Uwaga! Ktoś wchodzi do kociej części schroniska. Spróbuję, może tym razem się uda. Jeszcze kawałek i obok mojej klatki będą ludzie. Nie wiem czy usiąść czy stać czy wyciągnąć łapkę? A zgadam, choć w kocim języku może zechcą podjąć dialog. Puk,puk. Kto tam?-odpowiedział człowiek. To ja Kasia, jestem pięcioletnią jak widać piękną koteczką. Pięć lat? Pokręcił nosem człowiek. Zdrowa?-zapytał. I tu zawsze zastanawiam się, co odpowiedzieć. A powiem prawdę, może szczerość zostanie doceniona. Jestem po zabiegu wycięcia guzków z listwy mlecznej. Nagle ludzie odsunęli się od mojej klatki. Znów to samo. Czy mi już przyszło umrzeć za tymi kratami? Nawet mi nie dali szansy nic powiedzieć. Wolontariuszki, które przychodzą tutaj mogą poświadczyć, że wcale nie zachowuje się ani wyglądam na chorą. Z resztą, jaką chorą? Przecież jestem po zabiegu. Z tego, co pamiętam Pani doktor mówiła, że muszę zapobiegawczo odwiedzać raz na jakiś czas weterynarza i to wszystko. Ale jak już zdążyłam się przekonać mam przypiętą plakietkę "stara i chora". Nie mam szans w porównaniu z malutkimi kociakami, zwłaszcza teraz, gdy jest ich pod dostatkiem. Nie chcę aby tutaj zastała mnie prawdziwa starość, zawsze znajdzie się kot bardziej atrakcyjny ode mnie. Moja ukochana Pani odeszła, kochałam i kocham ją ponad wszystko. Dlaczego nikt nie może dojrzeć tych cech, co moja dotychczasowa opiekunka? Przecież nawet nikt nie daje mi szansy na to, aby poznać mnie w warunkach domowych. Z resztą już zaczyna mi się ten obraz domu zacierać w pamięci. Na co mam czekać? Na zbawienie, cud, szybką śmierć żeby połączyć się ze swoją Panią? Wiem, że dobrzy ludzie istnieją i na pewno ktoś gdzieś na mnie czeka. Tylko jak tu dotrzeć do takiej osoby? Apeluję do wszystkich ludzi o pomoc. Pomóżcie opuścić mi te mury schroniska. Będę wdzięczna za każde ogłoszenie, każdą informację puszczoną w sieć o moim istnieniu czy za dobrą opinię na mój temat puszczoną pocztą pantoflową. Ze swojej strony mogę powiedzieć tyle, że za ciepły kąt i ludzkie ręce odwdzięczę się całą sobą. Wiem, że nie każdy kot to potrafi, ale reaguję na swoje imię. Chciałabym, aby wkrótce ktoś obcy wszedł i zawołał. KASIA! Przyjechaliśmy po Ciebie, jedziemy do domu. Do domu na zawsze. To jest moje marzenie, mam nadzieję, że na jego spełnienie nie będę musiała czekać do bożonarodzeniowych świąt.
Informacje dodatkowe: Kotka obecnie przebywa w schronisku w Katowicach. Kontakt w sprawie adopcji: tel 889 771 107 i może mail
malahit@op.pl więcej zdjęć kotki na blogu
http://domtymczasowy-pixia.blogspot.com/.
Dzisiaj spróbuję dodać wszystkie fotki na bloga gdzie będą bardziej widoczne. Ewentualnie gdy będzie możliwość adopcji np. w Szczecinie to poproszę o weryfikacje najlepiej przez wolontariuszkę schroniska i będziemy załatwiać transport.