Mam wrażenie, że już to napisałam, ale być może to tylko wrażenie. Jeśli mamy do czynienia z osobą cierpiącą na zaburzenia psychiczne, czyli kolekcjonerem z definicji w poście nr 1, powinna mieć zastosowanie ustawa o ochronie zdrowia psychicznego. Osoba, która stanowi zagrożenie dla siebie lub otoczenia może być poddana terapii na wniosek sądu. Sąd może również ustanowić kuratora, który będzie nadzorował chorego, gdy ten wróci do miejsca zamieszkania. W miarę często stosuje się te przepisy w stosunku do zbieraczy śmieci, nie widzę powodu dla którego organizacje zajmujące się zwierzętami nie mogą użyć tych przepisów wobec kolekcjonera zwierząt. Wspomniany wyżej przypadek kobiety, której sąd nakazał uśpienie kotów, jeśli jest prawdziwy, to pokazuje, że organizacje prozwierzęce przeoczyły przepisy, mało tego, nie wystąpiły w obronie zwierząt, które zostały pozbawione życia.
Natomiast jeśli chodzi o kolekcjonerów, nazwijmy to umownie zarobkowych, bo i tacy też są, sprawa jest trudniejsza, bo tak na prawdę, jeśli nie dochodzi do rażących zaniedbań, to mam wrażenie, że tylko umowa cywilna pomiędzy dt a oddającym kota, daje podstawy do interwencji, w dodatku musi interweniować strona, a skoro ludzie są skłonni zapłacić jakąś drobną kwotę, żeby pozbyć się kota z własnego domu i nie interesują się losem zwierzaka, to co można zrobić? No owszem, w razie wykrycia nieprawidłowości można zakładać wątki ostrzegawcze i tyle. Natomiast strona, której być może nie stać a założenie sprawy cywilnej, mogłaby we współpracy z jakąś organizacją, fundacją wytoczyć sprawę. Ale z drugiej strony, strach przed ewentualnymi pieniaczami może odstraszać potencjalne dt. I tak źle, i tak niedobrze

Natomiast ustalanie norm w rodzaju kotometra kwadratowego stanowiącego wskaźnik dobrostanu zatrąca o bolszewickie metody, trzeba by mieć jakiego Berię na podorędziu, który utworzy lotne brygady kontrolerów:( Nawet ta niedoskonała ustawa mówi o tym, co to jest rażące zaniedbanie -
rozumie się przez to drastyczne odstępstwo od określonych w ustawie norm postępowania ze zwierzęciem, a w szczególności w zakresie utrzymywania zwierzęcia w stanie zagłodzenia, brudu, nieleczonej choroby, w niewłaściwym pomieszczeniu i nadmiernej ciasnocie;.
btw. mam 10 rezydentów na 120m2, w teorii, bo w praktyce w zależności od pory dnia lub nocy kociejstwo się grupuje w ulubionych miejscach, rzadko można spotkać pojedynczego kota na swoim własnym metrażu.
edit: brak litery