A ja poproszę środę i czwartek na PKS+PKP. I cały tydzień mamy obsadzony

Fajnie widzieć jak grafik się tak szybko zapełnia

I fajnie, że Ekipa Puszki i Chrupka nam się powiększa o nowe osoby
Na PKS wczoraj byłam ja. I dałabym sobie głowę uciąć, że ktoś jeszcze, bo w zagajniku był garnek pełen suchej, tylko dwa koty przyszły na wołanie (plus dwójka na rampie), więc wyglądało na to, że są najedzone, a w niektórych miseczkach (tych rampowych) były nawet resztki mokrego. Hm, no chyba, że to były resztki z poprzedniego dnia... Ale nie, bo w środę byłam ja i dawałam inną suchą

Nie wiem, tajemnicza sprawa.
Co do zagajnika - ewidentnie żywią się tam sroki. Suche jest wyjadane właśnie przez nie, dlatego ten garnek ciągle ląduję na środku - wywlekają go sobie, tak jak robiły to na PKP, zanim nie stanął tam namiocik. Dlatego na PKS jeden duży pojemnik na chrupki przeniosłam kilka dni temu między budki - stoi obok tej chomiczej. I widziałam, że tam karma zostaje, więc wnioskuję, że żywią się nią koty, a ptaki tam w ogóle nie podlatują. Mokrą daję wciąż koło półki, bo tą zjadają od razu. Także prośba - suchą wsypujmy koło budek, bo tam jest bardziej zakamuflowania
Jarka, pytałaś o Kolę. Ostatnie wieści miałam 15 stycznia i były bardzo dobre: "Najgorsze już za nami! Kola wychodzi z pod łóżka w sypialni i...wchodzi do mnie na łóżko!:) W czwartek się przełamał i przeszedł do mnie do kuchni. 3 dni leżenia obok niego pod łóżkiem opłaciły się!:)". Apetyt mu dopisuje (co nie dziwi

), do kuwety trafia bez problemów. Wczoraj ponownie napisałam do pani Aleksandry, żeby przekazać Wam świeższe informacje, ale na razie nie odpisała. I kilka zdjęć dla fanklubu Koli:


A z innych wieści: dzisiaj na sterylizacji była Lola. Z tego co wiem zabieg zniosła dobrze, nie było żadnych komplikacji, merka_85 pewnie napisze więcej, bo to ona ją odbierała. A rano, zabierając małą z DT, miałam okazję zobaczyć Pik-Poka i Bolka - chłopaki wyglądają na bardzo zadowolonych z życia, choć trzymali dystans. Wszak dawno się nie widzieliśmy
