Liza odeszła na tęczowy most:-((((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 19, 2003 0:35

Nelly, to nie Twoja wina przeciez
Dobrze, ze karmisz kicie, choc na sile, to jej pozwoli przetrwac.

Trudne to wiem. mam nadzieje, ze jakos sie Wam ot wszystko ulozy
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt gru 19, 2003 0:36

:(
Może faktycznie u Twojej rodziny wróci jej radość życia?

Wojtek

 
Posty: 27800
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pt gru 19, 2003 0:43

Może ta koteczka MUSI być jedynaczką... :cry:

A tak mi przyszło do głowy... czy to możliwe, że ciągle tęskni za swoim poprzednim opiekunem?

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt gru 19, 2003 0:55

Dopiero teraz przeczytalam ten watek.
Bardzo mi przykro, Nelly :(
Nie obwiniaj siebie, chcialas dobrze, i robilas, co bylas w stanie.
Znajdz dobry domek dla Lizy. Tak, zebys byla spokojna o nia.
Mozliwe, ze ona potrzebuje calego terenu, i calej milosci, dla siebie.
Mozliwe jest rowniez, jak sugeruje Sigrid, ze wciaz teskni za poprzednimi opiekunami, chociaz traktowali ja nieciekawie. Moze teskni nie tyle za ludzmi, co domem, terenem, na ktorym nie bylo innych kotow?
Trzymam mocno kciuki, aby udalo Ci sie znalezc dla niej dobry dom, i zeby sie tam szybko zaaklimatyzowala.
Ty rowniez bedziesz spokojniej spac, kiedy bedziesz wiedziec, ze Lizie jest dobrze, chocby nawet nie u Ciebie.
Ostatnio edytowano Pt gru 19, 2003 0:55 przez Inka, łącznie edytowano 1 raz

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pt gru 19, 2003 0:55

Sigrid, nie wiem. Też o tym myślałam. Może bardziej jednak za spokojem który miała. Była dużo sama i wydaje się jej taki stan rzeczy odpowiadał.
Taka kotka samotnik. Maurycy jest zawsze tam, gdzie coś się dzieje, albo gdzie my jesteśmy. Liza nie. Ona wolała być sama. Tylko w nocy lubiła czasami wchodzić na łózko syna.

Dziękuję Wam za słowa otuchy. To takie przykre, podjąć taką decyzję - ale w chwili obecnej wydaje mi się to najlepszym wyjściem.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 19, 2003 13:34

Jakoś nie doczytałam, ile czasu Liza jest u ciebie. W moim przypadku Łobo głodziła się jakieś dwa tygodnie po pojawieniu się Kichulki. Nie jadła, nie pozwalała się dotykać, chowała się przed małą (nadal to robi :roll: ). Warczała na nią, gryzła, prychała... Dziś po blisko 4 miesiącach koty sie ledwie tolerują. Łobo już nie stroi fochów, ale widać, że mała ją irytuje. Coraz mniej co prawda, bo już Kicha wydoroślała i nie wskakuje Łobo znienacka na głowę...
Gracka + Kichulka i Bubulek :) oraz Mała Czarna

Gracka

 
Posty: 719
Od: Wto wrz 09, 2003 9:31
Lokalizacja: Warszawa (Bemowo+Ursus)

Post » Pt gru 19, 2003 13:50

Liza jest u nas jakieś dwa miesiace. Ale to nie ona jest rezydentką - rezydent jest dla niej niedobry, młodszy (ma 9 m-cy) ale duuużo większy od niej nie ma szans go pogonić. Ucieka przed nim.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 20, 2003 12:54

Liza ma lepszy humor. Tak bym to określiła. Nie jakaś rewelacyjna odmiana, ale zaczyna trochę chodzić po domu, już nie siedzi cały dzień tylko na "wieży obserwacyjnej" - wysokim drapaku.
No, nie za wiele ale ze dwa, trzy spacerki na dzień robi :D
Tak było wczoraj i dziś.

Tylko co do jedzenia, bez zmian. A właściwie zmiany są, bo ucieka przede mną jak widzi, że niosę strzykawkę i dość intensywnie mi się wykręca jak ją karmię. Ale to dobry znak, bo była bardzo bierna przy karmieniu - tak jakby jej było wszystko jedno co się z nią dzieje.
Dziś była na trzecim zaszczyku, jeszcze dwa. czy to one pomagają?
Wątpię jednak - bo zaczęłaby cokolwiek sama jeść, tak myślę w każdym razie.
Ona jest taka drobniutka, maleńka. Jak ją karmię to cała jej główka mieści mi się w dłoni. Rozczula mnie tą swoją kruchością postury.
Na razie jeszcze nie zaczęłam szukać jej domu, bo wydaży się u nas coś, na co bardzo się cieszę :dance: i liczę jeszcze, że może ta nowa sytuacja wpłynie na nią w jakiś sposób pozytywnie?
O ile nic się nie zmieni, 29 grudnia zawita do nas maleńka koteczka od Rysi :D Koteczka jest brana z przeznaczeniem dla kogoś, w prezencie ale... czy ja będę zdolna do dania tak cennego prezentu to się jeszcze okaże :wink:
Może maleństo wzbudzi w Lizie jakieś uczucia? Może będzie na tyle zaaferowana nową sytuacją, że zapomni że jest obrażona?
W każdym razie, po cichu na to liczę. Nie wiem tylko, czy kot może normalnie żyć na takim wciskanym jedzeniu. Ale ... skoro żyje.Tylko, że takie karmienie to dla Lizy niekomfortowa sytuacja, dla mnie też -tym bardziej, że coraz bardziej jestem pewna, że to jest naprawdę jej bunt a nie choroba.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 20, 2003 13:00

Nelly pisze:Może będzie na tyle zaaferowana nową sytuacją, że zapomni że jest obrażona?
W każdym razie, po cichu na to liczę.

Trzymamy kciuki z calej sily i odpukujemy w niemalowane, zeby nie zapeszyc :D
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 23, 2003 10:52

Nelly, dopiero teraz przeczytalam ten watek - przykro mi, ze sprawy nie ukladaja sie za dobrze. Zaciskam mocno kciuki, zeby wszystko bylo ok! Moze faktycznie nowa kocia osobka cos zmieni w dotychczasowym ukladzie...
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Wto gru 23, 2003 11:24

Tak, cała nadzieja moja jeszcze w maleństwie które ma przybyć.

Z Lizą bez zmian. Nie je sama - sama tyko pije. Dam jej dziś mniej jedzenia, żeby poczuła głód, żołąka nie ma skurczonego więc głód powinna odczuwać. Może zaskoczy teraz?

Zaczęła sikać do miski która jest w wannie w łazience :roll: Dobrze, że do miski, kochana kocica :wink: (w kuchni stoi koszyk z rzeczami do prasowania :wink:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 23, 2003 11:37

Nelly pisze:(...)Zaczęła sikać do miski która jest w wannie w łazience :roll: Dobrze, że do miski, kochana kocica :wink: (w kuchni stoi koszyk z rzeczami do prasowania :wink:


No widzisz? Ma kotuszka poczucie przywoitosci :lol:

A tak serio, moze faktycznie troszeczke glodu przekona ja do jedzenia - skoro dotad ja regularnie karmilas (mimo ze sama nie garnela sie do jedzonka)... Nie moge sie pozbyc wrazenia, ze z jej strony to jest forma buntu. Mam nadzieje, ze uda Ci sie przywolac buntowniczke do porzadku. Nie pomoge Ci, bo sama sie ucze dopiero zycia z kotami - ale jestem myslami z Toba.
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Wto gru 23, 2003 11:53

Dziękuję :s4:
Na początku jej nie karmiłam, ale po kilku dniach nie miałam jakby wyjścia, schudła, osłabła - żal.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 29, 2003 1:03

Czy kot może nie jeść i żyć? 8O
Okazuje się, że tak.

Mówią mi: "ona przecież musi coś jeść, pewnie robi to jak nie widzicie". Nikt nie chce wierzyć, że ona NAPRAWDĘ nie je. Też tego też nie rozmiem, ale taka jest prawda. Przestała korzystać z kuwety :evil: Robi to do miski w łazience lub na kafelkach w kuchni.
Nie mogę na razie znaleźć nikogo chętnego do kogo mogłaby iść "na wakacje"- w celu sprawdzenia jak będzie się zachowywała.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 29, 2003 1:18

Nelly, kot moze nie jesc oczywiscie, ja Ci wierze. Jednak dzieje sie zawsze to zawsze kosztem jego zdrowia. Pic musi, bo wiecej niz 2 dni przerwy zaczyna szkodzic nerkom, co do jedzenia mozna nawet wytrzymac do 4-5 dni, pozniej zaczynaja sie zagrozenia dla watraby i zoladka.
Jednak malenki kotek musi jesc i to koniecznie. Jego organizm jest bardzo slaby, wciaz sie rozwija i rosnie, jezeli maluch nie je, wyniszcza sie, znaczenie szybciej niz u kotow doroslych. Musisz ja karmic sila jedzeniem, czy tez kroplowkami. Wlasnie chce Ci tu zwrocic uwage na dobroczynnie dzialanie kroplowek.
Kot nie jedzacy (i nie pijacy rowniez, choc akurat Ciebie to nie dotyczy), moze na nich ciagnac calkiem dlugo bez ww uszczerbku dla zdrowia. Kroplowki zapewnia podstawowe skladniki odzywcze i energetyczne, oraz przeplukuja organizm. Dzialaja dobroczynnie na rekonwalscentow i nie tylko.
HrupTak w czasie kiedy miala gorsze wyniki nerek czesto tracila apetyt. Dostawala kroplowki, aby "ruszyc" nerki i przytruty organizm, ale czesto juz po 2 dniach z 10-dniowej serii, wracal jej takze wilczy apetyt i widac bylo znaczna poprawe jej samopoczucia.
Poza tym trzymam kciuki za koteczke :!: Pomysl o tych kroplowkach :roll:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, koszka, majka420 i 99 gości