haniaszaraf, jeśli nie wyrośnie się w porę z takich piosenek, to kończy się tak, jak ja - na zadupiu

Może marzenia jest lepiej marzyć, niż spełniać? Przynajmniej niektóre
Haniu, ja bym teściów nie wybrała, ale oczywiście będzie mi miło Cię zobaczyć
Jeśli chodzi o statuetkę Bunia Roku, to, nie powiem, nawet kilka kotów ma szansę na jej otrzymanie. Dlatego napiszę może, kto z pewnością jej nie otrzyma, a jeśli, to po moim trupie!!! Osobnik z fotki, niejaki Bartuś, zwany pieszczotliwie Rekinem.
Przybłąkał się do tej pani, która znalazła Mańkę. Ta pani miała mu znaleźć dom, ale jakoś nie znalazła. Umówiłyśmy się, że zabiorę go dzień przed jej wyjazdem. Zadzwoniła o tydzień wcześniej, twierdząc, że nic przy nim nie może zrobić, ani posprzątać, ani się spakować. Wkurzyłam się na nią i wysłałam męża, aby natychmiast przywiózł tego biednego koteczka. I to był błąd.
Po kilku miesiącach z Rekinem, wybaczam tej kobiecie, co więcej szczerze podziwiam, że go nie ubiła.
Z tym kotem nie da się żyć - rzuca się z pazurami na wszystko, co się rusza i wpija zębami. W co ugryzł mnie, a w co teżeta opiszę chyba w wątku dla erotomaniaków. Można sobie piszczeć, syczeć, zabawek i futrzastych kolegów mu nie brakuje, ale to wszystko mu nie wystarcza. Jest potwornym niszczem, nigdy nie zasypia, wskakuje głową pod strumień wody i pod strumień, za przeproszeniem, moczu ( Teżet nie zauważył kiedyś, że potwór zaczaił się w łazience) Papier toaletowy musi być głęboko ukryty (biedni goście), gdyż Bartuś, w okamgnieniu, zamienia go w konfetti. Zrzucił wszystko to, czego dotychczas nie zrzuciło pozostałe 10 kotów, wlazł tam, gdzie żadnemu z kotów, wleźć nie przyszło do głowy.
Cały czas chodzę uzbrojona w psikawkę i nerwy mam w strzępach. Puśka przy nim wysiada
To kara, za to, że tak na nią narzekałam
