Jak z brzydkich kaczątek wyrastają łabędzie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 17, 2007 22:14

To napiszcie razem z ryśką. Albo Ty w porozumieniu z ryśka. Albo jak tam chcecie, ale napiszcie :!:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon wrz 17, 2007 22:19

Jana pisze:To napiszcie razem z ryśką. Albo Ty w porozumieniu z ryśka. Albo jak tam chcecie, ale napiszcie :!:


Zapytam Ryske, jak bedzie miala nieco sily i czasu :lol:

A w CK watku jest wiecej takich labadkow ;)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Nie wrz 23, 2007 12:24

Księżniczka


Znalazła ją moja szefowa po drodze z pracy. Mała śmierdziała padliną na kilka metrów, nie wiadomo skąd ten smród, czy się w czymś wytarzała?
Podziwiam ją, ze odwazyła się ją wziąc na ręce ;)
W kazdym razie to był obraz nędzy i rozpaczy- straszna ropa płynąca kałużami z oczu i nosa, kaliciwiroza połączona z nadżerkami w jamie ustnej, maksymalne wychudzenie, a najgorsze- na całym futrze mnóstwo złożonych przez muchy jaj:

Obrazek

Kłąb jaj muszych (to największe skupisko, więcej pomniejszych było w całej sierści):

Obrazek

Obrazek


Widziałam juzmnóstwo kocich bied, i przyznam,z e lubie doprowadzać takie biedaki do porzadku,a le nawet mnie zbierao na wymioty podczas wybierania tego wszystkiego. Mała leżała kilka dni nieruchomo na kocyku z gorącymi słoikami, dostawał kropówki, antybiotyki, potem karmienie trochę na siłę. Potem raptem wstała na nogi i zaczęła sie łasić :) Przez 2 tygodnie ropa z nosa utrzymywała sie w nieprzeciętnych ilosciach. Najgorsze jednak bylo na drugi dzień po jej znalezieniu- widocznie gdzies pozostały pojedyńcze jaja much, które pod wpływem ciepła sie wylęgły. W każdym razie rano zauwazyłam,z e ujście cewki moczowej u małej jest nadmiernie rozszerzone- przyjrzałam się i co? Wylęgnięte larwy much sie tam usadowiły. W tym momencie chciałam ją uśpić, ale mój aktualny TŻ nie dał tak łatwo za wygraną- wybierał pęsetą pojedyncze osobniki, resztę wypłukał przy pomocy strzykawki z solą fizjologiczną, i udało się :D

Księżniczka dziś jest cudna- czeka na adopcję:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie wrz 23, 2007 12:31

Kordonia...słów mi brakuje....
Kocia śliczna...
Kłaniam się nisko.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie wrz 23, 2007 12:46

Ale było z niej biedactwo! Aż się płakać chce... :cry:
Za to jak teraz ufnie na was patrzy, widać podziękowanie w jej pięknych już oczkach. :D

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Nie wrz 23, 2007 13:17

Kordoniu :1luvu: Niesamowite! Mi tez buczeć się chce jak patrzę na te fotki.
Cud. Prawdziwy cud!

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie wrz 23, 2007 21:05

Napisz o niej, kordoniu!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie wrz 23, 2007 21:18

powinniście zbiorowo dostać pokojową nagrodę nobla. ja myślałem, że mój malec trafił do mnie w nienajlepszym stanie, a z porównaniu z nimi, to on już gotowy był, tylko trochę zmechacone miał futerko. kilka razy w tym temacie przychodziło mi na myśl "to nie może być ten sam kot".

cerfes

 
Posty: 46
Od: Pt sie 24, 2007 23:00
Lokalizacja: Zduńska Wola

Post » Nie wrz 23, 2007 21:25

kordonia, poryczałam się jak zobaczyłam te fotki..
moje najwyższe uznanie dla Ciebie i Twojego TZ-a.. :aniolek: :king:

Mam nadzieję, że przeczytam o malutkiej w KOCIE..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie wrz 23, 2007 21:31

O rany!

przyznam się, że "stan początkowy" kotki wstrząsnął mną! Nawet nie sądziłam, że takie rzeczy mogą mieć miejsce. Gratulacje dla Ciebie i Twojego TŻta i jeszcze szefowej!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 23, 2007 22:05

Czy mój Guciowy Książe i Rudy Dresiarz też się kwalifikują? ;) 8)

Gootecki kiedyś: (na pierwszym z emilka) - niestety nie mam uwiecznionych na zdjęciach wychodzących przez ogromne ropnie w łapkach - martwych kosci...
Obrazek Obrazek

Gucci dziś: nie do końca sprawny, ale przekochany i oczywiscie przepiękny ;)
Obrazek


i Rudy kiedyś:
Obrazek Obrazek

Rudy dziś:
Obrazek
Obrazek

czakirta

 
Posty: 511
Od: Sob sie 05, 2006 0:12
Lokalizacja: Warszawa - Szmulki

Post » Pon wrz 24, 2007 7:32

Jana pisze:Napisz o niej, kordoniu!


Ale nie umiem :(
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon wrz 24, 2007 9:13

kordonia pisze:
Jana pisze:Napisz o niej, kordoniu!


Ale nie umiem :(


Napisz jak umiesz i wyślij mi na maila 8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt wrz 28, 2007 11:57

Jak pokazywac, to pokazywac :)

W ubiegłą sobotę odwiedziłam w jej nowym domu persiczkę, którą wyciagnęłam z naszego schroniska.
Krata (obecnie Gimli) zalegała w schronisku ponad rok. Kiedy ją zobaczyłam, siedziała w kącie. Na oko nie wygladała tak tragicznie, ale zmieniłam szybko zdanie po dotknięciu jej- okazało się, że jej futro tworzy jedną wielką całość- wielki dywan utkany z kołtunów. Sierść była tak splątana, że nie mozna się było przebić palcami do skóry. Najmniejszy dotyk sprawiał jej wielki ból. Poza tym była bardzo drobniutka i chudziutka. Miałam wtedy duży transporter ze sobą, więc załadowałam do niego ją i 3 inne jeszcze koty. Kiedy przyszło do płacenia- panowie ze schroniska stwierdzili,z e musze ją znów wypuścic do kociarni, bo niestety nie mogą odnaleźć jej dokumentacji, a bez dokumentów jej nie wydadzą. Zaczęłam pertraktowac, ale oni stwierdzili, że niepotrzebnie histeryzuję, a zreszta to i tak stary kot, wiec nie rozumieją, co ja w nim widze, poza tym chyba trzy pozostałe powinny mi wystarczyć. Kiedy pomyślałam, ze ona już czuje, ze jest blizej domu, a ja mam teraz ją tego pozbawić, nie mogłam sie juz powstrzymać. Usiadłam na podłodze i.... zaczęłam w głos ryczeć :D .
Heh
Faceci zatrzymali sie, spojrzeli po sobie, zaniemówili, i od razu zaczęli dzwonić do szefowej, cichym tonem relacjonujac wizytę prawdziwej wariatki :D :D :D
No nic, nie uszłam z twarzą, ale skutek został osiagnięty- Kratka wylądowała u mnie w domu, a następnego dnia pojechałyśmy do mojej wetki na postrzyżyny- wetka z miejsca się w niej zakochała, gdyż kocha wszystkie niebieskie koty- ma całe stado niebieskich norwegów. Mąż wetki jednak stanowczo jej wyperswadowywał adoptowanie kolejnego kota. Zaczęliśmy ją golić, a futro schodziło jednym wiellkim płatem, kiedyś coś podobnego pokazywała aamms. W kazdym razie mąż wetki zaciął Kratę przy goleniu, co zreszta widac na zdjęciach, a ona stała skromnie i cierpliwie nie skarżąc sie na swój los- to go tak wzruszyło, ze zgodził sie na wszystko- i mała mieszka juz od roku z nimi :)

Po wzięciu ze schronu:

Obrazek

Płat futra:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


I kilka dni temu:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt wrz 28, 2007 12:07

Jeszcze chcę dodać, ze Krata to był mój pierwszy w życiu pers. Przed nią nie lubiłam tej rasy, po niej kocham te płaskie pyski :)
Czasem zazdroszcze wetce, że Krata mieszka u niej :)
Ale to nic, wiem, że kiedyś tez bede miała swego własnego, płaskiego jak stół persa ;)
Ostatnio edytowano Pt wrz 28, 2007 12:09 przez kordonia, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Marmotka i 109 gości