Mieliśmy ostatnio 24 godziny strachu.
Pyza sobie wyszła w nocy z poniedziałku na niedzielę i rano nie przybiegła poprosić mnie o jedzenie.
Dom mamy otwarty i dla kotów wyjście nie jest problemem, ale Pyza jak to Pyza wcale nie kwapiła się, żeby wyjrzeć na świat, owszem czasem była na tyle odważna, ale zaraz szybko wracała.
Tym razem jednak było inaczej
Nie przyszła na śniadanie

nie przyszła również po 14-ej kiedy ja już skończyłam pracę
Wiedziałam, że jest w dodatku bez obroży z nr telefonu, bo zdjęliśmy jej, żeby nie dzwoniła (dzwoneczek ją denerwował)
Ja oczywiście zaczęłam się bardzo martwić

Nawet M poszedł ze mną pochodzić wzdłuż głównej ulicy i w najbliższym sąsiedztwie, żeby jej wypatrzeć. Niestety na próżno

Nie było sensu nawoływać, bo na naszej spokojnej wsi tylko w najbliższym sąsiedztwie chodzi w normalny słoneczny dzień z 5 kosiarek i wystarczy jeden sąsiad tnący drzewo by uczynić okolicę baaaardzo hałaśliwą.
W domu Madzia usłyszała, że Pyzy nie ma i zaczęła się martwić
Jak nie widziała, ja zaczęłam popłakiwać
M pocieszał mnie, ja pocieszałam Madzię i tak zeszło do wieczora.
W dodatku kurier przywiózł akurat wielki 40l koci żwirek i jedzenie dla kotów, moja mama pyta :"a kto to teraz zje?"
No właśnie mama jest u nas "na wakacjach" i wieczorem ja poszłam na górę, a mama została na dole. Okienko od piwnicy otwarte, drzwi też, a Pyza nadal daleko, nie wraca....
W końcu przyszła

zamiast wejść do domu przez okno to hrabianka wskoczyła na balkon i drapała w drzwi balkonowe. Oczywiście miaukom i radości nie było końca
Dzieciaki już spały bo to była 22:15, ale w nocy Pyza łaziła po domu i miauczała tak o 3-ej w nocy. Wtedy moja Madzia przebudziła się, przybiegła do mnie do sypialni i krzyczy " Mamusie a wiesz, że Pyza już wróciła??" Tak się moja córeczka ucieszyła
Naprawdę byliśmy wszyscy bardzo przybici, ale teraz raczej wierzę, że już zna dobrze drogę do domu
Moja mama jest u nas 3 tygodnie i od samego początku Pyza śpi z nią w nocy, normalnie raz ją nakarmiła i Pyza sprzedana

Mama oczywiście w szoku, że kot tyle je

Wiem troszkę długa historia, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło.
Koty jednak to mądre zwierzaki
