ŚRODA. SZÓSTY DZIEŃ AKCJI.
Zaczynamy wieczorkiem. I od razu bijemy rekord świata

Od zastawienia klatek mijają może trzy, może cztery minuty i mamy pierwszego chętnego: czarne, drobne i dzikie.

Niedługo potem pojawia się Gwiazda Wieczoru- burosrebrnawy zakapior bez tylnej łapki.

Wchodzi do klatki jak po sznurku, klatka się zamyka, zdążam (a nawet zdanżam

) zrobić mu fotkę, gdy ten zaczyna się miotać po tej klatce jak szalony, napiera plecami na klapkę, coś pęka, coś się odgina, a kot przez wąziuteńką szparkę ucieka

Zostaje po nim pamiątka w postaci zepsutej łapki. O tak nam zrobił, o:

Jak gnoja spotkam, to mu normalnie.....jaja urwę
Nie dopuszczamy myśli, że klatka może się już dziś nie przydać. Wywlekamy z kurtki przeciwdeszczowej trok- tasiemkę taką czy też sznurek, związujemy porozrywane elementy na powrót ze sobą i na tę właśnie klatkę-samoróbkę łapie się przepiękna czarnulka:


Według zeznań miejscowej elity ta właśnie czarnulka niedawno urodziła kocięta. Wyznaję wprawdzie żelazną zasadę pewnego kulawego lekarza z Ameryki- "Wszyscy kłamią" i dopowiadam "a karmiciele najbardziej", ale na jutro zaplanowane jest wielkie poszukiwanie kociąt.
Nadchodzi pora, kiedy to kotom już nic się nie chce, są śpiące, objedzone i ani myślą o włażeniu do klatek
Czas wtedy dłuuuuuuży się i roooooooooozciąąąąąąąąąga, ma się wrażenie, że człowiek tkwi tam nie wiadomo po co. Spać by poszedł, albo serial o kulawym lekarzu z Ameryki obejrzał

Najważniejsze- nie odpuszczać wtedy
Nie odpuszczamy i do klatki włazi spóźnialski. zawieruszył się gdzieś i na michę o czasie nie zdążył:

Na sam koniec łapie się pingwinek. Niestety bateria w fotopstryku ulega wyczerpaniu

i dokumentacją w jego temacie nie dysponuję. Annskr obfoci jak będzie wypuszczać. Na dowód, iż nie jest to pingwin-widmo.
Padamy ze zmęczenia. ładujemy więźniów i do całodobówki. Trafiamy na szefa, który kiwa tylko głową i każe pakować do zabiegowego
Miało być tak pięknie. Miało być 13 dorosłych kotów plus mały czteromiesięczniak. A tu kocięta jakieś rzekome w szopie, Ludojady, których zdaje się być coraz więcej i więcej i więcej- spod ziemi wyłażą, z nieba spadają czy mnożą się przez pączkowanie

Do chwili obecnej:
złapanych-17, do złapania- ?
Jutro annskr szuka tych maluszków z szopy. Ja z przyczyn zawodowych żegnam się z Państwem do piątku.
Do usłyszenia.