Problem z kotem w Warszawie FIV

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 08, 2010 22:56 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Agn pisze:Nikt na tym forum nie usypia [mam nadzieję] zdrowych parotygodniowych kotów.

Na forum nic się nie robi - wymienia się jedynie informacje. Czasem tworzy się szum informacyjny, czasem bije pianę.
Kotce która jest u mnie i ma kiepską odporność raz obcięłam pazury - jeden nieumiejętnie i paprał się bardzo długo.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Czw lip 08, 2010 23:04 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Motodrama pisze:
Agn pisze:Nikt na tym forum nie usypia [mam nadzieję] zdrowych parotygodniowych kotów.

Na forum nic się nie robi - wymienia się jedynie informacje. Czasem tworzy się szum informacyjny, czasem bije pianę.
Kotce która jest u mnie i ma kiepską odporność raz obcięłam pazury - jeden nieumiejętnie i paprał się bardzo długo.


Przy nieumiejętnym obcięciu pazurów nawet zdrowemu kotu z dobrą odpornością taka ranka może się długo paprać - odporność nie ma tu nic do rzeczy, a raczej kwestia umiejscowienia zranienia [grzebanie w kuwecie choćby].

I nie tylko na forum `się nie robi` - zwykle trzeba by ktoś zrobił. Figura stylistyczna swoją drogą, a Twoja wypowiedź o usypianiu zdrowych parotygodniowych kotów jest dla mnie w dalszym ciągu niezrozumiała. Jej związek z nosicielem FIV - też nie.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lip 09, 2010 6:34 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Motodrama nieumiejetnie przyciela pazur swojemu kotu i dlatego odradza przycinanie pazurow kotom o obnizonej odpornosci. Zaiste, logika godna Motodramy. ;-)
Nie ma wiedzy, nie ma doswiadczenia i nie zna sytuacji, o ktorej sie wypowiada. I po co to wypisywac glupoty?
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pt lip 09, 2010 8:45 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Jessu, ale się wątas rozwinął. A ja jestem b. ciekawa, czy ten "Fif" i "fachowa" terapia to w tym schronie, o którym myślę? Sabuniu, jeśli mimo wszystko nie uciekłaś :wink: daj mi na pw w którym, co?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa


Post » Pt lip 09, 2010 11:17 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Sabuni brak... :(

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 09, 2010 11:39 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

mam nadzieje,że sabunia gdzies tu jest :wink:

a ja sie poprawiam
fivków katowickich było 10 szt
zapomniałam Agn o dwójce z Twojego hospicjum :oops:

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lip 09, 2010 11:40 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Mała1 pisze:zapomniałam Agn o dwójce z Twojego hospicjum :oops:


Spoko. 8)
Są bezpieczne - można o nich zapomnieć. :lol:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lip 09, 2010 12:09 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

A ja mam nadzieję, że Sabunia nie przeoczyła mojej propozycji i odezwie się do mnie. :)
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pt lip 09, 2010 14:05 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Co do schroniska to nie mam pretensji. Uważam, że i tak jak na warunki starają się jak mogą. Lekarka z która wydawała mi kota i ze mną rozmawiała była po kilku nocach i całym dniu pracy, zmęczona i głodna, a mimo to bardzo starała się wydać kota żeby nie zaraził się niczym na miejscu, wykonała niestandardowy raczej test. Kiedy usłyszała, że mam pożyczoną klatkę to od razu dała środek dezynfekujący do domu. Mój wet powiedział, że "bardzo mądra kobieta". Odniosłam wrażenie, ze po prostu jest tam za dużo zwierząt a za mało rąk do pracy, gdyby nie to że jest to dla mnie dość daleko i nie mam tylko czasu to bym została tam wolontariuszką. Gdybym miała napisać plusy i minusy wyglądałoby to tak:
+ oddali kota mimo, że był w kwarantannie (bo chory)
+ zrobili testy na FIV i Białaczkę
+ dali środek odkażający
+ wydali zwierzę 2 godz. po godzinach adopcyjnych
+ dyrektorka zaproponowała te testy i starała się przyśpieszyć procedury
+ został ochipowany
+ wyleczyli mu łapkę, podali antybiotyki i zaszczepili

- kot baaardzo schudł i ma jakąś gulkę na karku po nieumiejętnie podanych lekach
- nie został odrobaczony i odświeżbiony
- będąc tam wyrwał sobie jakoś pazur (co w warunkach osłabionej chorobą odporności raczej nie jest bezpieczne)
- bardzo trudno było znaleźć osobę,która udzieliłaby mi o nim informacji
- czekałam na niego od ok 14.30 do 19
- brak odpowiedniej ilości personelu

A co do pazurków to dla mnie jest to o tyle trudnością, że Fif nie kontroluje siły i jak ugniata przy głaskaniu to potrafi podrapać do krwi (widać, ze chce się tylko przytulać a nie specjalnie) więc dlatego poprosiłam, żeby mu podcięli. Sama bym się nie podjęła ponieważ jest to jednak kot, który przez co najmniej 2 lata żył na wolności i może mieć inne zdanie co do podcinania, a ja nie mam doświadczenia. Po za tym niestety ma tak, że pierwsze pół minuty można z nim robić wszystko, a potem niestety się denerwuje i drapie i prycha.

Mam jeszcze pytanie bo nie za bardzo wiem co robić. Czy czekać tydzień (bo wtedy mam wizytę zapisaną) czy jechać jak najszybciej do weta ( pytam bo nie miałam jeszcze kota z Fiv)
Ponieważ kocurek co jakiś czas kicha. Miałam kotkę uczuloną na proszek do prania, którego używaliśmy i też tak kichała podchodząc do czystego prania. Ale nie wiem czy to uczuleniowe czy np. pierwsze objawy kociego kataru?

Agnesko nie przeoczyłam twojej wiadomości tylko nie było mnie na forum, oczywiście mogę podać Tobie mój nr. na PW tylko, że na razie chciałabym się oswoić z kotkiem i tą myślą, ze jest nieuleczalnie chory. Dużo czytam o tej chorobie (dziękuję wszystkim za linki :) ) i myślę, że po prostu potrzebuję jeszcze troszkę czasu.

I jeszcze jedno pytanie. Czytałam o jakiejś ustawie na temat zwierząt wolno żyjących. Podobno nie wolno zabierać bezdomnych zwierząt z ich siedzib (już ktoś tutaj poruszył ten wątek). Czy w tej syt. w której byłam miałam inne wyjście? Taka informacja przyda się na przyszłość. Dzwoniłam do przychodni i straży miejskiej i w obydwu przypadkach poinformowano mnie, że mogę kota przywieść (lub zostanie odebrany przez straż miejską) i zostanie on przetransportowany do schroniska gdzie się nim zajmą.

Sabunia

 
Posty: 15
Od: Czw lip 08, 2010 11:06

Post » Pt lip 09, 2010 14:16 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Kichanie, to najprawdopodobniej kk. W schronisku niestety koty na to chorują... Co do zabierania go z wolności, to ustawowy zakaz dotyczy zdrowych kotów. Chorym trzeba pomagać.
FIV jest nieuleczalny, ale badania wskazują, że zakażenie wirusem nie ma wpływu na długość życia (oczywiście statystycznie)
Głaski dla buraska :1luvu:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 09, 2010 14:17 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Koty wolnożyjące powinny wracać na swoje miejsce - zawsze mozesz prosić o leczenie na miast (np. na talon, ktory mozesz dostać) a potem odebrac kotka i wypuścić.
Niestety dzikie koty w praktyce trafiają do schronów, a tam sobie w większości nie radzą. I praktycznie nie mają szans na adopcję.
Co do lezenia na talony - ma ono jednak ten minus, ze jesli zorbią kotu testy i wyjda ddoatnie, uśpią. Chyba, ze poprosisz zeby tego nie robiono i zajmiesz się kotem. FIV umożliwia w miarę normalne funkcjonowanie kota, nawet przez kilka lat...

Moim zdaniem trzeba walczyć z powszechnie panująca praktyką, dzięki ktorej SM wozi zwierzęta zyjące na wolności na Paluch.. :roll:

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pt lip 09, 2010 14:24 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Miałam kiedyś niedotykalską koteczkę, aż o niej historie na wydziale weterynarii opowiadali. Pazurki obcinałam jej czasem tylko 2-3 naraz, kiedy się rozespała albo rozmiziała i nawet nie piknęla. Czesałam tylko rękawicą, bo sam widok szczotki dawał jej powera do ucieczki :mrgreen:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt lip 09, 2010 14:27 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Never pisze:Koty wolnożyjące powinny wracać na swoje miejsce - zawsze mozesz prosić o leczenie na miast (np. na talon, ktory mozesz dostać) a potem odebrac kotka i wypuścić.
Niestety dzikie koty w praktyce trafiają do schronów, a tam sobie w większości nie radzą. I praktycznie nie mają szans na adopcję.
Co do lezenia na talony - ma ono jednak ten minus, ze jesli zorbią kotu testy i wyjda ddoatnie, uśpią. Chyba, ze poprosisz zeby tego nie robiono i zajmiesz się kotem. FIV umożliwia w miarę normalne funkcjonowanie kota, nawet przez kilka lat...

Moim zdaniem trzeba walczyć z powszechnie panująca praktyką, dzięki ktorej SM wozi zwierzęta zyjące na wolności na Paluch.. :roll:


A nawet kilkanaście :wink: I nie w miarę, a całkiem.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 09, 2010 14:31 Re: Problem z kotem w Warszawie FIV

Never pisze:Koty wolnożyjące powinny wracać na swoje miejsce - zawsze mozesz prosić o leczenie na miast (np. na talon, ktory mozesz dostać) a potem odebrac kotka i wypuścić.
Niestety dzikie koty w praktyce trafiają do schronów, a tam sobie w większości nie radzą. I praktycznie nie mają szans na adopcję.

Na swoje miejsce bytowania powinny wracać dzikie koty. Jeśli są zbyt oswojone, nie uciekają czy wręcz podchodzą do człowieka, to ich życie może być zbyt zagrożone.
Koty wolnożyjące należy podzielić na dzikie, które zdrowe dają sobie radę w swoim środowisku i na bezdomne oswojone koty, które nie powinny żyć "na wolności".
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ania0312, CatnipAnia, Google [Bot], Google Adsense [Bot], luty-1, puszatek, squid i 164 gości