
Olu, Basiu, robicie cuda!


Mam nadzieje, ze to rzeczywiście problem zębów i wreszcie te paskudy się odczepią

Nie wiem co u Totusia będzie potrzebne, ale ja po Toldim widzę, że on jest zupełnie innym kotem odkąd nie ma zębów, wyszłam wtedy z założenia, ze rwiemy wszystko (na 2 razy), nie czekamy az kolejne sie zaczną psuć, tylko od razu traci ząbki i u niego to była dobrea decyzja. Ma piękne rózowe dziasełka, nic się nie dzieje i je wszystko to co inne koty, nigdy bym sie nie zorientowała, że on nie ma zębów.
Totuś normalnie jak VIP "chodzi" do najlepszych specjalistów



Co do Twojego strachu, to może załóż Ola sobie rękawiczkę? z tego co widzę na zdjeciach, to Totuś już wyluzowany i chyba raczej bez zapędów do gryzienia, ale może sama świadomość, ze masz rękawiczkę Ci pomoże się przełamać?
Basiu, dziękuję Ci za te zdjecia, cudne!!


Kasiu, z mamą to mam szczęście, to prawda. Wszystko inaczej wygląda, jak się ma na kogo liczyć. Wiem, ze jak mama będzie w domu przede mną, to nakarmi futra, zmieni kuwety i nie będzie z tym problemu. Tylko lekami i wetem ja się sama zajmuje, bo to musi być jedna osoba, zeby nic nie pokręcić, mama poda kotom jakieś witaminki, pasty, jak trzeba od weta odbierze, ale generalnie nad tym czuwam ja.
Z kolei "działką" mamy jest wspólne gotowanie z koteczkami
