O ile pamiętam katipe robiła na ten cel bazarek, ja robiłam na ten cel bazarek - choć wiem że w zestawieniu z kwotą długu to niewieka kasa. Mam zamiar wystawić następny w nadziei, że nawet spłacanie po troszku, takimi kwotami, dałoby szansę na to że koty będą mieć opiekę wet. Bo ja się w sumie weterynarzowi nie dziwię, że nadal na krechę robić nie chce (kto z nas byłby gotowy "wyskoczyć" z prawie 16 tyszczy na "wieczne nieoddanie"?), a ciężko będzie znaleźć innego który w tej sytuacji podejmie się "obsługi", zwłaszcza jeśli byłaby konieczność znowu odroczonej zapłaty.
Myślę, że trzeba się jeszcze raz zastanowić nad priorytetami wydatków wet (bo to, że jedzenie i żwirek są potrzebne, jest poza dyskusją, ale np nie jest pewnie absolutnie konieczne coroczne szczepienie-choć na pewno wskazane w takim skupisku). Niestety, chyba w tym nikt nie jest w stanie pomóc Andżelice nie znając sytuacji na miejscu. I twardo się trzymać tego, że co jest przeznaczone na spłatę, to jest nietykalne, choćby nie wiem jak serce bolało, bo zawsze przy tej ilości kotów są inne potrzeby "na wczoraj'
I tu jest też kwestia planów dalszej działalności RTOZ, na którym ciążą formalnie te długi. Boję się, żeby z tej sytuacji nie powstał w przyszłości jeszcze większy problem i nie uderzyło to jeszcze bardziej w Andżelikę.
ps mam trochę plastikowych otwartych kuwet - żadna rewelacja, używki z naszej szklarni, mogą być trochę porysowane narzędziami, odbarwione, z niewielkimi ubytkami w rantach, ale niepopękane/niepołamane. Przyda się kilka? Niestety dopiero pod koniec grudnia mogłabym dowieźć
