UWAGA / apel do wolontariuszy

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto paź 19, 2010 5:44 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

Spokojnie. Wyedukujemy.

Dziewczyna na zadatki na " dobrego starego kociarza ".
A co do Basi, to widać, że kocha zwierzaki i umie wyciągać wnioski.

Basiu, nie rezygnuj.
Ten nie robi błędów, kto nic nie robi.

Fajne masz "stadko" :1luvu:
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto paź 19, 2010 8:42 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

Never:

"A ja mam apel o niepisanie bzdur.. :evil: Zanim zaczniesz naklaniac wolontariuszy aby zawozili koty do schronisk, pojedz tam sama, i to nie raz, ale kilka razy, sprawdz ile z nich przezywa.... jak zobaczysz, ze ze 100 kociąt, ktore 'dobrzy ludzie' przywożą w kartonach, przezyje mniej niz polowa (a nawet i 10%), jak zobaczysz jak kociak umiera w bolach na koci tyfus, albo jak dorosly kot traci wole zycia i gasnie, moze zaczniesz doceniac takie osoby jak ta, ktora nie miala moze warunkow zeby sie nim dobrze zajac i znalezc dom, ale tez i nie miala na tyle 'wielkiego serca' jak ty, zeby zabrac kota do schroniska....
Szlag mnie trafia jak czytam takie glupoty :evil: Bo rzeczywistosc schronisk znam az za dobrze.... Zanim zaczniesz pouczac wolontariuszy - doedukuj sie prosze... :roll: A moze wejdziesz na watek, gdzie walczymy o zycie kociakow zabranych ze schroniska? zobacz ile z nich przezyło.... "

Przeczytaj całość mojej wypowiedzi, a nie czepiaj się jednego wątku dotyczącego schronisk.
Tak jak mówiłam, doceniam i podziwiam prace wolontariuszy, apeluje jedynie o trochę rozsądku. Ratowanie jednego zwierzaka kosztem innego zdrowego nie ma nic wspólnego z miłością do zwierząt.
Wiem, jak działają schroniska w Polsce, ale co to ma wspólnego z faktem, że mój zdrowy kot został narażony na choroby? Czym sobie zasłużył na karę? Bo co, bo system ratowania bezdomnych zwierząt w Polsce jest zły? I za to on ma cierpieć? Mój rezydent, też został znaleziony - jak miał 4 tygodnie. Zapchlony, z kocim katarem, zmarznięty i porzucony przez matkę. To co, miałam go bezmyślnie oddać koleżance która ma zdrowe koty żeby i je pozarażać? Żeby się nim zajęła bo ja nie mam kasy, czasu i masę swoich problemów?

barracuda26

 
Posty: 176
Od: Nie paź 17, 2010 23:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 19, 2010 9:45 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

A ja w dalszym ciągu nie rozumiem, jak można nie pójść do weta ze znalezionym kociakiem? Był u basi1968 7 dni. To nie jest "chwilka"! Ja bym się bała choćby o własnych rezydentów. :? Nie rozumiem też jak można wydać kota (i to - jak rozumiem do innego miasta) bez umowy adopcyjnej. I to wszystko robi osoba z 35-letnim doświadczeniem?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 19, 2010 9:59 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

A ja chciałabym się upewnić czy chodzi o tego kotka ?

http://img227.imageshack.us/img227/9573/rudi2f.png
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 19, 2010 10:19 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

wyjaśniłam wszystko
Ostatnio edytowano Wto paź 19, 2010 18:45 przez Basia1968, łącznie edytowano 1 raz

Basia1968

 
Posty: 136
Od: Nie kwi 25, 2010 17:59

Post » Wto paź 19, 2010 10:31 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

Pchły to zagrożenie chorobą :wink:
Można tasiemca sobie wyhodować. Odrobaczanie i pchły to błędne koło.
Moim zdaniem temat to wyciszenia. Wszystko zostało powiedziane.
Kotek śliczny choć jakby prosto z ulicy trafił do DS.
Myślę, że każdy wyciągnął wnioski na przyszłość i o to chodzi.
12 stycznia 2014 mija rok od kiedy Tigra jest z nami :)

ManfredkotTusi

 
Posty: 913
Od: Czw cze 18, 2009 0:42

Post » Wto paź 19, 2010 10:32 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

Co tu rozumieć?
Zdarzyło się i ... tyle.
Nie powinno się zdarzyć ... fakt.

Basia, rozumna kobieta, wnioski wyciągnie.

Napiszę jeszcze raz : ten nie robi błędów, co nic nie robi.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto paź 19, 2010 11:50 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

TAK WYCIĄGNĘŁAM WNIOSKI :1luvu:

KOCHAM KOTY I PSY A ZRESZTĄ WSZYSTKIE ZWIERZA
NAWET LUDZI :ryk: :ryk: NIEKTÓRYCH :wink:

Basia1968

 
Posty: 136
Od: Nie kwi 25, 2010 17:59

Post » Wto paź 19, 2010 12:10 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

A ja przy tej okazji mam prośbę do wszystkich oddających koty. Błagam! Podpisujcie umowy adopcyjne, zawsze, bezwarunkowo i bez żadnej taryfy ulgowej. Chociażby potencjalny opiekun wydawał się och, uch i ach, i jeszcze raz och :roll: .
Długo, długo nad tym myślano, jak zabezpieczyć zwierzaki przed nieudanymi adopcjami ... i jak do tej pory nie wymyślono lepszego narzędzia.

Poza tym umowa adopcyjna określa nie tylko obowiązki przyszłego opiekuna, ale również obowiązki wyadoptowującego (w tym do rzetelnego informowania o stanie zdrowia, przebytych chorobach, itp.).

Chętnie prześlę wzór takiej umowy, proszę tylko o PW. Jest też na kocim ABC.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto paź 19, 2010 12:22 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

W tym przypadku akurat szczęśliwie umowy nie było.
Bo nie byłoby dobrze, gdyby kot wrócił do Basia1968.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 19, 2010 12:24 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

Muszę coś napisać.Basia dzwoniła do mnie,że jej syn znalazł kotka w piwnicy.Nie wiedziała, co z nim zrobić, chciała zanieść do lecznicy, bo miała urwanie głowy.Ja w lecznicy byłam, widziałam.W klatce dwie dorosłe kocice, obok gołąb, chory jeż, podrzucony długowłosy królik i szczeniaczek goldenek.Oprócz tego siedem kociaków w różnym wieku.To lecznica, nie przytulisko,ani schron.Jak zadbać o zwierzaki, jak każdego wymiziać, poświęcić mu odrobinę czasu? Jak zmieścić kolejne zwierzę, skoro to niewielka lecznica? Postanowiła więc zostawić go w domu.Wiem,że umawiała się z Sylwką na odebranie psiaków z różnych miejsc,słyszałam o Holendrach, którzy mieli przyjechać.Prosiłam ją bowiem o zdjęcia lecznicowych kotów, nie mogła tego obiecać, bo po prostu nie miała jak.Wiem,że Basia podpisuje umowy adopcyjne, głównie zajmuje się jednak psami, koty to niejako działalność "uboczna".Kilka razy prosiłam ją o pomoc psom, bo nie mam możliwości, nie umiem sama się tym zająć.Nigdy nie odmówiła, za co jestem jej bardzo wdzięczna.Tak się złożyło,że pośredniczyłam w adopcji Chrupeczki, wszystko odbyło się tak, jak powinno.W przypadku rudaska adopcja była błyskawiczna, był transport, stąd pośpiech.Z postów wynika,że domek wiedział,że kotek nie był u weta.Z resztą nie zawsze wet wszystko zauważy.Myślicie,że tego nie przerabiałam? Mam ten komfort,że moja wetka jest dokładna, nie mam tabunu tymczasów, jestem w stanie obserwować koty, zauważyć coś niepokojącego.U mojej wetki w lecznicy też najwyżej kilka kotów, co sprawia,że można się nimi dobrze zająć.Jak myślicie, dlaczego mam w domu dwa tarnobrzeskie maluszki, dlaczego Gosiar wzięła Milo z Tarnobrzega, wcześniej Niuniusia,a wetka też zgodziła się przetrzymać rudasa z chorym oczkiem? Bo tam jest dramat z kotami.Każdy wyciągnięty to szansa na to,że inny nie umrze pod krzakiem.Pięć kotów mieszkało w jakimś baraku, barak zburzono,a koty zostały.Nie mają żadnego schronienia, nic zupełnie.Gdzie je umieścić? Nie ma domów tymczasowych.To nie tak,że są ,ale zapchane.ICH NIE MA.Ja nie boję się świerzbu, pcheł, robaków.Z tym łatwo można sobie poradzić i biorąc kota z działki,ulicy liczę się z tym.
Po co to piszę? Boję się,że ktoś wejdzie na forum, przeczyta ten wątek i pomyśli,że kot zabrany z ulicy stanowi zagrożenie.Nie zdecyduje się na adopcję.Wszystkie moje "znajdy", bo takie tylko miałam i mam są świetnymi kotami.Kuwetkowe, miziaste, czyściutkie,zdrowe i mądre.A jakie piękne! Muszę tutaj podziękować moim domkom,że dały szansę takim znajdom.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56328
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto paź 19, 2010 12:49 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

ewar pisze:Muszę coś napisać.Basia dzwoniła do mnie,że jej syn znalazł kotka w piwnicy.Nie wiedziała, co z nim zrobić, chciała zanieść do lecznicy, bo miała urwanie głowy.Ja w lecznicy byłam, widziałam.W klatce dwie dorosłe kocice, obok gołąb, chory jeż, podrzucony długowłosy królik i szczeniaczek goldenek.Oprócz tego siedem kociaków w różnym wieku.To lecznica, nie przytulisko,ani schron.Jak zadbać o zwierzaki, jak każdego wymiziać, poświęcić mu odrobinę czasu? Jak zmieścić kolejne zwierzę, skoro to niewielka lecznica? Postanowiła więc zostawić go w domu.Wiem,że umawiała się z Sylwką na odebranie psiaków z różnych miejsc,słyszałam o Holendrach, którzy mieli przyjechać.Prosiłam ją bowiem o zdjęcia lecznicowych kotów, nie mogła tego obiecać, bo po prostu nie miała jak.Wiem,że Basia podpisuje umowy adopcyjne, głównie zajmuje się jednak psami, koty to niejako działalność "uboczna".Kilka razy prosiłam ją o pomoc psom, bo nie mam możliwości, nie umiem sama się tym zająć.Nigdy nie odmówiła, za co jestem jej bardzo wdzięczna.Tak się złożyło,że pośredniczyłam w adopcji Chrupeczki, wszystko odbyło się tak, jak powinno.W przypadku rudaska adopcja była błyskawiczna, był transport, stąd pośpiech.Z postów wynika,że domek wiedział,że kotek nie był u weta.Z resztą nie zawsze wet wszystko zauważy.Myślicie,że tego nie przerabiałam? Mam ten komfort,że moja wetka jest dokładna, nie mam tabunu tymczasów, jestem w stanie obserwować koty, zauważyć coś niepokojącego.U mojej wetki w lecznicy też najwyżej kilka kotów, co sprawia,że można się nimi dobrze zająć.Jak myślicie, dlaczego mam w domu dwa tarnobrzeskie maluszki, dlaczego Gosiar wzięła Milo z Tarnobrzega, wcześniej Niuniusia,a wetka też zgodziła się przetrzymać rudasa z chorym oczkiem? Bo tam jest dramat z kotami.Każdy wyciągnięty to szansa na to,że inny nie umrze pod krzakiem.Pięć kotów mieszkało w jakimś baraku, barak zburzono,a koty zostały.Nie mają żadnego schronienia, nic zupełnie.Gdzie je umieścić? Nie ma domów tymczasowych.To nie tak,że są ,ale zapchane.ICH NIE MA.Ja nie boję się świerzbu, pcheł, robaków.Z tym łatwo można sobie poradzić i biorąc kota z działki,ulicy liczę się z tym.
Po co to piszę? Boję się,że ktoś wejdzie na forum, przeczyta ten wątek i pomyśli,że kot zabrany z ulicy stanowi zagrożenie.Nie zdecyduje się na adopcję.Wszystkie moje "znajdy", bo takie tylko miałam i mam są świetnymi kotami.Kuwetkowe, miziaste, czyściutkie,zdrowe i mądre.A jakie piękne! Muszę tutaj podziękować moim domkom,że dały szansę takim znajdom.

Ewar, ja naprawdę nie chcę nikogo atakować, ale właśnie wydawanie kotów o niejasnym statusie zdrowotnym prowadzi osoby "spoza branży" do takich refleksji. Bo to przecież nie jest pierwszy taki przypadek na forum. To kolejny. Jest ich wiele. Ja czy Ty WIEMY, że kot z ulicy może przywlec pchły, świerzba albo i co gorszego. Osoba niewtajemniczona tego nie wie. I doznaje szoku, gdy się z tym styka. Zwłaszcza, gdy nikt jej o tym nie uprzedzi.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 19, 2010 12:54 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

Zofia&Sasza pisze:Ewar, ja naprawdę nie chcę nikogo atakować, ale właśnie wydawanie kotów o niejasnym statusie zdrowotnym prowadzi osoby "spoza branży" do takich refleksji. Bo to przecież nie jest pierwszy taki przypadek na forum. To kolejny. Jest ich wiele. Ja czy Ty WIEMY, że kot z ulicy może przywlec pchły, świerzba albo i co gorszego. Osoba niewtajemniczona tego nie wie. I doznaje szoku, gdy się z tym styka. Zwłaszcza, gdy nikt jej o tym nie uprzedzi.

I o to głównie chodzi, o jakies minimum przyzwoitości i uczciwość w informowaniu potencjalnego domu - owszem jest kot, ale ma to i to, cierpi na to i na to, ma taki, a nie inny charakter. Później nie ma pretensji, nie ma rozczarowan, kot nie ląduje w schronisku albo na ulicy.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 19, 2010 12:59 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

Nie właśnie, ja nie wiedziałam, że kot nie był u veta. Nie usłyszałam tego od Basi. Usłyszałam, że kot jest zdrowy jest wszystko ok i zaraz po odebraniu, mogę go iść szczepić bo Basia nie miała już czasu na szczepienie. I to jestem w stanie zrozumieć - szczepienie to koszt. Tylko, że przed szczepieniem należy takiego kociaka przebadać, odpchlić, pooglądać itd, żeby szczepionka zamiast pomóc, nie szkodziła.
Jednego dnia usłyszałam że jest odrobaczony, następnego dnia (już po odebraniu), że był odrobaczany tylko połową dawki. A o tym, ze ma świerzba, poinformowała mnie osoba, która mi go przywiozła. Powiedziała: "nie wiem czy wiesz, czy Ci Basia mówiła, że kot ma świerzba. Szkoda w takim razie Twojego koteczka bo się niepotrzebnie zarazi"
Jak pierwszy raz rozmawiałam przez telefon, to usłyszałam, że kotek został znaleziony trzy dni temu. Że jest więcej kotków i zwierzaków. Że to jest Fundacja i w takim razie będzie potrzebna wizyta przedadopcyjna i umowa adopcyjna.
Założyłam więc, że skoro "fundacja" sprawdza przyszłych opiekunów, to i kot będzie sprawdzony. Dla mnie osobiście jest to normalna rzecz i nie spodziewałam się w ogóle, że może być inaczej.
Fakt, że wizyta u veta nie jest gwarancją że jest wszystko ok. Nie mówię tu o utajnionych chorobach, które mogą dopiero wyjść w wyniku stresu lub w ogóle po latach. Ale mówię o świerzbie!

Kot już rozpoczął leczenie, jak się wyleczy to go zaszczepię, a potem wykastruję.

Ale w przyszłości - gdy sytuacja pozwoli mi na dokocenie - będę wolała zapłacić za hodowlanego kota i być uczciwie poinformowana o stanie zdrowia kota, niż ryzykować, że dostanę nieprzebadanego kociaka.
Taki morał z tej historii...

barracuda26

 
Posty: 176
Od: Nie paź 17, 2010 23:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 19, 2010 13:07 Re: UWAGA / apel do wolontariuszy

barracuda26 pisze:Nie właśnie, ja nie wiedziałam, że kot nie był u veta. Nie usłyszałam tego od Basi. Usłyszałam, że kot jest zdrowy jest wszystko ok i zaraz po odebraniu, mogę go iść szczepić bo Basia nie miała już czasu na szczepienie. I to jestem w stanie zrozumieć - szczepienie to koszt. Tylko, że przed szczepieniem należy takiego kociaka przebadać, odpchlić, pooglądać itd, żeby szczepionka zamiast pomóc, nie szkodziła.
Jednego dnia usłyszałam że jest odrobaczony, następnego dnia (już po odebraniu), że był odrobaczany tylko połową dawki. A o tym, ze ma świerzba, poinformowała mnie osoba, która mi go przywiozła. Powiedziała: "nie wiem czy wiesz, czy Ci Basia mówiła, że kot ma świerzba. Szkoda w takim razie Twojego koteczka bo się niepotrzebnie zarazi"
Jak pierwszy raz rozmawiałam przez telefon, to usłyszałam, że kotek został znaleziony trzy dni temu. Że jest więcej kotków i zwierzaków. Że to jest Fundacja i w takim razie będzie potrzebna wizyta przedadopcyjna i umowa adopcyjna.
Założyłam więc, że skoro "fundacja" sprawdza przyszłych opiekunów, to i kot będzie sprawdzony. Dla mnie osobiście jest to normalna rzecz i nie spodziewałam się w ogóle, że może być inaczej.
Fakt, że wizyta u veta nie jest gwarancją że jest wszystko ok. Nie mówię tu o utajnionych chorobach, które mogą dopiero wyjść w wyniku stresu lub w ogóle po latach. Ale mówię o świerzbie!

Kot już rozpoczął leczenie, jak się wyleczy to go zaszczepię, a potem wykastruję.

Ale w przyszłości - gdy sytuacja pozwoli mi na dokocenie - będę wolała zapłacić za hodowlanego kota i być uczciwie poinformowana o stanie zdrowia kota, niż ryzykować, że dostanę nieprzebadanego kociaka.
Taki morał z tej historii...

bardzo smutny ten morał :(
Ostatnio edytowano Wto paź 19, 2010 13:08 przez mar9, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 74 gości