Dzień dobry.
W ogromny skrócie, bo sama nie chce się dołować ...
Zeszły tydzien był bardzo trudny, pożegnalam moja kotkę ( nerki, potem doszła wątroba), dwa dni wczesniej odeszła moja sunia, która mieszkała u rodziców ( miała 17 lat, była z nami od 5 tyg. życia -znaleziona w worku, na łąkach).
Moj Boluś walczy z cukrzycą, na razie jest znowu źle, drugi raz mamy kwasicę ketonową, cukier kolejny raz jest bardzo wysoki. Bolus jest płukany, na dziś: minimum przez okres 2-3 tyg. -codziennie, może być tak, że na dużo dłużej/lub na stałe, czas i wyniki pokażą. Idzie nam to jak po grudzie, koszty, zawrotu głowy człowiek dostaje. Jeszcze nie jesteśmy ustabilizowani, może z czasem, nie wiadomo tego ale nie poddajemy się, przynajmniej próbujemy..
Na pokładznie znowu tez sporo tymczasow, teraz doszły 2 nowe maluszki, jest co robić.
pozdrawiam
ps. Zapraszam bardzo serdecznie do czytania, może Ktoś się skusi na książeczkę. Bardzo potrzebujemy dosłownie wszystkiego teraz: karmy, leków, witamin ...