Koncepcja moja, zresztą mocno niedopracowana, pojawiła się w związku z faktem, że rezydentka moich Rodziców coraz gorzej znosi Trawisa - Rodzice nie są przeciwni kotu "na przechowaniu" jako takiemu, ale dojrzewają do zmiany egzemplarza. Sprawa jest o tyle drażliwa, że rezydentka jest niewysterylizowana - odpadają więc (na pewno w opinii Rodziców) wszelkie kocice a kocury pachnące kocurami (tzn. świeżo po kastracji) są mocno niewskazane, bo rezydentka gotowa dostać rui ciągłej (dostawała, kiedy CDT były w okresie dojrzewania, po każdej mojej wizycie).
Koncepcja ta ma kilka słabych punktów, np. gdzie umieścić w takim razie Trawisa? U mnie jako 6 kota, co pewnie i tak się stanie? No i co z czarnuszkiem, jeśli rezydentka go nie zaakceptuje?
Zbawiennej porady, że Rodzice powinni wysterylizować rezydentkę, uprzejmie proszę mi nie udzielać.
Nie chciało mi się wypisywać tych mętnych dywagacji, dlatego ograniczyłam się do pytania, kiedy czarnuszek był kastrowany ...
Serce mnie boli, zwłaszcza, że mam słabość do czarnych kotów ... ale naprawdę nie mam miejsca
