Piękny czarny Promyk ... już dobrze :-)

Bardzo mocno trzymamy kciuki za promyczek nadziei...

Korciaczki, dzięki!

Jednak to przede wszystkim dzięki Tobie Erin i Smarti , jeżeli nadejdzie ten ostatni moment nie będzie musiał odchodzić pod krzaczkiem

Będzie trzymany za łapkę, głaskany, będzie mu ciepło, nie będzie bolało i będzie MIAŁ IMIĘ. I nigdy nie odejdzie do końca, bo w naszej pamięci zostanie za zawsze.
Patrząc z ludzkiego punktu widzenia wolałabym odejść właśnie tak, widząc, żę ktoś mnie kocha i będzie pamiętał. Ale Promyś jeszcze JEST i niech tak jeszcze zostanie :ok:

Iwonko mnie chodzi o to, że on czekał, czekał na Ciebie i Erin. Na pomoc o którą nie mógł sam poprosić.
I tak dałyście mu więcej życia niż miał, bo gdyby nie Erin nie było by go już dawno(sam gdzieś by odszedł).

Nie chodzi mi o to żeby go podtrzymywać przy życiu. Jeżeli cierpi. :cry:

choć sama myśl o tym, że zaraz go może nie być doprowadza do płaczu :cry:

Iwonko sama wiesz co powinnaś zrobić... I TAK DOSTAŁ OD WAS DUŻO

Piękne jest to, że jeden malutki kot potrafi zjednoczyć dorosłe osoby :1luvu:

Wiem, że Promyczek zostanie na zawsze w SERCACH każdej z Was :1luvu:

Erin ty nie powinnaś pisać, że twoja wina i inne tego typu bzdury. BO TO DZIĘKI TOBIE ON JESZCZE ŻYJE-to ty o niego na samym początku zadbałaś.

Iwonko :1luvu:

a bez Ciebie i Twojej pomocy zapewne już by Promyczka nie było

Może sama siebie okłamuje :cry:

że on będzie żył, nie po to zwalczył krwotok, żeby teraz odejść

To nie jest zwykły kot :1luvu:

Smarti jestem z Tobą od początku walki o Promyczka i wierzę, że podejmiesz najsłuszniejszą z decyzji. Ważne by Promyczek już nie cierpiał, bo cóż to za życie w ciągłym bólu? Pokochało go mnóstwo ludzi - szkoda, że dopiero wtedy gdy zaczął chorować, ale zawsze to coś. I nawet jeśli odejdzie zawsze będzie w sercach tych wszystkich, którzy tu go wspierali.

Dzięki CatAngel, ale nie wiem, czy masz rację.
Może rzeczywiście skazałam Promyka na cierpienie :cry:

Promysiu

Iwonko

Iza

Erin pisze:Dzięki CatAngel, ale nie wiem, czy masz rację.
Może rzeczywiście skazałam Promyka na cierpienie

Erin, a mam się do Ciebie przejechać za te bzdury co piszesz

Odpędź te złe myśli od siebie.
Na jakie cierpienie, nie widzisz, że dzięki Tobie i Iwonce on dostał wiecej tego życia niż chciał, a nie odchodził sam po krzakiem. Nie pojawiłaś się przypadkowo na jego drodze :1luvu:

Przestań wypisywać głupoty :evil:

A ty który tego kota wyrzuciłeś, obyś smażył się w piekle. Nie życzę ci śmierci, ale niech ci $%$#^ nogi i ręce połamią. I żebyś wiedział za kogo. Amen

Raz tylko stanęłam przed TĄ decyzją. Widziałam, że kot cierpi i ją podjęłam. Ale Nianię weci też chcieli uśpić. Chcieliśmy jednak dać Niani choć jeszcze jeden dzień (a może bardziej sobie...). Wzięliśmy ją do domu. Miała agonalne wyniki...
Ale Niania żyje. Przeżyła. Podjęłabym TĘ decyzję, gdybym widziała, że nie ma szans, nadziei, tak, jak w przypadku Gai...
Ale Niania żyje. Wbrew temu, co mówili weci. Mogę powiedzieć, że narazie ma się dobrze..Wyniki lepsze... Niania chce żyć...Kazali nam się cieszyć każdym najpierw dniem, teraz mówią o miesiącach...
Dobrze, że nie podjęłam wtedy tej decyzji. Jest to dla mnie ogromne doświadczenie - że weci mogą się mylić.
Chociaż wiem, że u Promyczka jest zupełnie inna choroba.
Trzymam kciuki za Promyczka i jego opiekunki - na pewno podejmiecie najwłaściwszą dla małego decyzję.
Moje doświadczenie pokazało, że jednak nie warto się spieszyć.

Jeszcze nie czytałam co napisałyście ale wczoraj mialam podly nastrój.
Ale mąż mi uświadomił że przecież Promyczek wyglądał na najzdrowszego kicia na swiecie i ani Erin ani ja nie wiedzialyśmy ze kicio u mnie będzie głownie ciarpiał.
Chcialyśmy dac mu jak najszczęśliwsze życie i wspaniały dom.I wszystko wskazywało na to że się uda..aż do niedzieli wieczór..
przecież nikt nie mogł przewidzieć jak bardzo Promyś jest chory.Caly czas wygląda jak zdrowy wielki kocur..tylko oczki ma już troche tym wszystkim zmeczone..

Obojetnie co piszecie, wszystko jest dobre i prawdziwe, ale i tak jest smutno, bo kazda z nas w jakims punkcie sie do Promyka przywiazala. Obojetnie, czy bylam przy nim i glaskalam, czy tylko z daleka czytalam, bol jest taki sam i tez siedze i placze.
Trzymajcie sie cieplo Dziobki.

smarti pisze:Ale mąż mi uświadomił że przecież Promyczek wyglądał na najzdrowszego kicia na swiecie i ani Erin ani ja nie wiedzialyśmy ze kicio u mnie będzie głownie ciarpiał.
Chcialyśmy dac mu jak najszczęśliwsze życie i wspaniały dom.I wszystko wskazywało na to że się uda..

Tak, smarti, właśnie TAK!

CatAngel, to nic nie da

Ja tylko tu będę - wybaczcie ale nie pomogę Wam podjąć decyzji, nie chcę Wam mieszać w głowach swoim podejściem - pewnie mniej humanitarnym niż większości osób na forum. W każdym razie każdą decyzję jaką podejmiecie uznam za słuszną - tak jak robiłam to już wiele razy, nawet jeśli ja postąpiłabym inaczej. Erin, Smarti - jestem za Wami w każdej decyzji jaką podejmiecie.

Dzięki, Gibutkowa!

Piękny czarny Promyk ... już dobrze :-)

Kto przegląda forum