie sytuacje - wchodzenie sobie do czyjegoś, dramatycznego wątku z prośbą o pomoc tylko po to, by pouczać innych, dlaczego źle czynią. Dodam, że innych - którzy akurat cholernie się pomagać starają... Masz tej kotce coś do zaoferowania poza propozycją wegetacji w schronisku i oprotestowaniem eutanazji....? Czy tylko tak sobie klikasz, z braku lepszych zajęć?

Alex405 pisze:nie, absolutnie schron nie ma prawa decydować o uspieniu kota tylko dlatego, że charczy i nie jest wysterylizowany! Bez diagnozy? Przecież naprawdę te badania, o których pisałam nie są drogie, poza tym można zmienić antybiotyk, a najlepiej zrobić posiew np. z nosa. Przecież schron może współpracować z jakąś fundacją lub skredytować badania w jakiejś lecznicy.
Ale łatwiej jest uśpić i przyjąć nowe zwierzę...
Z tego, co tu czytam zaczynam myśleć, że dla niej może byłoby lepiej, żeby została na ulicy niż tam trafiła. A nie chcę tak mysleć. Sterylka moglabyby ryzykowna dla jej życia??? I co z tego, skoro z powodu jej braku chcecie ją tego życia pozbawić! To już lepiej spróbowac...Moim zdaniem na zdjęciach nie wygląda na kotkę do uspienia. A ja sama mam charczącego od dawna kota po przewlekłym kk.
Schronisko ma prawo zdecydować o uśpieniu kota, którego leczenie i diagnoza są w schroniskowych warunkach niemożliwe. Nie robi się tam takich badań, nie ma nawet jak ich zrobić. Nie ma też na to pieniędzy.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Pt gru 03, 2010 23:03 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

Liwia_ pisze: Kimże Ty jesteś, by to oceniać i jakim prawem w ogóle to robisz? Nóż mi się w kieszeni otwiera, jak czytam takie bzdety,.


A kimże wy jesteście?

Prosicie o natychmiastowy DT dla kotki ze schroniska, która charczy, ma kk, jest niewysterylizowana i zostanie wkrótce poddana eutanazji. Okazuje się jednak, że zwolennikami tej eutanazji są także osoby, które apelują o pomoc dla kotki...

I komu tu się powinien nóż w kieszeni otworzyć?

Czy to się komuś podoba czy też nie, mam prawo tak jak i każdy inny, oceniać taką postawę.

Natychmiastowy DT? Natychmiastowy przekaż pieniężny? To nie są bzdety?

Jakikolwiek komentarz to bzdety?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 03, 2010 23:06 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

ale jakich badań? rtg i krew to jakieś wypasione badania???? To absolutna podstawa.

Poza tym skoro schron współpracuje z lecznicami, to na pewno w okolicy są warunki do ich wykonania. Przecież to rutynowe badania. I nie mówcie, że nie ma pieniędzy. W Warszawie profil krwi kosztuje ok. 60-80 zl, rentgen - ok. 70. To duże koszty? U Was pewnie nawet trochę taniej. Przecież można zwrócić się do jakiejśc fundacji z prośbą o współfinansowanie albo nawet tu na forum zrobić zbiórkę. Można jej za to zrobić badania i nawet przetrzymać w jakiejś lecznicy przez okres leczenia. To kwestia chęci.
Poza tym, jeśli prawdą jest to, co piszą media, że schron dostaje ponad 1 tys. zł za przyjętego psa, to nie są to małe pieniądze.

Oczywiście, cierpiącego kota bez szansy na wyleczenier można uśpić. Ale ona nie wygląda na cierpiącą. Nie protestowałabym także, gdyby okazało się, że ma pnn, fiv lub felv, bo nie ma możliwości odizolowania ani nie zgłosił się domek. Ale nie w sytuacji, gdy nie zostały zrobione podstawowe badania. Oczywiście, może się okazać, że jest bardzo i nieuleczalnie chora. Ale może po prostu, jak mój kot, będzie charczeć do końca życia. I to ma ją przekreślić?
Schronisko to nie dt, powinno zapewnić opiekę nawet przez dłuższy czas, jeśli tegvo wymaga dobro zwierzęcia.

Nie sądzę także, żeby w grudniu dostała rujkę, bo było by to skrajnie nieadapcyjne zachowanie.

I niestety Ossett ma trochę racji: prosicie o pomoc, ale potem odrzucacie jedyny dom, który się zgłosił (nawet jeśli z problemami, to przecież jej jedyna szansa!) i postulujecie uśpienie, choć na zdjęciu kotka nie wygląda bardzo źle.
Ostatnio edytowano Pt gru 03, 2010 23:09 przez Alex405, łącznie edytowano 1 raz

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 03, 2010 23:08 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

Tak, prosimy o natychmiastowy dt dla kotki ze schroniska. I - jeżeli dt się nie znajdzie - też będę zwolennikiem eutanazji - bo rozumiem, że tam będzie z nią już tylko gorzej, bo nie ma dla niej żadnej alternatywy i żadnej możliwości, by pomóc jej na miejscu.
Kim jesteśmy? Osobami, które próbują ją uratować, które próbują COŚ zrobić i znaleźć dla niej jakieś miejsce, zamiast bezsensownie klepać w klawiaturę i pouczać innych.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Pt gru 03, 2010 23:14 Re: Kotka,2 lata pod sklepem, charczy,kk, bez pomocy umrze :(

Alex405 pisze:ale jakich badań? rtg i krew to jakieś wypasione badania???? To absolutna podstawa.

Poza tym skoro schron współpracuje z lecznicami, to na pewno w okolicy są warunki do ich wykonania. Przecież to rutynowe badania. I nie mówcie, że nie ma pieniędzy. W Warszawie profil krwi kosztuje ok. 60-80 zl, rentgen - ok. 70. To duże koszty? U Was pewnie nawet trochę taniej. Przecież można zwrócić się do jakiejśc fundacji z prośbą o współfinansowanie albo nawet tu na forum zrobić zbiórkę. Można jej za to zrobić badania i nawet przetrzymać w jakiejś lecznicy przez okres leczenia. To kwestia chęci.
Poza tym, jeśli prawdą jest to, co piszą media, że schron dostaje ponad 1 tys. zł za przyjętego psa, to nie są to małe pieniądze.

Oczywiście, cierpiącego kota bez szansy na wyleczenier można uśpić. Ale ona nie wygląda na cierpiącą. Nie protestowałabym także, gdyby okazało się, że ma pnn, fiv lub felv, bo nie ma możliwości odizolowania ani nie zgłosił się domek. Ale nie w sytuacji, gdy nie zostały zrobione podstawowe badania. Oczywiście, może się okazać, że jest bardzo i nieuleczalnie chora. Ale może po prostu, jak mój kot, będzie charczeć do końca życia. I to ma ją przekreślić?
Schronisko to nie dt, powinno zapewnić opiekę nawet przez dłuższy czas, jeśli tegvo wymaga dobro zwierzęcia.

Nie sądzę także, żeby w grudniu dostała rujkę, bo było by to skrajnie nieadapcyjne zachowanie.



Słucham 1000 zł za 1 psa? czyś Ty z księżyca spadła? Ja wiem ile schron dostaje na cały mies.,ile rpacownicy zarabiają,ile wynoszą wszystkie wydatki.Schron dostaje stałą pule i to musi wystarczyc na pensje,na opłaty,jedzenie i leczenie,.bez względu na ilość zwierząt.Żeby to chociaż było 200zł, na 1 psa to usmiałabym sie.

Te Twoje 70-80 zł,o których piszesz,że to nic,pomnóż sobie przez ponad 350 zł i ok 40 kotów,szczegolnie jeśli chodzi o koty,bo nie ma kota,który nie byłby leczony na kk

Poza tym juz nie zamierzam bezsensownie dyskutować

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 48 gości