Bardzo dziękuję .
Może wyjaśnię sytuację .
Latem dowiedziałam się ,że nasza kamienica została sprzedana ,a my zostaniemy przeniesieni ..gdzieś tam.
Było to dla mnie jak przysłowiowy grom z jasnego nieba ,serce oszalało .
Przepłakałam parę tygodni ,bo jak to ,to nie będzie już mój dom? Mój azyl ,moje wspomnienia ,moje życie ,ogródek w którym pochowane są moje ukochane zwierzęta ..
Starałam się nadal robić to co robiłam i żyć normalnie ,a to były tylko pozory .
Nie mogłam się z tym pogodzić .
Czułam się coraz gorzej ,ale uśmiechałam się do całego świata .
Niedawno było bardzo źle .
Gadzina siłą zabrał mnie na SOR.
Tam dr.robiaca i kardiogram spytała kiedy przechodziłam zawał i czy leczę się u kardiologa .
Zawał .?nie mam pojęcia .
Noc pod monitorami ,wszystkie badania ,w tym czasie było wszystko ok.
Za to operacja woreczka na cito ,oddaliłam trochę terminie n ,żeby pozałatwiać opiekę nad futrami przygotować wszystko.
Skierowanie mam przy sobie ,jak by mnie dupło .
Kardiolog to porażka ,czeka się nawet rok .
A tu Pyza mi się kończy ,Dżaga ledwo chodzi ,Gangus zap.mozgu albo neuropatia .
Najstarsza plaskata chudnie .
Ul.Przednia czeka na wyłapanie kotów ,tam masakra ,praca czeka ,bo żyć trzeba .
A ja nie mam siły .
Nieraz wystarczy głowę odłączyć ,ale tu się tyle nawaliło ...
Tak ,że przepraszam ,że pojawiam się i znikam .
I tak boje się
Dziękuję Danusi i Egwusi i Marcie
I Tobie Limuś bo zawsze stoisz przy mnie murem i pomagasz jak możesz
Ciepłe myśli miło widziane .
