SecretFire pisze:To jest podobnie jak bialaczka, nie?
Nie do końca... Jeśli się tego nie leczy to u kota mogą się pojawić różnego rodzaju nowotwory. A leczy się to przez podawanie sterydów, żeby kotu specjalnie obniżyć odporność (przy białaczce się ją podwyższa, my tego nie możemy robić), wtedy jego własne komórki odpornościowe przestają atakować swój własny organizm - bo na tym polega ta choroba że własne komórki odpornościowe atakują organizm w którym są. Niebezpieczne jest właśnie leczenie ale trzeba leczyć żeby nie było nowotworów. Więc jak kot ma osłabioną odporność w trakcie leczenia (bo to właśnie specjalnie się wtedy robi) to łapie szybko rożne infekcje i ciężko go z nich wyleczyć, bo organizm nie współpracuje. Po skończeniu leczenia odporność wraca do swojej dawnej postaci i jest w miarę bezpiecznie, pod warunkiem że kot nie ma kontaktu z innymi kotami i że nie zarazi się czymś i nie zostanie nosicielem jakiejś choroby, bo wtedy przy kolejnym leczeniu sterydami ta choroba którą podłapał się rozwinie. Ogólnie chodzi o to by kot miał jak najmniej schorzeń i jak najmniej był narażony na jakiekolwiek zarażenia, nawet te niegroźne dla dorosłych kotów, bo to może się okazać bardzo groźne w czasie leczenia sterydami, które musimy stosować, żeby nie pojawiły się nowotwory. No i tak... jakoś dajemy radę
