Przypadkowo trafiłam teraz na ten wątek. Właśnie wróciłam z poszukiwań mojej dzikuski, ale jak dotąd sukcesu nie odnotowałam.
Zachowania Żabci, jak mi się wydaje, były podręcznikowe, przeżywałam oswajanie kotki 6 letniej zabranej z ulicy 11 lat temu [*], teraz mam w domu dwa dzikuski zabrane do domu w wieku 6 miesięcy i od dwóch miesięcy mam panią w wieku ok. 10 lat. Także uliczna dzikuska.
10-latka siedzi przez 99% czasu na oknie, postęp jest taki, że nie ucieka gdy jej nakładam coś do miseczki, wącha moją rękę i mruga do mnie oczami.
Maluchy, teraz już ponad roczne są u mnie od marca b.r. Są już w ograniczonym troszkę zakresie miziaste. Jest to brat i siostra. Chłopiec jest śmiały, reaguje na imię, przychodzi więc gdy go wołam, umie pokazać co chce, od niedawna już nie ucieka z kanapy gdy na nią siadam.
Gorzej jest nieco z jego siostrą. Ociera się o nogi, można ją głaskać na stojąco jednak tylko wtedy gdy ona pokazuje mi tyłek, czyli droga ucieczki jest przed nią. Mogę ją głaskać gdy leży na kanapie, abym tylko obok niej nie usiadła, bo ucieka.
Mam natomiast do doświadczonych pytanie. Gdy na kanapie zostawiam koc, którym się czasem przykrywam, wtedy (bardzo często tak się dzieje) koteczka wskakuje na kanapę i godzinami potrafi ten koc ugniatać, tak jakby go prała. Robi to monotonnie, mruczy przy tym, ale ma strasznie smutne oczy. Mnie się to kojarzy z chorobą sierocą. Przypominają mi się czasy gdy udzielałam się społecznie i bywałam w domach dziecka. Tam widziałam kiwające się dzieci cierpiące na chorobę sierocą. Gdy patrzę na moją Tosię - praczkę, też mam wrażenie że ona na podobną przypadłość cierpi. Wiem, że głupotą jest odnoszenie zachowań ludzkich do zwierzęcych, bo to zresztą najczęściej są krzywdzące zwierzęta porównania, ale w tym wypadku jakoś mi tak wychodzi.
Co o tym sądzicie? Ja kotów wciąż się uczę, moja zmarła kicia nie przejawiała typowo kocich zachowań, kochałyśmy się obie strasznie, ale ona nie zachowywała się jak kot. Właściwie to sobie żyła w moim domu, robiła co chciała, miała spokój, moją miłość, dobre jedzonko, ciepełko, kuwetkę. Była moim jedynym i pierwszym kotem w życiu.
to jest opisany koc, Tosia tyłem a jej brat Rysio na niej leży, tak zresztą jest najczęściej, pełna dominacja faceta
