
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Tosza pisze:Wg niej Puchacz ma duże szanse na to, że będzie chodził. Ma to sens?
Tosza pisze:Własnie czytam stare posty różnych osób o podawaniu Cocarboxylazy. I znów mi smutno.
dziś odsikanie kota nie było na pierwszym miejscu nocnych atrakcji. już po podaniu relanium Pchełka oderwała lub odcięła( nie miała czym) jeden palec w tylnej nodze. Opatrunek trzymał się tylko chwilę, bo gdzieś zgubiłam porządny lepiec, ale wystarczyło,by przestało krwawić. Biedny łagodny kot-płakał, ale nawet nie próbował gryźć ( nie to co Puchacz-mam nową dziurę
). Zamknęłam ją w kontenerku, żeby nie chodziła, rano do weta ( po odsikaniu Puchacza i wydaniu AFN kota złapanego dziś do sterylizacji-który na szczęście jest w domu karmicielki). Zaczynam wyczuwać surrealizm
Tosza pisze:Mam też podawać takie coś na "M" na usprawnienie pracy jelit-Agn napisze, jak to sie nazywam jak tu zajrzy. Tylko jakieś mikroskopijne iliści mam podawać.
Tosza pisze:Dzis trzykrotnie udało mi się wysikać Puchacza wyłącznie poprzez stymulacje cewki moczowej ( mówcie mi od dziś Mrs Masturbator, w skrócie M2 lub MM). Poranne sikanie to byly takie dłuższe strumienie moczu, poźniej to juz tylko z kota kapało, ale ilośc mnie satysfakcjonuje. Cocarboxylaza poszła na furto w formie odżywki
, ale ponieważ nie wiem czy cała, to nie powtarzam. Za to milgamma weszła normalnie, Jeszcze tylko lek na "M" i no-spa, no i relanium. Czy jemu mogły sie po relanium rozleniwić jelita? Bo dzis byłą tylko jedna kupa i nie wiem, czy wyrobimy dzienną normę. Pływanie nam się nie udało, bo za dużo wody było i tył unosił się jak boja.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot], Murraynah i 40 gości