Nasze białaczkowce - białaczka zakaźna to nie wyrok

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 05, 2008 10:39

anita5 pisze:My stosowaliśmy koci interferon, w sumie u 3 kotów.
Podaje się tak: 1 seria, przerwa 14 dni i 2 seria, przerwa 60 dni i 3 seria.
Musieliśmy kupować tzw 10, czyli dawkę na 2 koty (nigdzie nie można było dostać piątki, która starczałaby akurat na jednego kota, więc potem kombinowaliśmy tak, zeby się to nie zmarnowało). Ta 10tka to w Bielsku koszt 260 zł.
Krzysiowi interferon nie pomógł, umarł.
Migotka zaraz po drugiej dawce miała straszliwy kk, nie wiem, czy to miało związek z podaniem intronu. Teraz ok 20 maja będziemy jej robić badanie PCR. Muszę też napisać, że badanie zrobione po drugiej dawce pokazało, że nie jest nosicielką... Więc cały czas mamy nadzieję, że kolejny wynik to potwierdzi.
Leoś nie miał żadnych dolegliwości, badanie PCR wykazało jednak, ze nadal jest nosicielem. Przechodzimy więc na interferon ludzki, z powodów finansowych, oczywiście.


co to jest za badani PCR...i czy rzeczywiście pozwała wykryc czy kot jest nosicielem czy tylko wykrywa czy kot ma białaczkę lub jej nie ma?

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 05, 2008 10:45

galla pisze:Mam prośbę do osób, które podawały swoim kotom interferon koci.
Czy moglibyście napisać, jak wyglądało leczenie, ile czasu i jak czuły się koty podczas podawania tego leku? I ile w chwili obecnej kosztuje kuracja?
Niewiele jest na ten temat informacji, a na pewno przydadzą się komuś, kto będzie wybierał między podawaniem interferonu ludzkiego i kociego.
No i dobrze byłoby to zebrać w jeden post, na samym początku wątku. Ja niestety nie mam żadnych doświadczeń z interferonem kocim, znam się jedynie na podawaniu ludzkiego, więc mogę liczyć tylko na Waszą pomoc :D
Będę bardzo wdzięczna za jej udzielenie :wink:


Leczenie interferonem przeprowadza sie w roznych schematach,w przypadku mojej kotki beda to trzy serie po piec zastrzykow co trzy miesiace,ten schemat jest podobno bardzo popularny.Kotu podaje sie jednorazowo jedna jednostke preparatu na kilogram wagi ciala.Ampulka 10 jednostek kosztuje +/- 200 zl,ja konkretnie placilem 190 zl.Kota jest po pierwszej serii ,czula sie dobrze.W czasie kuracji raz zwymiotowala ale nie wiem czy to ma zwiazek z zastrzykami.Nie goraczkowala,nie byla osowiala,wogole nie miala zadnych niepokojacych objawow.
Jedna seria interferonu lacznie z kosztami wizyt u weta kosztowala
640 zl (kota wazy 4,5 kg.).Kotka czuje sie bardzo dobrze,wspina sie na drzewa w ogrodzie,jest aktywna-jednym slowem nastapila wyrazna poprawa.Stan zapalny dziasel utrzymuje sie nadal,ale dziasla sa mniej opuchniete i nie tak bardzo czerwone jak dotad.Wet mowi ze na efekty trzeba poczekac,gdyby stan zapalny nie chcial ustapic mozna podac interferon bezposrednio do dziasel.
"Spotkamy się w przyszłym życiu - kiedy oboje będziemy kotami..." (Vanilla Sky)
http://www.twilight.edh.pl

twilight

 
Posty: 17
Od: Czw lis 08, 2007 15:21

Post » Pon maja 05, 2008 11:21

Tiris - test PCR to badanie "reakcji łańcuchowej polimerazy" (to wolne tłumaczenie, nie wiem czy medycznie prawidłowe, oryginalnie brzmi to: polymerase chain reaction). Ten test wykrywa materiał genetyczny wirusa bez konieczności namnażania tego wirusa, czyli bierze się odpowiednio przygotowaną próbkę i z niej robi badanie z taką ilością wirusa, jaka jest w próbce.
Test PCR można wykonywać jako test potwierdzający dodatni wynik testu ELISA (wtedy robi się go tylko z krwi). Testem PCR można też wykryć zakażenie latentne, gdy wirus białaczki umiejscawia się w szpiku i jest w fazie utajonej - we krwi nie ma wiremii, więc testy ELISA nie wykrywają wirusa, ale kot ma cały czas "potencjał" do zachorowania, bo wirus ukryty w szpiku może się uaktywnić. W fazie latentnej kot nie zaraża.
Do wykrycia zakażenia latentnego oprócz krwi pobiera się również szpik i obecność materiału genetycznego wirusa oznacza się we krwi i w szpiku.

To czy kot jest nosicielem czy choruje, określa sie raczej na podstawie ogólnej kondycji i stanu kota. Bo kot, który ma wirusa we krwi nie musi chorować - może wiele lat żyć z wirusem we krwi, nie chorować, ale zarażać. Nie ma testów, które powiedzą, czy kot już choruje, czy jest tylko nosicielem, gdy wirus jest we krwi. Jedyną sytuacją, gdy można powiedzieć, że kot jest wyłącznie nosicielem, i to niezarażającym, jest sytuacja, gdy mamy do czynienia z fazą latentną. I to właśnie m.in. może potwierdzić test PCR.

Twilight - a próbowałeś może podawać taki lek Stomorgyl? Ja mam kota z permanentnym stanem zapalnym dziąseł (spowodowanym zarówno ciężkim kocim katarem w dzieciństwie i, być może, białaczką, choć Lucek to tylko nosiciel (oby tak zostało). Kiedyś podawaliśmy mu ten Stomorgyl i efekt był świetny - dziąsła pojaśniały, smrodek z pysia zniknął. Niestety, efekty nie były długotrwałe, ale może to wina zbyt krótkiego podawania tego leku.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 05, 2008 11:51

galla pisze:Tiris
Twilight - a próbowałeś może podawać taki lek Stomorgyl? Ja mam kota z permanentnym stanem zapalnym dziąseł (spowodowanym zarówno ciężkim kocim katarem w dzieciństwie i, być może, białaczką, choć Lucek to tylko nosiciel (oby tak zostało). Kiedyś podawaliśmy mu ten Stomorgyl i efekt był świetny - dziąsła pojaśniały, smrodek z pysia zniknął. Niestety, efekty nie były długotrwałe, ale może to wina zbyt krótkiego podawania tego leku.


Nie,nie probowalem.Z antybiotykow kota dostawala Unidox,bez efektu.
Dziekuje za rade,popytam weta przy okazji :)
"Spotkamy się w przyszłym życiu - kiedy oboje będziemy kotami..." (Vanilla Sky)
http://www.twilight.edh.pl

twilight

 
Posty: 17
Od: Czw lis 08, 2007 15:21

Post » Pon maja 05, 2008 12:55

Unidox na dziąsła niespecjalnie pomaga :(
Stomorgyl jest typowym stomatologicznym preparatem. Tyle że trwałość efektów nie jest pewna :( Ale ja i tak się bardzo ciesze, że Lucek prawie miesiąc miał niezłe dziąsła i zero smrodku :wink:
Rozważam teraz drugą kurację tym antybiotykiem - tym razem dłuższą - może efekt dłużej się utrzyma... :roll:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 06, 2008 12:08 Zdecydowana poprawa

Stan dziasel Koty po interferonie ulegl zdecydowanej poprawie.Pierwsza serie skonczylismy w sobote.W niedziele dziasla byly nadal opuchniete i czerwone.Wczoraj nie sprawdzalem,kota strasznie nie lubi grzebania w pyszczku.Dzis zajrzalem i mila niespodzianka-niebywala poprawa.Z jednej strony wlasciwie trudno doszukac sie sladow stanu zapalnego,z drugiej opuchlizna znacznie sie zmniejszyla i zaczerwienienie zaczyna ustepowac.Jest nadzieja :)
"Spotkamy się w przyszłym życiu - kiedy oboje będziemy kotami..." (Vanilla Sky)
http://www.twilight.edh.pl

twilight

 
Posty: 17
Od: Czw lis 08, 2007 15:21

Post » Wto maja 06, 2008 12:15 Re: Zdecydowana poprawa

twilight pisze:Stan dziasel Koty po interferonie ulegl zdecydowanej poprawie.Pierwsza serie skonczylismy w sobote.W niedziele dziasla byly nadal opuchniete i czerwone.Wczoraj nie sprawdzalem,kota strasznie nie lubi grzebania w pyszczku.Dzis zajrzalem i mila niespodzianka-niebywala poprawa.Z jednej strony wlasciwie trudno doszukac sie sladow stanu zapalnego,z drugiej opuchlizna znacznie sie zmniejszyla i zaczerwienienie zaczyna ustepowac.Jest nadzieja :)

ło, super :ok:

My z Luckiem jedziemy na razie na intronie ludzkim. Ale na dziąsła nie ma on wpływu niestety :? Ale na koci nie mamy kasy teraz. Ale może na na tym ludzkim Lucek (a zwłaszcza jego dziąsła) zaskoczą :wink:
Chociaż on miał koszmarny koci katar w dzieciństwie, i obawiam się, że stan jego dziąseł jest głównie z tym powiązany, a nie z nosicielstwem.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 06, 2008 12:29 Re: Zdecydowana poprawa

galla pisze:My z Luckiem jedziemy na razie na intronie ludzkim. Ale na dziąsła nie ma on wpływu niestety :? Ale na koci nie mamy kasy teraz. Ale może na na tym ludzkim Lucek (a zwłaszcza jego dziąsła) zaskoczą :wink:
Chociaż on miał koszmarny koci katar w dzieciństwie, i obawiam się, że stan jego dziąseł jest głównie z tym powiązany, a nie z nosicielstwem.



To bardzo mozliwe.Mialem kiedys kota ktoremu po przebytym katarze juz do konca zycia czesto lzawily oczy i mial nawracajace zapalenie dziasel.Pocieszajace jest to ze dozyl sedziwej starosci i z powodu swoich dolegliwosci nie odczuwal chyba jakichs wiekszych dyskomfortow,byl do konca aktywny i wesoly.
"Spotkamy się w przyszłym życiu - kiedy oboje będziemy kotami..." (Vanilla Sky)
http://www.twilight.edh.pl

twilight

 
Posty: 17
Od: Czw lis 08, 2007 15:21

Post » Wto maja 06, 2008 13:03 Re: Zdecydowana poprawa

twilight pisze:byl do konca aktywny i wesoly.

Lucuś jest bardzo aktywny i wesoły. Bardzo :twisted:
Lubi tylko, jak się go smyra po polikach, bo wtedy drapie się mu te dziąsełka nieco. Ale nie widać, żeby odczuwał jakiś dyskomfort. Dyskomfort odczuwa najczęściej z powodu zbyt małej, w jego mniemaniu, ilości podawanego mięsa :lol:

Swoją drogą dobrze, że kotom nie przeszkadza smrodek w pysiu...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 08, 2008 15:53

witajcie...

znalazłam wątek i jestem tu oczywiście z przykrego powodu...mój Płaczuś-złapany bezdomniaczek (watek na kociarni), który jest w szpiatlu dostał dziś wyniki z laboklinu i jest FeLV+, FIVa nie ma

reszta wyników (oprócz fipa) też zrobiona, białe krwinki 45 tys (jeszcze są nie opisane, więc tylko mi podali te przekroczone wartosci), nerki i watroba ok, ma też nieco obnizoną glukoze, ale to przez biegunki

kocio zostaje dalej w szpitalu (nie wiem jak sie odwdziecze wetce, bo w domu Gucio ślepaczek, który na razie może zapomnieć o szczepieniach, a zreszta dom to kawalerka :? ), pojechałam żeby tak na szybko zdecydowac co dalej...

dzis juz kupią interferon koci (wetka leczy tylko takim, a nie mam tu innej opcji-na pewno żadnej lepszej) i Płaczus dostanie, dostał też coś na odporność (nie pamiętam nazwy... :oops: )

na weekend wyjeżdzam (studia), wracam we wtorek i wtedy pojade do niego

powiedzcie prosze czy taki poziom białych krwinek to już bardzo duzo? czy to wskazuje na etap choroby?

i czy są szanse, zeby dla takiego kotka znaleźć dom...? on już raz go stracił, wyladował na ulicy...

proszę o kciuki za Płaczusia

i bede wdzieczna za wszytskie rady :D
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Czw maja 08, 2008 16:07

Milenap - jeśli białe krwinki są przekroczone, to nie jest źle i choroba, jeśli jest, nie jest raczej bardzo zaawansowana. Przekroczone leukocyty świadczą o tym, że organizm reaguje na infekcje, a to z kolei świadczy o tym, że białaczka nie doprowadziła jeszcze do upośledzenia układu odpornościowego.
Ciekawa jestem, jakie są limfocyty - ich podniesiony poziom może świadczyć m. in. o reakcji organizmu na infekcję wirusową. To też znak, że organizm się broni. Oczywiście limfocyty nie muszą być podniesione, ważne, żeby nie było ich zbyt mało :wink:

Szanse na znalezienie domu zawsze są, ale w przypadku białączkowca jest z tym trudniej. Ludzie, którzy nie znają się na rzeczy nie chcą świadomie brać chorego kota, a ludzie z forum są po wielokroć zakoceni i nie zdecydują się na wzięcie kota z białaczką do kotów zdrowych z powodu ryzyka zarażenia.

Ale jest jedna rzecz - pierwszy pozytywny test na białaczkę zawsze musi być powtórzony. Bo zdarzają się wyniki fałszywie dodatnie. Dopiero drugi test, wykonany po 60-90 dniach stanowi potwierdzenie początkowej diagnozy (jeśli jest dodatni) albo jej zaprzeczenie (jeśli wyjdzie ujemny).
dodatkowo - jeśli wirus jest nawet obecny we krwi, a jest to krótko po zarażeniu, jest możliwość, że kot zwalczy wiremię. Dzieje się tak nawet u 40% kotów.
Oczywiście, mimo tego, żen ie można teraz na 100% powiedzieć, że ta białaczka jest, kota trzeba traktować jako potencjalnie chorego i tak też go leczyć. Interferon koci to na pewno dobra opcja, bo jest stworzony dla kotów :wink: My na ogół wybieramy interferon ludzki ze względu na przystępniejszą cenę. Na szczęście mamy taką możliwość - w mojej lecznicy interferon ludzki jest w ciągłej sprzedaży.
Odnośnie dodatkowego podnoszenia odporności przy kocie leczonym interferonem kocim nic Ci nie stety nie powiem, bo nie wiem :(

Ale kciuki za Płaczusia ściskam z całych sił :ok:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 08, 2008 16:17

Ja też ściskam mocno za Płaczusia :ok: :ok: :ok:
I za domek dla niego.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt maja 09, 2008 7:46

milenap pisze:
i czy są szanse, zeby dla takiego kotka znaleźć dom...? on już raz go stracił, wyladował na ulicy...

proszę o kciuki za Płaczusia

i bede wdzieczna za wszytskie rady :D


Znalezc dom nie bedzie latwo,ale da sie,wszystko sie da.Niedawno udalo mi sie znalezc dom dla dwoch kotow zarazonych FIV.Placzusiowi trzeba ten dom znalezc koniecznie,na ulicy stres w polaczeniu z choroba szybko zle sie skonczy.
Pogadaj z wetem o zaszczepieniu kota,dobrze byloby go ochronic zeby nic sie nie przyplatalo.Po interferonie bedzie musial "odpoczac" dwa-trzy tygodnie,a potem mozna zaszczepic.Badz dobrej mysli,koci interferon czyni cuda.


pozdrawiam serdecznie,trzymam kciuki :)
"Spotkamy się w przyszłym życiu - kiedy oboje będziemy kotami..." (Vanilla Sky)
http://www.twilight.edh.pl

twilight

 
Posty: 17
Od: Czw lis 08, 2007 15:21

Post » Pt maja 09, 2008 15:45

twilight on na pewno nie wróci na ulice, nie ma takiej opcji!!! jż mu wczoraj powiedziałam, żeby nie robił nuemrów, bo nie po to go łapałam kilka m-cy, zeby on mi teraz chorował :twisted: ma walczyć!!! :D

galla ja znów wszytsko na chybcika, dzis cały dzień wyjazd, jutro też wyjeżdzam wracam w pon, wtedy pojade do kotka i zabiore pełen komplet badań, bo wiem tylko o tym, co pisałam

w każdym razie dzis już dostał interferon, nie miałam wyjscia musiałam sie zgodzić na koci, skoro nie mam tu innej opcji

pewnie, ze wolałabym tańszy, bo miesiąc obfity w kocie wydatki, ale co zrobić

ważne, zeby zaczęło działać!!!! jakieś leki na podniesienie odpornosci dostał, na pewno nie scanumone, wetka mówiła, ze ta kuracje po tej co ma teraz sie zrobi

test kontrolny na pewno przeprowadzimy

na razie jest w szpitalu, nie wiem jak długo tam zostanie...

nie sądze, zeby go teraz zaszczepili twilight, skoro powiedzieli, ze o kastarcji na razie zpaominamy...

no nic trzeba szukać domku i tzryamc kciuki za kocia :D

odezwe sie jak wróce i bede miała wiecej inf, pozdrawiam ciepło i dziekuję :D
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pt maja 09, 2008 15:52

Myślę, że szczepienie można zrobić - po pierwsze mobilizuje układ odpornościowy, po drugie - jeśli w czasie kuracji odporność zacznie mu spadać, to zaszczepiony ma jednak mniejsze szanse na zachorowanie na choroby, przeciw którym byłby zaszczepiony.
Kastracja to inna sprawa, bo tu o narkozę chodzi. Przy białaczce wszelkie zabiegi z narkozą ogranicza się do minimum, a jeśli się je robi, to z największą ostrożnością.
A koty z białaczką jak najbardziej się szczepi, ba! szczepienie jest konieczne (oprócz szczepienia na białaczkę, rzecz jasna :wink: )

Tyle że skoro dostał pierwszą dawkę interferonu, to nie wiem, jak w tej sytuacji ze szczepieniem - teraz to rzeczywiście może lepiej nie... Ale tego to kompletnie nie wiem, bo się nie znam na postępowaniu przy podawaniu kociego interferonu.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 61 gości