Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

Dobrze chociaż, że ten właściciel garażu jakiś fajny i że przyjechał

Bo z ludźmi teraz to naprawdę nie wiadomo

Kciuki za poszukiwania :ok:

Ania i jej Nitro pisze:Iza, powodzenia w akcji poszukiwawczej, bo jak sie nie znajdzie, a gdzies zaszyl sie i jest nadal zamkniety....

Dziękuję Kochana. :1luvu:

Kot bez jedzenia wytrzyma maksymalnie 2 tygodnie.Tak mi kiedyś powiedział Wet.Ale musi mieć dostęp do wody.Ze wątroba się ztłuszcza po 3-4 dniach to pisać nie muszę.Cholercia.

U kotów wolnożyjacych jest ten podstawowy problem że wiele z nich nie woła Pomocy, tylko siedzi cichutko jak myszka pod miotłą i odzywa się tylko i jedynie na głos karmicielki.

To zachowanie jest dosyć specyficzne.Wynika z instynktu.Setki razy ratuje ono życie takim kotom, ale w tak ekstremalnych sytuacjach może być prawdziwym zagrożeniem życia.

iza71koty pisze:Ze wątroba się ztłuszcza po 3-4 dniach to pisać nie muszę.Cholercia.

A ja nie wiem o co chodzi z tą wątrobą :oops:

key_west pisze:Dobrze chociaż, że ten właściciel garażu jakiś fajny i że przyjechał Bo z ludźmi teraz to naprawdę nie wiadomo
Kciuki za poszukiwania

Tak.Mógł równie dobrze powiedzieć ze ma to w nosie i po co kot wchodził.Teraz ciężko trafić na Kogoś z sercem.

key_west pisze:
iza71koty pisze:Ze wątroba się ztłuszcza po 3-4 dniach to pisać nie muszę.Cholercia.
A ja nie wiem o co chodzi z tą wątrobą

Jak kot nic nie je 3 -4 dni wątrobą ulega stłuszczeniu.Zachodzą w niej reakcje chemiczne i potem czasem trzeba ją reanimować. Podawać np.esentiale forte, wit b6, witc, wit b12.Z wątrobą jest akurat o tyle dobrze że dość ładnie i szybko się regeneruje.Gorzej jeśli proces trwa zbyt długo bo wtedy może dojść do nieodwracalnych zmian.

Nie ma kocurka.

Obszukałam wszystkie możliwe piwnice.Obszukałam też teren podwórka wzdłuż blokowiska.Łaziłyśmy z babeczka tak intensywnie że mieszkający tam policjant zaczął nas wypytywać czego szukamy.Mimochodem dowiedziałyśmy się że on i żona nie przepadają za kotami.Hmm.

Byłyśmy praktycznie wszędzie.Kiciałam przy każdym garażu.Komórce.Stojąc długo i nasłuchując.Tak sobie wydedukowałam że może wczoraj zamiauczała ta czarna kicia.Może pobiegła za tamten garaż i zamiauczała kiedy nawoływałam?sama juz nie wiem.Byłam tam dziś i cicho.Zresztą garaż był długo otwarty w ciągu dnia.

Nie wiem gdzie szukać.Gdzie chodzić.Nie wiem gdzie kociak najczęściej przebywa.Nie mam kogo zapytać.Tam każdy oczy wytrzeszcza ,jak się mówi że się szuka kota.To nowy kot.Widzimy się tylko na posiłku.

No dziś nie tylko ja rzucałam mięchem ale i koty.

Dzisiaj akurat było mięso rybie.

Taką akcję miałam dzisiaj

.Po południu jak szłam do sklepu, to starym zwyczajem zaszłam do Szarusi, Zezolci i Ogonka.Dostały podwieczorek przed kolacją.Chodzę do nich z kolacja dość pożno a wiem ze Ogonek nie może tyle czekać ,bo polezie szukać w śmietniku, a nie chce żeby jadł jakaś padlinę.

Wpadam do nich.Patrzę na murku siedzi ogromny jak bania jeż.Sruu tego jeża, bo co mi będzie kocią stołówkę zasłaniał.

Niech czeka na swoja kolej.Zezolcia zajeła lewa stronę.Szarusia prawą.Biore sie za torby żeby nakładać a na środek bach!!!

wparował Ogonek i chlast mi

szczurem na murek.Normalnie myślalam że padnę z wrażenia.Ja bym nigdy nie przypuszczała że ten kot jest łowny. :roll:

Jakieś tajemne instynkty sie w nim chyba obudziły. :roll:

Oglądam szczura okaz dość duży.Głowa łapki zeżarte.No prawie zjedzony do połowy.No to go ze sobą ,a do Ogonka mówię -"Dobra stary ,teraz będzie normalna wyżerka"I bach mu rybkę a potem....Bozitkę i

....sanabelle dla smaczku chociaż on za suchym nie przepada.

On jest taki jakiś nerwowy podczas jedzenia. :roll:

Ja nie wiem.Inne koty jedzą jakoś normalnie.Smakuja, delektują się .A on i Anorektyk jedzą ,tak jakby im miał za chwilę pociąg nawiać.Łapie kęs za chwilę leci z drugiej strony.Ten kęs jeszcze nie pożarty wypada mu a on łapie następny.Zamieszanie przy tym robi że hej.

Wczoraj stoi dwóch gości pija piwo.I patrzą co robię.Podchodzę do kontenera i widzę że Anorektyk leci do mnie.On jest chudy, ale silny ,że jak jestem zmęczona i klęczę żeby mu wsunać pod kontener,to on się zachowuje jak byk na arenie.Bodzie mnie tą swoja głową.Biega tak nerwowo.Pomiędzy nogi mi wczoraj wszedł szturchnął że prawie na niego dosłownie usiadłam.Murzynek stoi za plecami.Merda mi po gołych plecach tym swoim paskudnym ogonem.Klei się do mnie ,jakby miłość czuł. :roll:

On wogóle przyszedł jakiś parchaty jakiś czas temu.Staje na głowie żeby go odkarmić odpaść, żeby futra dostał. Zeby strachu wśród ludzi nie panoszył.On jest paskudny Serio.I jak mi tak jeżdzi po mnie tym swoim pokancerowanym ciałem....to ja normalnie jestem bezsilna. :roll:

A najlepsze wieści to Wam zostawię na deser.

Teraz idę sprzątać ten cyrk czyli mieszkanie. :lol:

iza71koty pisze:A najlepsze wieści to Wam zostawię na deser. Teraz idę sprzątać ten cyrk czyli mieszkanie.

Ty to potrafisz trzymac w napieciu

Dawaj ten deser bo spac musze iśc :wink:

Jej, jak ja uwielbiam czytać Twoje opowieści :1luvu:

I dawaj ten obiecany deser :twisted:

Chciałam Wam sie wczoraj pochwalić ale juz nie dałam rady.

Serio.Sprzątanie mieszkania doprowadza mnie do szału.Nigdy nie miałam takiego bajzlu.Kotki z Tęczy są fajniutkie ale kocury....czasami tak mnie wkurzają ,że juz im obiecuję że popakuję w torby, wywiozę na Tęczę i niech sobie robią co chcą.Zaczynam robic jedno a w tym czasie one rozpierniczają coś innego.Wczoraj dałam kociakom taką śliczna bawełnianą kołderkę w kwiatuszki na wiklinowa sofę.Tak ładnie wyglądała przez cały dzień. :roll:

Jak sie poukładały do spania, to aż miło było popatrzeć.Wieczorem juz kołderka była osikana w rogu.

Potrzebuję feliweya.I to na gwałt.I co gorsza jest drogi i wiem ze nie mam go teraz za co kupić.

Skończyłam sprzątać o godzinie 1.30 i padłam normalnie. Czarna kicia żle się czuła.

Zaglądałam do niej co chwilę i głaskałam.

Ale zaraz napisze.

Ok, jesteś usprawiedliwiona, ale i tak czekamy na deser

Kurcze mam jakąś dziwna klawiaturę chyba. :roll:

Czasem chcę poprawić jedną litere a znika mi cały wyraz i zdanie traci sens.Wy też tak macie? Muszę potem edytować post bo nie wiadomo o co chodzi.

key_west pisze:Ok, jesteś usprawiedliwiona, ale i tak czekamy na deser

O mamuniu ale łakomczuszki.

Deserków pragną Dziewczyny??? :lol:

Dobrze

.

Wczoraj przyszła

mega paka Bozity zamówiona przez Taizu. :1luvu:

paki jeszcze nie rozpakowałam, bo przedwczoraj przyszły dwie paki zamówione przez Jasminę. :1luvu:

Jasmina popełnia szaleństwo kiedy dostaje wypłatę. :1luvu:

Ma teraz na Tymczasie kicię wykupioną z Allegro.Sliczny pers tricolorka.Widziałam na zdjęciu.

Jasmina kupiła kotkom

dwa wory Josery tej pysznej czyli Sensicat oraz

wór Josery zwykłej.Jest tańsza i testujemy ją od dwóch dni.Kotki dość ładnie ja jedzą.Ola wyhaczyła jakaś taką fajną Promocję :1luvu:

ze przy dwóch opakowaniach dostalismy gratis 4 kilo.

Nie otwierałam mega packu od Taizu ,bo jak przyszła druga paka od Jasminy byłam pewna ze Taizu działała jakieś cuda

i to Bozita od Niej.Ale odpakowałam i ilość inna, zatem myslę ...matko jedyna Ola.Ola zwariowała. :lol:

Tym razem nie dostałam rachunku i dzięki Bogu bo nie chce znowu schodzić na zawał. :roll:

Tak więc kociaczki od dwóch dni napełniają brzuszki i Bozitą i Joserą i rybką gotowana.No jest pysznie. :lol:

Oprócz tego mam z Jasminą prywatne sprawy i tutaj muszę przyznać że mam ogromna pomoc w swojej twórczosci. :1luvu:

Dostałam znowu zestaw

pędzli kilka niezbędnych farb w dużych tubach i .....moja ulubioną

wodę toaletową Rochera.Wow!!! :1luvu:

A ..

.Marmotka

wpłaciła 35 zł na dług u Weta który pójdę i rozliczę aby było juz z głowy.

Dziękujemy Wam Kochane!!!!!!!! :1luvu:

Key_west dla Ciebie

obiecane zdjęcia Jogurta vel Jogusia lub Jogi-gogi :lol:

-

Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

Kto przegląda forum