PcimOlki i Wjwj1, dzięki za te wszystkie cenne informacje i artykuły!! Wasza opinia wiele dla mnie znaczy.
PcimOlki pisze:Tak, Furagin bez wątpienia działa na bakterie w nerkach. 2x1 tabl dziennie to jest bardzo dużo -myślę, że za dużo. Olek nigdy nie dostawał więcej niż 3/4 na 24h. Furagin możesz podawać bardzo długo - antybiotyku nie. W zupełności wystarczy 1/4 tabletki co 12h. Natomiast po wygaszeniu infekcji dawałem Olowi 1/4 tabletki co 48h, przez kilka miesiecy. Wznowię mu Furagin za tydzień, gdy skończymy doxycyklinę.
Niestety takie infekcje UKM wymagają podawania środków odkażających miesiącami, czasem latami. Tu chodzi właśnie o podawanie rozciągnięte w czasie. Nie da się wyleczyć i zapomnieć.
W takim razie, wznowię Guciowi kurację Furaginem, w takich dawkach o jakich piszesz. Mam jeszcze w domu ten lek, więc spróbuję podawać mu go dłużej niż dotychczas... chociaż wydaje mi się, że po takich dawkach, jakie ostatnio dostawał, powinno być lepiej, nawet, jeśli lek podawany był za krótko. W domu, tak na wszelki wypadek, trzymam też tabletki Synergal (kiedyś już go dostawał) - ale starczy ich tylko na pięć dni... podać czy lepiej pozostać przy Furaginie?
Wspomnę, że Gucio bardzo wylizuje sobie brzuch (prawie ma go łysy). Weterynarze są przekonani, że to z przyczyn psychicznych tzn., czymś się kot musi stresować. Ale tak się zastanawiam, czy coś go nie boli np. pęcherz? Czytałam artykuł dr Neski o chorobach ukł. moczowego i pisze ona, że ból w okolicach pęcherza może objawiać się wylizywaniem brzuszka.
Najgorsze, że zwierzę nie powie, czy coś je boli

PcimOlki pisze:No i niesamowicie ważne jest, żeby kot pił sporo wody. Woda wypłukuje kamienie i bakterie. Ph moczu możesz kontrolować samodzielnie i dobierać zakwaszanie.
---
Olek przez całe życie karmiony był suchą karmą. Od momentu wykrycia problemów, została zwiększona ilość wody przepuszczanej przez kota. Najpierw sztucznie - kroplówki. Następnie przez cały praktycznie obecny rok, daję mu codziennie pół saszetki Whiskasa zalanego znaczną ilością wody. Olko załapuje się i zwykle prawie całą wodę wypija. jestem pewien, że wypija jej więcej, niż gdybym zwyczajnie karmił go mokrą karmą.
Na razie zaczełam dopajać go strzykawką... ale gdy dopajam, on wtedy sam w ogóle nie pije z miski

Też próbuję zalewać zawartość puszeczki wodą, jednak jak dam tej wody za dużo, to Gucio zaczyna zakopywać i nie jest tym zainteresowany. Strasznie trudno podać mu taką ilość, jaką kot o wadze 6kg potrzebuje
Zresztą poczytaj historię choroby Olka. Wszystkie badania USG wykonane przez jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego fachowca w kraju.
Wrocławianie i Warszawiacy są szczęściarzami, że mają ułatwiony dostęp do najlepszych specjalistów...
To ten link, ktory podałeś w tym wątku? Nie wiem czemu, ale myślałam, że imię Twojego kota to Aleksander 
wjwj1 pisze:Wiesz, co książka to co innego pisze. "Choroby wewnętrzne małych zwierząt" wyd. III podaje za wartość graniczną też 0.5, ale już czwarte wydanie tej książki, wersja angielska podaje dla kotów 0.4. W poniższej książce pisze jednak tak:
"W przeprowadzonych dwóch badaniach stwierdzono, że stosunek białko:kreatynina w moczu >0.3 u zdrowych kotów bez azotemii lub > 0.4 u kotów z przewlekłą chorobą nerek z znacznym stopniu predysponował do ograniczania długości życia pacjentów."
Pewnikiem co badania to wyniki się nieco różnią.
Hmm... w ostatnim badaniu stosunek białko/kreatynina u Gucia wynosi 0,31. Czyli, jak ten wynik zinterpretować? Jest ten białkomocz czy go nie ma? Bo ja już calkiem zglupiałam...
wjwj1 pisze:W Rzeszowie są co najmniej 2 refraktometry, a sprawdzałem tylko ze 4 lecznice
Ale widzisz, Gdynia to Gdynia. Większość lekarzy tłumaczyła się, że to drogie urządzenie

Refraktometr posiada akurat ta lecznica, w której przyjmowała kiedyś dr Ania (z Warszawy) - więc myślę, że to za jej sprawą.
Niby duże miasto, ale weterynaria jest tu naprawdę na niskim poziomie

Cały czas nie mogę się z tym pogodzić

PcimOlki pisze:Ja sie tylko zastanawiam w jakim celu robić tak zaawansowaną diagnostykę - tj. jak ona pomoże w zwalczaniu zakażenia jako pierwotnej przyczyny problemu. Skoro stan zapalny trwa, stan nerek może się zmieniać dość szybko i za 4 tyg. wynik tego badania będzie inny.
W zwalczaniu infekcji może i nie pomoże, ale to białko nie daje mi spokoju. Od kilku lat pojawia się systematycznie w każdym badaniu. Wetka mowiła, że pochodzić ono może np. z ukł rozrodczego (ponieważ Gucio nie jest kastrowany). Czytałam, że białkomocz może pojawiać się również, gdy w moczu obecne są erytrocyty... Niekoniecznie musi pochodzić z nerek. Ale to tylko gdybanie. Elektroforeza mogłaby wiele wyjaśnić.
PcimOlki pisze:Znalezione w Wetach Polecanych:
Cytuj:
Nie polecam tego lekarza nikomu!!! Byłam u tego pana w gabinecie na Kaprów w Oliwie z kotkiem na USG jamy brzusznej po nieprawidłowych wynikach wątrobowych i częstych wymiotach. Pan doktor niestety nie wykrył żadnych nieprawidłowości badanie opisał: Wątroba prawidłowych rozmiarów, pozostałe narządy bez zmian. Po dwóch tygodniach zrobiliśmy kolejne badanie USG u pana doktora który przyjeżdża z Warszawy do Gdańska raz w miesiącu (specjalizuje się w robieniu USG) okazało się że kotek ma wrodzoną torbielowatość nerek i niwydolność wątroby. Nie sposób tego nie zauważyć przy badaniu USG gdyż nerki są mocno powiększone, pokryte licznymi torbielami 14-12mm, wątroba zmniejszona z zaawansowanymi zmianami zwyrodnieniowymi w miąższu. To po prostu wstyd i wielka niekpmpetencja tego lekarza.
Cytat, który podałeś pochodzi z 2006r - sprawdziłam

Chodzi pewnie o dr Mariusza Siedlickiego. Badał Gucia kilkakrotnie - ostatni raz ok. 2 lat temu. Niestety, od dłuższego czasu nie przyjeżdża do Trójmiasta. Ostatnio, jak dzwoniłam do lecznicy, w której przeprowadzał badania, powiedziano mi, że czasem przyjeżdża, ale prywatnie... nie wiem, może tak mi tylko powiedzieli, a mają swoich wybranych pacjentów, których badają. We wtorek planuję dowiedzieć się bezpośrednio u źródła
(czyli skontaktować się z dr Siedlickim), jak to jest - tak dla pewności.
Jeszcze raz dzięki za pomoc i wraz z Guciem życzymy wszystkiego najlepszego z okazji Świąt!