Na Cm. Wolskim. Styczniowe marcowanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 11, 2008 14:18

meggi 2 pisze: Agata nie napisala tego ,ale ja napisze, przy plandece jednak straszny bałagan , brudne miski, skwaszone mleko, koty dostaja tylko jak było widac same parówki, mielonke i kiełbasy.


Ja myślę, że to robotnicy albo inne dobre dusze takie smakołyki zostawiają. Kiedy łapałyśmy Piłkarzyków karmicielka miała puszki i suche dla kotów.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro cze 11, 2008 14:30

Ja mam takie informacje od mziel, ze ta pani tak karmi. moze to ktos inny przyniósł, suchego nic nie było.
Miesko wolowe od Agalenory zwabiło kotki do wyjscia z ukrycia, szkoda ze maluchy nie wyszły.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Śro cze 11, 2008 14:34

Ta pani Anna karmi puszkami i suchym, na własne oczy widziałam. Miała tez trochę podrobów (wątróbki) i śmietankę, ale żadnej kiełbasy. To pewnie robotnicy...
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 11, 2008 19:07

Pani Anna daje różnie, parówki też. Z tym że ona porządkuje to miejsce, a jedzenie stara się stawiać w ukryciu. Niestety inni miłośnicy kotów, karmiacy przypadkowo, zostawiają jedzenie byle jak. Znają tylko to miejsce i dlatego tam jest jak jest, zwłaszcza latem, gdy muchy natychmiast atakują to, co niezjedzone.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro cze 11, 2008 19:09

Rozmawiałam z Agalenorą. Kociaki są, nie ma ich jak złapać :( :( :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro cze 11, 2008 19:14

A ile ich? Czy pilnuje ich jakaś kotka?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro cze 11, 2008 21:27

Obejrzałam zdjęcia Singielki. Wydaje mi się, że to jest właśnie brakująca siostra Grabarzy, tamte pozostałe kociaki są ciemniejsze i większe.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro cze 11, 2008 21:45

Kociaki są ukryte w dużej stercie drewna.

Dziś na pewno widziałam dwa - czarno biały i buro-biały (taki jak Singielka).

Weszłam na szczyt sterty i zobaczyłam je głęboko między gałęziami. Leżały przytulone do siebie i patrzyły zaciekawione. Załamka... Były ok. metr od mojej wyciągniętej ręki.
I nie miałam możliwości wybrania ich spośród gałęzi. Rozpacz i bezsilność...

I tak popatrzyliśmy na siebie - kociaki i ja, przez kilka minut... rzucałam w ich kierunku wołowinką.. ale później uznały chyba, że podejrzanie wyglądam i dały dyla wgłąb sterty. I już ich nie zobaczyłam...

Ten teren jest potwornie trudny.

Może gdy zgłodnieją zaczną wychodzić?

Mają już na pewno 2 miesiące, więc jedzą samodzielnie.


Została tam czarna kotka, podobno też miała kociaki...

na pocieszenie...

Dziś złapalysmy z panią Anią mamę Grabarzy-Piłkarzy.

Weszła do klatki, spokojna, niemalże oswojona czarno biała koteczka z listkiem na nosie. Zawiozłam ją na Powstanców Śląskich.

No i wyjaśniła się tajemnica wokół zdjęć czarnobiałej kotki z listkiem na nosie:

Kotka, którą dwa miesiące temu łapałyśmy z Uschi jest niemal identyczna, jak mama Piłkarzy!
Taki sam listek na nosie.

jest duża, długa i smukła i ma wyraźnie nacięte ucho.
Na mój widok czmycha. Nie udało mi się zrobić jej zdjęcia.



Co do rejonu plandeki...

Chyba najlepsza metoda dokarmiania, zwłaszcza przy takich upałach - to zabierać miski i resztki, gdy koty przyjdą i się najedzą - tak właśnie jak to robi p. Wiesia.

Nie zostawiać na zapas, zwłaszcza w lecie, i zwłaszcza wędlin & mokrego.
Ewentualnie suche i wodę.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro cze 11, 2008 21:46

mamunia grabarzy jest przesłodka, nawet mi się dała wymiziać:)
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Śro cze 11, 2008 22:14

Aga super za akcje :lol: czuje, ze w tej stercie po prawej stronie siedzą maluchy.
A ta mamuska nam wczoraj sie pokazywala czy jej wczoraj nie bylo przy nas?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Śro cze 11, 2008 22:55

Agalenora, a czy rozważałaś użycie np sekatora, nie dałoby się jakiegoś dojścia wyciąć w tych gałęziach?
Może już do waleriany by wyszły?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw cze 12, 2008 8:50

Ze stertą jest jeden problem - grzebanie w niej jest niebezpieczne dla kociaków. Cięcie gałęzi czy przerzucanie ich może bardzo naruszyć niestabilną "konstrukcję" :roll: i po prostu przywalić maluchy...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw cze 12, 2008 9:25

Odebrałam z lecznicy wystraszonego czarnego kocurka z ul. Pustola po kastracji. Kocurek u mnie, ale z uwagi na Grabarzy nie wnosiłam go do domu, czeka w piwnicy w dużym transporterku.

Koteczka bura już po zabiegu - wg weta ostatnio nie rodziła. Ale mimo wszystko wyglądała na karmiącą. Miała mocno zagazowane jelito grube.

Dziś późnym wieczorem lub jutro rano będę mogła go zawieźć na Pustola. Niestety wcześniej nie dam rady - kocioł w pracy, a wieczorem łapanka w Centrum.

Ech, dużo roboty.

Nadal nie mam pojęcia, jak kociaki namierzyć.
Trzeba tam koczować z transporterkiem, czekać aż wyjdą, a niestety, mój czas jest mocno ograniczony (praca :cry: )

Obawiam się, że nie dam rady dalej działać w pojedynkę :(

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw cze 12, 2008 9:37

Mam jeszcze jeden pomysł. Zaangażowanie do pomocy panów z ekipy budowalnej.

Podobno kociaki wychodzą z samego rana.

Mam kontakt tel. do jednego z panów. Obiecał pomoc. Mam tylko nadzieję, że nie spłoszą kociaków.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw cze 12, 2008 9:57

Agalenora, strasznie Cie podziwiam i trzymam kciuki caly czas za złapanie maluchów!!! Mnie niedługo czeka łapanka na Mokotowie... i też nie wiem, co zrobić z maluchami...
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Google [Bot] i 237 gości