Mam ogromny problem z Fugą.
Nasikała małemu na łóżko (nie pierwszy raz ofkors), specjalnie nie sprzątałam, by obserwować.
Wracam z WC i nasikane w to samo miejsce. Mocz nie śmierdzi jak typowo koci!!!
Ona siedzi w nogach łóżka i myje stopy.
Wstała, została mokra plama z 10 cm!!!! I krople dwie obok!!!
A przedwczoraj popuściła ze strachu!!! Dokładnie to widziałam!
I wybór przed jakim stoję to wet, albo żarcie dla kotów...
Fuga sterylizowana 9 listopada, po przeprowadzce nasiliło się jej sikanie, sikała tylko synkowi na łóżko, nigdzie więcej, przed przeprowadzką problem z sikaniem miała Kitka, ale i Fugą przyłapałam jak ją naśladowała...
Weterynarz ją badała i mówi, że to złośliwe.
Osobna kuweta nie pomaga, zmiana żwirku nie pomaga, Feliway nie pomaga.
W tej chwili od kilku dni mam zasikany chodnik w przedpokoju.
Mam chodnik - taką wysepkę wykładziny dywanowej jak się wchodzi do mieszkania, miały być tam płytki, ale moja mama na pływający 40 letni parkiet przykleiła taśmą dwustronną ten chodnik. Cały zajszczany jest, zużyłam całe małe opakowanie Urine Off i nadal śmierdzi, prałam, suszyłam żelazkiem, prałam... Śmierdzi!!! No i boraks szukałam w Cz-wie, ale nigdzie nie ma, koniec roku, remanenty, w jednym miejscu wór 25 kilo ostatni był, oczywiście nie kupiłam.
Nie mam pracy, synek chory i z nim siedzę 2 tydzień zamiast zacząć pracę nową.
Sprzedaję telefon i muszę zapłacić czynsz, no i miałam zamiar kupić kotom karmę, bo się kończy.
I teraz mam wybór: KARMA ALBO WETERYNARZ
I już powoli brakuje mi sił.
Bo Kitka też kwalifikuje się do weterynarza, miałam w ubiegłym tygodniu jechać z nią i z Azorem na zastrzyk p. świerzbowi, bo Kitka czasami ma wydzielinę w uszach, Buba miała świerzba skrzętnie ukrytego i znakomicie wyhodowanego, więc zastrzyk konieczny dla wszystkich... I nie pojechałam, bo mi się synek rozchorował i jego leki były ważniejsze.
Tymczasem Kitka przestała rosnąć, sierść ma raz szorstką, raz miłą w dotyku, no i dziwnie chodzi, jakby ma za chudą miednicę jak porównuję stosunek miednicy do głowy u reszty kotów... Ona tak tyłkiem jak zaczyna zarzucać i iwonac jak była u mnie mówiła, że wygląda, jakby coś z łapką miała.
Kitka dostaje jeść pierwsza, pilnuję by się najadła, zawsze dostaje najlepsze kąski, bo najmniejsza bida.
A i weterynarze, bo nie jeden kazali ją obserwować, mówili, że wiele takich kotów jest małych i nic się nie dzieje...
Ale tu coś się dzieje

POMOCY!!!
Ja nie ogarniam tego wszystkiego, koty chodzę dokarmiać w ten mróz, bo P. Bożena nogę złamała, z moimi kotami się źle dzieje, nie pracuję, synek chory, wszystko na raz...