To jeszcze napiszę co u nas. Szanejka na razie w klatce, nie wygląda na specjalnie niezadowoloną z tego powodu, ona i tak siedziała w niemal jednym miejscu. Mamy od kilku dni włączonego Feliwaya, a Szanejcia zaczęła dostawać krople Bacha. Stopniowo chyba pojawia się pewna poprawa. Bo początkowo kocia z klatki syczała i powarkiwała obronnie na koty, a Szarota i Orzech, o ile tylko mnie nie było w pobliżu, odpłacali się jej pięknym za nadobne. Teraz już tego nie ma. Najbliższe dni mam bardzo zajęte, więc poczekam do soboty, mam cały weekend wolny, to wypuszczę Szanejcię i zobaczę co się będzie działo.
Kiedy ja biorę ją na ręce, to w pierwszej chwili trochę się kuli, ale potem chętnie poddaje się mizianiu. No i ma bardzo dobry apetyt
