ASK@ pisze:może rozpatrz ciachnięcie i wyadoptowanie. Swojemu stadku powoli znajdowałam domy. Na pierwszy rzut poszły maluchy,potem starsze i seniorka rodu. Był to przypadek, bo szkoda mi było wypuszczać po sterylce jak siedziały na przechowaniu u mnie. Dawałam ogłoszenia -zaryzykowałam.Nawet dzikie dziczki (siostry)poszły razem do domu wychodzącego.Mają teraz dach nad głową i cierpliwą,kochajacą pania.Oswoiły sie swoim tempem. Seniorka rodu ucieka od otwartego okna i warczy na nie, a zyła 5 lat na wolności.Całe swoje zycie. Został mi Pikuś.Teraz on siedzi i czeka. Trwało to wzystko długo ale udało sie.
Przemyśl to i zastanów się. Moze warto zaryzykować i znaleźć im dom wychodzący. Jak zaprzyjaźnione to niech idą razem. Tylko ciachnąc trzeba i zobaczyc co z kuweta.
Trzymam kciuki za kociaste i za pogodę.
Jeśli zostana musisz rozważyc zrobienie im konkretniejszego schronienia. Karton chłonie wilgoć!
Wszystko co konkretniejsze zostanie zaraz zniszczone, już próbowałam. Nawet miski plastikowe giną od razu. Najpraktyczniejsze tacki styropianowe, albo talerze jednorazowe. Swołocz nie ludzie i nie ma na nich siły. Możemy łapać w niedzielę, ale 1. jak przewieźć? - nie mam samochodu 2. potrzebna będzie siatka - na klatki - łapki się nie nabiorą. Gdyby poszły w pakiecie do adopcji, do gospodarstwa byłoby cudownie !!!