Meldujemy sie wieczorkiem Czekoladka odpoczywa po kolacji na balkonie, kończy własnie toaletę, jeszcze jedna nózka tylko została do umycia. Zaczęła ze mna rozmawiać na razie tylko na temat posiłków, szybkości i terminu ich wydawania, miauczy cichutko, bardzo dystyngowanie.
to mam cały czas zaciśnięte i na posterunku w miare możliwości też jestem (po południu nie byłam bo net w domu siadł i do dzisiaj nie ma ), ale nadrabiam w pracy - zanim szefostwo przyjdzie
U nas wszystko w porządku, Czekoladka ma taki apetyt, że sie zastanawiam czy nie za dużo daje jej jeść Pewnie bidusia odrabia zaległości, kiedy nie mogła bo ja bolało.
Moja Zulcia ubiegłej nocy sie odetkała troche mnie to nerwów kosztowało oj kosztowało.
moja Bimbi wzięta ze schroniska też się po jakimś czasie rozjadła i z czarnego szkielecika ze zmierzwionym futerkiem zrobiła się przepiękną, błyszczącą delikatną panienką z dobrego domu jak na nią patrzę, to aż się dumna robię, jakby to była moja zasługa no tylko że ona to jest czarna jak węgielek, nie czekoladowa... ciekawe, jak będzie wyglądać Czekusia już zdrowa - jak podgrzybek;) i błyszcząca jak lusterko ?
Czekoladkaaaaaaaaa! Tu ciocia pixie, coś ostatnio mało o Tobie słychać..Może to i dobrze, bo oznacza, że nic się niedzieje. Powiedz cioci Guni, żeby pyknęła jakąś nową fotkę...Bo my tu ciotki forumowe stęsknione jesteśmy... I pomiziaj Zulę...