Bambi i inni.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 06, 2008 17:05

Olinka pisze: I pytanie: czy można jakoś ułatwić mu oddychanie (...)?


Może gruszką mu nos udrażniać? :roll:
Moś tak ponoć swojemu kotu (nie pamiętam już któremu) robi, bo mu się zatyka.

Mam nadzieję, że całe towarzystwo szybko wyzdrowieje! :ok:
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 07, 2008 10:48

Dziwna ta choroba naprawdę, postępuje bardzo szybko i absolutnie nie poddaje się leczeniu antybiotykowemu. To wirus - moja absolutnie żenująca wiedza medyczna podpowiada mi, że może dlatego antybiotyki nie działają. Niedźwiadka i Króliczka zalewają się przezroczystą wydzieliną, która leci nosem i oczami i prowadzi do częstych zakrztuszeń, nie mają apetytu, z tym, że Niedźwiadka jest osowiała, natomiast Królik nie traci dobrego samopoczucia. Odciągam im ten płyn gruszką, a dziś kupię w aptece, za radą wetki, spray do nosa dla dzieci firmy Nivea. Diplodok dziś lepiej, ale wczoraj wieczorem katar na jakiś czas mu powrócił. To są domowe, regularnie szczepione i zadbane koty, nie wiem co jest grane. Dostają też scanomune - ale moim zdaniem infekcja u dziewcząt się rozwija, a Diplodok po prostu przechorował swoje i dlatego jest lepiej. Może przyniosłam jakiegoś wyjątkowo zjadliwego wirusa od dzikunków :(, albo, ponieważ pierwsza zachorowała Bambi, być może to ona zmutowała w swoim dziwacznym organizmie jakiegoś mega - wirusa :wink:.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 07, 2008 11:22

Z przewlekłym katarem walczyłam u Klonó, z tym, że wydzielina była zielona i wykichiwana w dużych ilościach (mam teraz większość na ścianach :? ).

I też większość antybiotyków nie działała... Ulgę przynosiły inhalacje - zamykałam kota(y) w transporterku, przed kratkę stawiałam miskę z gorącą wodą i kroplą olejku olbas, przykrywałam to wszystko ogromnym ręcznikiem i pilnowałam, żeby żaden kot nie przewrócił miski z wrzątkiem, zahaczając łapą. I tak 10 - 15 minut.

Antybiotyków przerabialiśmy mnóstwo, Morsik zareagował dopiero na marbocyl, ale po odstawieniu katar wrócił, potem był sumamed i to wreszcie pomogło.

Na podniesienie odporności sprawdza się interferon ludzki dopyszcznie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sty 07, 2008 11:31

Jana pisze:Z przewlekłym katarem walczyłam u Klonó, z tym, że wydzielina była zielona i wykichiwana w dużych ilościach (mam teraz większość na ścianach :? ).

Moje też kichają jak smoki, ściany na tym rownież cierpią, oraz kocyki, podłogi, itp...

Jana pisze:I też większość antybiotyków nie działała... Ulgę przynosiły inhalacje - zamykałam kota(y) w transporterku, przed kratkę stawiałam miskę z gorącą wodą i kroplą olejku olbas, przykrywałam to wszystko ogromnym ręcznikiem i pilnowałam, żeby żaden kot nie przewrócił miski z wrzątkiem, zahaczając łapą. I tak 10 - 15 minut.

Dzięki serdeczne za podpowiedź, dziś w aptece kupię ten olejek.

Jana pisze:Na podniesienie odporności sprawdza się interferon ludzki dopyszcznie.

Jak skończymy Scanomune chyba spróbuję i z tym.

Dziękuję!

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 07, 2008 12:42

Olinko, oczywiście, że antybiotyk na wirusy nie podziała. Kociaste dostają go by zapobiegać lub już leczyć ewentualne infekcje bakteryjne, które często są następstwem (powikłaniem) infekcji wirusowej.
Mój Leoś też szczepiony..I co z tego? :(
2 bite tygodnie antybiotyków, katar ciurkiem aż do pyszczka mu ciekł...W tej chwili odpukać, już po katarze, jeszcze oczy paskudnie wyglądają, ale one dopiero od 3 dni są zainfekowane...
Też sobie myślę, że to jakiś wyjątkowy zjadliwy wirus.
Wygłaskaj chorowitki!
salma75
 

Post » Pon sty 07, 2008 14:04

może ten interferon faktycznie by pomógł? :roll:
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 07, 2008 14:26

W efekcie wizyty w aptece kupiłam preparat o nazwie disne mar - wysoce oczyszczony fizjologiczny roztwór wody morskiej do udrażniania nosa dla dzieci i niemowląt. Zaraz będziemy udrażniać. Mam nadzieję, że to pomoże, bo mi koty paszczami oddychają.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 07, 2008 19:15

i jakie efekty?
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 07, 2008 20:13

mircea pisze:i jakie efekty?


Podrapane obie ręce moje, podarte spodnie, również moje i kilka wstrzyknięć preparatu udrożniającego nos do oczu, uszu, pyszczków, tudzież pod ogony wyrywających się kotów...

:roll:

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 07, 2008 20:48

Olinka pisze:
mircea pisze:i jakie efekty?


Podrapane obie ręce moje, podarte spodnie, również moje i kilka wstrzyknięć preparatu udrożniającego nos do oczu, uszu, pyszczków, tudzież pod ogony wyrywających się kotów...

:roll:


jeśli chodzi o działania to, rzekłabym, norma ;)
a efekty terapeutyczne jakieś są?
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 07, 2008 21:51

mircea pisze:
Olinka pisze: I pytanie: czy można jakoś ułatwić mu oddychanie (...)?


Może gruszką mu nos udrażniać? :roll:
Moś tak ponoć swojemu kotu (nie pamiętam już któremu) robi, bo mu się zatyka.

Mam nadzieję, że całe towarzystwo szybko wyzdrowieje! :ok:

To Ptysiowi, taka gruszka dla niemowlat 8) Tylko do siebie a nie w kota wsysac :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon sty 07, 2008 21:54

Olinka pisze:
mircea pisze:i jakie efekty?


Podrapane obie ręce moje, podarte spodnie, również moje i kilka wstrzyknięć preparatu udrożniającego nos do oczu, uszu, pyszczków, tudzież pod ogony wyrywających się kotów...

:roll:

To nie wiem czy z ta gruszka byloby mniej drastycznie , Ptys to taka mameja jest persiata :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon sty 07, 2008 22:04

Do oczu dobra jest tez maść - zwykly Oxycort A dla ludzi.Mozna kupic na recepte niby ale jak sie powie ze dla kota to powinni dac.Kosztuje gdzies 7 zlotych, malutka tubka .Maly kawałeczek sie wyciska w kaciku oczu lub na dolna powieke, a samo sie dostanie do oka gdy kot oczy zmruzy.Olinko, kciuki trzymam.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto sty 08, 2008 0:50

Olinko, doczytałam.. :(
Ja miała kota z przewlekłym katarem,, jemu pomógł marbocyl, zapytaj wetek...
Trzymam kciuki za chorutki :ok:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 08, 2008 8:27

anna57 pisze:Olinko, doczytałam.. :(
Ja miała kota z przewlekłym katarem,, jemu pomógł marbocyl, zapytaj wetek.


marbocyl pojawił się po raz drugi - może pomoże?
Liczę na to, bo żal mi kichunów :( i Olinki rzecz jasna 8)
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek, Szymkowa i 51 gości