Dzięki za wsparcie emocjonalne.
Myślałam, że to będzie taka moja pierwsza akcja z klatką-łapką, czekaniem na zimnie, z czającą się kotą. A tu...
Akcja była w miarę szybka.
Jeśli nie liczyć uciążliwego gramolenia się przez płot. Jak już przelazłyśmy [ubaw przedni] otworzyłam puszkę śmierdziela, zakiciałam na kocicę - wyszła natychmiast. Wysypałam żarcie na ścieżkę, pogłaskałam, pozwoliłam jej troszkę pojeść ["Tyyyy, Aga, ale nie dawaj jej tyle, bo jak spier...li, to już nie będzie chciała na żarcie wejść do klatki!!!" - to Lida oczywiście

]. No, na takie dictum nie było co czekać - łap! kotę za frak i do kontenera. Łatwizna.

Kota zrobiła `Hyyy` pro forma i zaczęła pomiaukiwać z kontenera.
Przyszedł czas na altankę.

Lida `pozwoliła` sobie na otwarcie drzwi zamkniętych na kłódkę ["o, już otwarte"

]. Dzielna jest niesłychanie; bardzo ją podziwiam. Niestety, na samym wejściu znalazłyśmy zwłoki malutkiego burasia... Przez dłuższą chwilę zastanawiałyśmy się czy to mógł być ten maluch, którego widziałam. ["Ale on na pewno był czarny? Popatrz na tego -

- to mógł być ten?"] Przeszukiwałyśmy rumowisko i nic nie było widać, ani słychać. Aż Aśka wpadła na cudowny pomysł, żebyśmy wstawiły kocicę `na wabia` do altanki, bo może maluch odezwie się na nawoływania matki. To był strzał w dziesiątkę. Potem jeszcze dłuższą chwilę odbywało się lokalizowanie i próby wyciągnięcia malucha, aż wreszcie się udało. Z dwiema piskwami w kontenerkach stałyśmy jeszcze i nasłuchiwałyśmy, czy coś więcej się nie odezwie. Ale tylko dwa głosy było słychać.
Droga powrotna przez niski płotek okazała się być trudniejsza, a to dlatego, że poziom głównej alejki jest wyżej niż działki, więc płotek od strony wewnętrznej jest relatywnie wyższy. Lida [
my hero dnia dzisiejszego

] Aśkę podsadziła, a mnie... przełożyła przez płot. Ją samą zaś trzeba było przeciągać na drugą stronę.
Aaaa, i jeszcze - złota myśl dnia dzisiejszego: jeśli coś [w tym wypadku była to furtka na działkę] jest zamknięte z jednej strony, to z drugiej też na pewno.
Lida pewnie obfoci nasze dzisiejsze `zdobycze` i założy im nowy watek - pieczołowicie dokumentowała nasze `poczynania`.
A ja idę spłukać pajęczyny z włosów.