No super:(
Pochwaliłam si.ę, ze jeden dług mniej a tu- trrrrach- i popsuł się samochód.
Zatankowałam, wsiadam , przekrecam kluczyk a tu ciiiiisza....
Znowu przekręcam- cisza. Znowu i znowu i tak z dziesięc razy. I nic.
Na szczęscie przy stacji paliw jest stacja obsługi samochodow i panowie po krotkiej szarpaninie zdiagnozowali jednostkę chorobową. Padnięty akumulator.
Nawet podładowac się nie chciał... W ogóle napięcia nie ciągnął z agregatu
I co było robić?
Na szczęscie ojciec zapłacił za nowy swoimi pieniędzmi i na razie nie bedzie się upominał.
***
Aha, Be, sterylki zasonsorowane przez Ciebie już sie odbyły: jedna duża łaskawa szylkrecia i jedno małe trójkolorowe dzikie jak niewiemco.
Zrobie im fotki w klatce u weta:)
Szkoda dużą wypuszczać na działki. Jest śliczna i powinna szybko znaleźć dom. Porobię fotki i wrzuce na allegro a wetowi coś tam dołożę żeby potrzymal az się dom znajdzie. Jak długo zejdzie to się ją wypusci i ew. potem złapie przed adopcją.