Nie dawno zawoziłam czarną kotkę ,dorosła na sterylke .
Błákała się po cmentarzu ,miesiąc lub dłużej .
Jako ,że jest to czas kociakowy ,było to dla mnie dziwne ,że ani brzucha ani kociąt .
Poprosiłam o sprawdzenie czipa ,tu i teraz ,przed krojeniem.
Okazało się ,że od miesiąca była poszukiwana .
Radość ogromna .
Już dawno nie byłam w takiej euforii.
Całkiem nie dawno ,telefon ,przypałetał się kot ,na Łamanej ,tam gdzie zrobiłam ,że tak określe czystkę
Pani chciała ,żebym odpchliła i odrobaczyła ,bo boi się że przejdą na nią .
No cóż ,tego zrobić się ot tak nie da ,ale pojechałam zobaczyć jaka sytuacja .
Kot szkielet ,zaropiałe oczy i nos .
Pytam czy daje mu coś jeść ,tak rzuca kaszankę ,ale nie widzi żeby jadł.
Dwa dni się zbierałam ,aż podeszłam do tematu
Parę godzin namawiałam ,żeby wszedł do klatki .
Już kierowca z autem mi uciekł ,karmiąca kaszanką również .
Ale ja uparta jestem.
Coś w tym kocie było strasznie niepokojącego .
Wszedł ,przerażony bardzo .
Zaczęłam my robić kulki z mięsa surowego i ubliżał mi siarczyście i jadł ,ale jakoś dziwnie .
Jadł i jadł ,aż zobaczyłam ,że ten kot nie ma ani jednego zęba! !
Kot był zagłodzony ,nie wiadomo jakie były jego losy ,ale na pewno ,kiedyś miał dom .
Był też wykastrowany .
Jak wypuścić takiego kota na wolność ?
Miałam go w lecznicy ponad tydzień ,zrobiłam wszystkie badania ,testy ,tarczycę ,wszystko prawie w normie lub małe odchyły .
Do czego zmierzam .
Podobno to kot wyrzucony po śmierci opiekuna .
Pewnie zdziczał.
Do brzegu Dorota ,do brzegu..
Chciała bym bardzo ,ale to bardzo podziękować Ewie ,której nie ma na forum ,ale może kiedyś zajrzy ,kto wie .
Za to ,że wzięła tego nieboraka pod swoje cudowne skrzydła .
Ewa ,jesteś Wielka .
Kot je ,korzysta z kuwety ,ludzi nie lubi ,o czym informuje bardzo głośno .