Po dyżurku:
Zdrowa ok,
Orzeszek jest cudownym miziakiem, ale się dziś wybawiliśmy piórkiem, uwielbia to i cały czas mruczy i łasi się

Ma tendencje do lizania po rękach

kochany kocurek!
Pniezka jest w sumie dzikuskiem, nie pozwala do siebie podejść.
Madzia jak zwykle "nadaktywna". A Złota to faktycznie całą Mańka - żarłoczna

i humorzasta.
Na kwarantannie zaniepokoiłam się
Łatkiem, nie przeczytałam postu Catangel, bo już byłam w kociarni. Była mała kałuża krwi, kociak miał rozlizaną łapkę i nabrzmiałą. Z ranki sączy się krew, ale Łatek ma wielki apetyt, wygląda dobrze, bardzo się łasi i tulił mi się do rąk, nie jest dziki. Catagels prawdopodobnie podjadą wieczorem obejrzeć mu łapkę.
Lunduś długo spał, miał nie zjedzoną poranną porcję. Wygłaskałam go, zjadł pół paszteciku Winstona dla maluchów i został wypuszczony z boksu. Pospacerował, miaukolił biedny, uspokoił się na oknie. Podałam mu antybiotyk strzykawką, bardzo się po nim ślinił.
Iśka ma straszną rujkę, to szok, ze taki mały kot ma ruję! Czołga się po podłodze i miaukoli jak Czikita, a Pysiol próbuje ją kryć...

Chyba zaraz po ruji powinna zostać wysterylizowana, bo nie wiadomo czy nie zajdzie..
Klaudynka bardzo chciałaby opuścić boks, ale jeszcze mocno jest przeziębiona. Syropek podany bez problemu.
Reszta ok, Wisienka fajnie się bawi, jest milusia, ale syczy na maluchy. Aha Pysiolowi i Lolkowi podałam mokre Gastro, które było zaczęte w lodówce.
Wujek
Józio super się zreformował na kwarantannie, to teraz baardzo miły kotek, chętny do głasków
