Maleńka [*] Kaziu przed kolejną kuracją,"sposobem"

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 13, 2007 20:55

Fredziolina pisze:
Marcelibu pisze:Fredziolino, Ty jesteś :aniolek: . Nie ma tu takiej emotki...


eee tam :wink: :wink: :wink:

a Bonczusia rozpoznajesz :D 8)

Wiedziałaś, że się zastanawiałam, który to na kanapie z Kaziem???!!!! NO PEWNIE , że się zastanawiałam, czacha mi się lasowała, stawiałam na Bonczusia, ale nie, że poznałam :oops: . Raczej jakby po charakterze, widziałam jak bardzo zbliżył się do Kazia.
Pczekaj, na wiosnę już będę wiedziała!!!
Marcelibu
 

Post » Sob paź 13, 2007 22:47 Mrusia już w domu :)

Podróż minęła bez większych stresów (oprócz tego, że na początku mi sie nieco pomyliło i musiałam się nieźle nagłowić, którędy jechać, ale dałyśmy radę). Mrusia trzy (albo cztery) razy usiłowała odzyskać wolność. Darła się dość porządnie, potem milkła., a potem znów darła i znów milkła. Aż odkryłam prawidłowość... otóż Mrusia, moi drodzy, uznaje podróż wyłącznie w komfortowych warunkach (czytaj równa droga bez dziur (najbardziej protestowała podczas jazdy po bruku) i zakrętów- szczególnie ostrych) i bez hamowania. Jak hamowałam to protestowała, jak przyspieszałam to milkła. Na autostradzie była cicho powyżej 110, poniżej włączała syrenę :lol: :ryk: :ryk: :ryk: Lubi dziewczyna prędkość, oj lubi :D

W domu wyszła z transportera nie dość, że z podniesionym ogonkiem, to jeszcze ten ogonek drżał i od razu zapuściła traktorek (ma go włączonego cały czas jak jestem w pokoju).
Matko, jaki to jest MIZIAK!! :D normalnie brzucho wywaliła do głaskania po chwili i zaczęła się przemieszczać po dywanie na boczku, cała wyprężona, po okręgu. Cudny widok.

Zwiedziła cały pokój zajrzała we wszystkie dziury i zabrała się za pomaganie mi przy pisaniu. Skorzystała z (w kolejności): kuwety, miski z jedzeniem, drapaka.

Strasznie leci jej futro. :( Mam nadzieję, ze ma go dużo, bo w takim tempie gotowa wyłysieć.

Wygląda na to, ze chce się bawić (zniszczonych chusteczek- 2 sztuki).

Właśnie usiłuje sforsować drzwi, żeby zwiedzić resztę mieszkania. Chyba też Horacy ją interesuje.

A Horacy się na mnie obraził i nawet zębem zagroził. :cry:

To tyle na teraz, tak na gorąco.
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Sob paź 13, 2007 22:55

:D :D :D

Futro to ze stresu.
Za wolno jechałaś... :twisted:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 14, 2007 7:44

Kochana kocinka!!! Zaskoczyłaś mnie tą bezstresową zmianą domku - od razu kuweta, motorki, nawet pojadła. Myślałam, że początek będzie troszkę "przestraszony" nowymi okolicznościami - jak to zwykle, a tu proszę bardzo.
Ściskam mocno kciuki za spokojny ciąg dalszy no i fotki gdyby sie dało.
Marcelibu
 

Post » Nie paź 14, 2007 8:52

Tak sie cieszę, ze miałyście szczęsliwą podróż, a Mrusia wywala brzusio :P
Mrusia uwielbia zabawy z paperowymi ręcznikami, potrafiła rozszarpać dwupak od ręki 8) Zabawę miała na 102!
Całusy dla Mrusi i Horacego :P
Za integrację :ok:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie paź 14, 2007 15:41

Wieczorem zapakowałam kotke do transportera, bo ciągle usiłowała wyjść z pokoju.
Otworzyłam drzwi, żeby wziąć pościel, mała w transporterku, Horacy się nie ruszał. Położyłam pościel, przymknęłam drzwi i piorunem jeszcze po kuwetę, Odwracam się, a do muczącej (i próbującej wyjść) Mrusi skrada sie Horacy na ugiętych łapach. Pozwolił się wygonić bez większych protestów.

Noc minęła w miarę spokojnie. Mrusia sie w końcu uspokoiła (straszliwie chciała wyjść) i poszliśmy spać.

Rano wchodzę a mała znów włącza motorek, wije sie wokół nóg, wskakuje na kolana i ugniata. Z resztą aktualnie też cały czas mruczy i się ociera o wszystko. Z usiedzeniem na miejscu ma niejaki problem, bo ciągle usiłuje sie dostać na kolana :) :D.

Później miałam obydwie ręce zajęte kuwetą i niestety Mrusia się wymknęła z pokoju. Poleciała prosto do Horacego... zaczęli się obwąchiwać... Horacy "wyciągnięty", ogon poziomo, Mrusia ogon do góry i Mrusia zaczęła syczeć... Horacy z tego zgłupiał, ale nic nie zrobił. Nieco spanikowałam i rozgoniłam towarzystwo poduszką, głównie odganiając Horacego (w końcu go lepiej znam itp.). Horacy się schował pod krzesło, obrócił tyłem, a Mrusia za wersalkę. Jak wyszła, to ją złapałam i zaniosłam do pokoju.
Trudno mi ocenić czy to niezamierzone spotkanie wypadło na na plus czy na minus.

Potem najpierw polatał Horacy za piłką, a potem była zmiana i wypuściłam do pokoju małą i też pobiegała za piłką.

W tej chwili siedzą odizolowani jedno od drugiego. Mrusia mruczy, ociera się, ugniata. Właśnie mi sie wpakowała na kolana :D :D :D

Obrazek Obrazek Obrazek


A tak wygląda biedny, zrezygnowany Horacy:

Obrazek

Edit: Ona jest taka przymilna, tak się łasi, że zastanawiam się, czy nie dostała rujki, tym bardziej, że po pierwsze- raz kiedy ją dotknęłam, to miała lekko wilgotny tyłek, po drugie- wylizuje się co jakiś czas ( no w sumie nie ciągle, ale tak średnio co godzinę). Są jakieś domowe sposoby na sprawdzenia czy to na pewno rujka?
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie paź 14, 2007 18:24

Jaka wyluzowana Mrusia :P
Lubi drapac, co? :P
Horacy ciut zamyslony :(
Ale jak sie poznają to napewno polubią.
Mrusia jest niezwykle proczłowiecza, jej dzieci również

Theta tak naprawdę to nie wiem czy to rujka, bo przy rui kocica wypina dupinkę, śpiewa non stop, nie ma apetytu.
A inne objawy pasują?

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie paź 14, 2007 18:50

Fredziolina pisze:Theta tak naprawdę to nie wiem czy to rujka, bo przy rui kocica wypina dupinkę, śpiewa non stop, nie ma apetytu.
A inne objawy pasują?


Je jak ptaszek (wg normy Horacego oczywiście- inną nie dysponuję :) Może jeszcze nie zgłodniała porządnie??), ciągle mruczy, wręcz ćwierka (jak jestem, bo jak mnie nie ma to idzie spać- już nie krzyczy przez drzwi), wije się non stop, chodzi jakby była poddenerwowana (kładłam to na kark nowego domu itp.), ogonem ciągle majta (no, nie mocno- tak trochę)... Właśnie zrobiła aiuuu.... No tyłek wypina jak sie ją dotknie w okolicy ogona, ale ogon ma lekko zawinięty nad grzbietem, a nie położony na bok...
Rozłożyła się na biurku :) i myje sobie brzucholka. No i trochę jej mniej już sierść leci.

Ja może przesadzam z ta rujką, ale koleżanki kotkę widziałam jak miała rujkę, no i pewne objawy mi nie pasują, a pewne tak. Np. jak się do niej nie odzywam, nie zaczepiam, ręki nie wyciągam, to milknie i się zachowuje spokojnie. Może ten typ tak ma? Po prostu zainteresowanie człowieka wzbudza w niej wręcz spazmy radości?? :D


Myślę nad tym dzisiejszym spotkaniem kotów. Jak sądzisz, czy to świadczy, że sie mogą dogadać, czy będzie trudno? W sumie Horacy jakby został przestraszony. Nie wiem jak wygląda i "brzmi" naprawdę agresywna Mrusia. Stąd ciężko mi wyciągać jakieś wnioski.

I z innej beczki... czy ja jej mogę zmienić imię?? :D Ma tyle kolorów ziemi na sobie, że pasuje mi do niej Gaja. :D

Aha, jeszcze jedno. Potrafi sobie otworzyć uchylone drzwi ciągnąc je łapką do siebie. (Przypuszczam, że Horacy wkrótce tez opanuje tą sztukę :D )Na klamkę póki co nie skacze :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie paź 14, 2007 19:31

theta pisze:
Je jak ptaszek (wg normy Horacego oczywiście- inną nie dysponuję :) Może jeszcze nie zgłodniała porządnie??), ciągle mruczy, wręcz ćwierka ....

Ja może przesadzam z ta rujką, ale koleżanki kotkę widziałam jak miała rujkę, no i pewne objawy mi nie pasują, a pewne tak. Np. jak się do niej nie odzywam, nie zaczepiam, ręki nie wyciągam, to milknie i się zachowuje spokojnie. Może ten typ tak ma? Po prostu zainteresowanie człowieka wzbudza w niej wręcz spazmy radości?? :D


Mrusia- Gaja :wink: lubi dobre suche.
Ostatnio chrupała Royala dla kociąt i Biomilla. Tacki animody dla kociąt z Kaziem wcinała 8)
Ona lubi gotowane skrzydełka lub udka.

U nas tak samo się zachowywała.
Moze faktycznie ten typ tak ma? to sie okaże :D

Wiesz jeden dzień to za mało by cokolwiek powiedziec o nawiązaniu płaszczyzny pomiędzy kotami.
Na razie izoluj Gaję, niech sie przez drzwi poznają.
Zobaczymy jak się porozumieją.

Gaja ładne imię :D Jak najbardziej jej pasuje :P

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie paź 14, 2007 19:50

Uaaaa... czyżbym musiała nabyć pokarm dla kociąt? 8O

Koty się nie poznają przez drzwi. Horacy śpi. Dostał trochę Acany wymieszanej z Royalem (przez przypadek) i poszedł w kimono. I to nie pierwszy raz mam wrażenie, że po Acanie Horacy śpi. W połączeniu z jego dziąsłami chodzi mi po głowie, czy to jednak nie nerki?? :?

Zastanawiam się nad wsadzeniem jutro Horacego do transportera i wypuszczenia Gai i sprawdzenia czy też nasyczy. W każdym razie rozmrażam żołądki indycze :) Może podam obojgu?? W jednym pokoju?

Gaja ciągle chce się bawić :D I ciągle zapodziewa zabawki :D :D

Czy mała była odpchlona? Bo o to nie zapytałam, niestety :)
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie paź 14, 2007 20:53

Oczywiście, że nie musisz nabywac karmy dla kociat :D
Gaja przy Kaziu sie zajadła karma dla malców :D

Tak, była odpchlona, bardzo solidnie w lipcu.
Nie sądze aby coś w sierści załapała.
Jesli chciałabys jednak ja pokropic, to poczekaj aż nabierze odporności po szczepieniu.
Zobacz w ksiażeczce kiedy minie dwa tygodnie.

Gubi zabawki, to normalne, ja w altanie znalazłam za meblami :roll:

Wygłaskaj pieknisie od nas :P

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie paź 14, 2007 22:51

Wygłaskana :D Horacy dopiero będzie wygłaskany, zaręczam, że bardzo solidnie :)

Gaja bardzo dobrze reaguje na "Psik", wystarczy raz i to cicho. Od razu wie o co chodzi. Horacego musiałam tego nauczyć a i tak mam wątpliwości, czy rozumie :twisted:. (Poprawka z ostatniej chwili- jak chce sie wymknąć to udaje, ze nie wie o co chodzi).

Coś sie małej kuweta nagle przestała podobać, włazi już któryś raz z kolei i rezygnuje. Tylko wącha. Ki diabeł?? Przecież ma posprzątaną.
Chwilę później zaczęła "kopać" po podłodze. Nastąpiła szybka akcja z myciem kuwety, której plan działania wyglądał tak:
1) zamknąć Gaję w pokoju;
2) zgarnąć Horacego z krzesła, przegalopować z nim do drugiego pokoju i zamknąć drzwi.
3) zamienić kuwetę na kuwetę z czystym żwirkiem;
4) umyć drugą kuwetę;
5) do umytej kuwety przesypać żwirek;
6) wyczyścić już nie czystą kuwetę;
7) odetchnąć z ulgą.
Plan wykonany. Kicia znów "kopie" po podłodze 8O. Nie wiem o co chodzi.




No a jak tam Kaziu? Rozczmuchał się trochę? Pochodził??

Uff.. tego posta pisałam ponad godzinę.

Edit: Zapomniałam napisać, że Gaja mi dziś już spała na kolanach, zwinięta w kłębuszek :D :D Teraz znów się wpakowała na kolana i mruczy :D i ugniata :D Dobrze, że pazurki obcięte :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon paź 15, 2007 8:09

A teraz relacja z działki u Fredzioliny.

Działka jesienią, w tle przemyka jakiś lokator:
ObrazekObrazek
ObrazekZgadnijcie, czyj tu ogonek widać?

W oknie altany zaś Mrunia:
ObrazekObrazek

Trzeba nakarmić wszystkich stałych lokatorów i dochodzących:
ObrazekObrazek

Przyszedł też czas na rezydentów altany:ObrazekObrazek
Obrazek

Ostatnie uściski od Fredzioliny
Obrazek

Jeszcze rzut oka na pozostałych domowników:
Obrazek[/URL]Obrazek
ObrazekObrazek

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 10:52

Nie mogę rozpoznać, które to "Nowe-czarne", ba nawet nie wiem, czy na pewno jest na jakimś zdjęciu. W każdym razie Nowe-czarne było cudne :D

U nas generalnie w porządku. Wypuściłam mała ze swojego, małego, pokoju do dużego. Mała trochę pobiegała za sznurkiem i piłkami. Nie chciała się miziać, tylko się kręciła niespokojnie, obwąchując co się da i zostawiając "znaki". Moim zdaniem była trochę poddenerwowana. Być może szukała Horacego?? Weszła za wersalkę, po chwili wyszła. Zjadła ciut trawy. Nie pozwoliła się złapać i musiałam ją zrobić w jajo, żeby móc zamknąć :)

Jak siedzę z nią teraz w małym pokoju to dotknięta znowu mruczy, spokojnie pozwala się dotykać, właziła na krzesło za plecami, próbowała gryźć rękę (trochę nadgryzła, ale jej zabrałam :) ) Aktualnie wyłożyła się na biurku i chyba zabiera się za spanie.

Wydaje mi się, że duży pokój jest póki co za duży dla niej.
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon paź 15, 2007 11:09

Sugerujesz, że kota u Fredzioliny nabawiła się agorafobii????

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, squid i 62 gości